-

Andrzej-z-Gdanska

Baśń o tym jak zostać obrzydliwie bogatym nie tracąc przy tym cnoty...

...uczciwości

Z punktu widzenia obserwatora zewnętrznego, bogactwo bywa postrzegane jako coś ohydnego.

Tymczasem, jak się bliżej przyjrzeć, bogactwo to nieustające pasmo udręk i żeby je osiągnąć trzeba najpierw mieć dużo samozaparcia i silnej woli. Potem trzeba dokonać karkołomnych wysiłków, nieraz długotrwałych, żeby je zdobyć a następnie nie można ani na chwilę odpocząć, żeby je utrzymać, bo konkurencja jest tuż, tuż. Na koniec strach pokazuje, że ma nie tylko wielkie oczy, bo prawie każdy czyha na to bogactwo, żeby je uszczknąć albo jego właściciela. Właściwie nie ma chwili spokoju i już z tych powodów można chociaż trochę współczuć tym delikwentom i amatorom.

Kto był najbogatszym człowiekiem na ziemi?

Tego nie wiem i nie wiem czy komuś się udało zbliżyć do odpowiedzi na to pytanie. Ja próbuję się zbliżyć, ale widzę, że im dalej w las tym więcej drzew w tym „lesie informacji” czy „drukowanych kurtyn”.

Warto pomyśleć zanim się coś powie, a może napisze, a nawet przeczyta co się chciało powiedzieć. Sympatyczny Kolega Magazynier delikatnie podsunął mi, w komentarzu do notki o Rockefellerze, że warto byłoby przyjrzeć się Rothschildom. Napisałem w komentarzu, że niewiele jest dostępnych materiałów na ten temat i słynąc ze stanowczości, zdecydowania, itd., postanowiłem sprawdzić czy powiedziałem prawdę, czy tylko, jak to się teraz inteligentnie mówi i pisze, minąłem się, znaczy z tą prawdą. Okazało się, że mam rację, bo nic nie było. Po chwili zdałem sobie sprawę, że błędnie napisałem nazwisko „Rothschild” („połknąłem” jedną, małą literkę) i dlatego niczego nie znalazłem, a inteligenta, obdarzona sztuczną inteligencją przeglądarka nic mi nie podpowiedziała chociaż czasem siliła się na inteligencję i z głupia frant podpowiadała, spoufalając się ze mną w stylu: czy ci nie chodziło o... Tym razem niczego takiego nie było.

Pomyślałem sobie coś brzydkiego, ale tego nie napiszę. Niezrażony pierwszą porażką zgodnie z kanonami sztuki detektywistycznej postanowiłem szukać i już właściwie na wstępie powinienem przeprosić Kolegę Magazyniera, co niniejszym czynię, że nie miałem zupełnie racji. Muszę też napisać, że temat jest jak najbardziej w nurcie SN ponieważ zarówno "Główny Nawigator" czyli Coryllus, jak i reszta sympatycznego i dociekliwego towarzystwa interesuje się mówiąc ogólnie „czyjąś kasą” - skąd się wzięła na co poszła, po co i takie tam ciekawe sprawy. Nagle okazało się, że informacji jest tyle, że dużo za dużo na moje wątłe barki. Teraz zastanawiam się co pominąć, biorąc pod uwagę to, żeby nie stracić sensu przy tych „wycinkach”.

Bitew, bitewek, biteweczek, potyczek i czego tam jeszcze, jest mnóstwo, a jak napisał w swojej książce Hong Song Bing "Wojna o pieniądz" trwa! I chyba będzie trwać do końca świata albo do ostatniego żywego człowieka.

Mity i legendy o bogactwie Rotszyldów.

Trzeba uważać, bo można co krok potknąć się o jakąś legendę lub mit, a czasami kilka dotyczących jednej sytuacji, studiując (co za dziwne słowo!) losy tej sławnej, dziwnej rodziny i do tego żydowskiej. Prawdopodobnie część mitów „wyprodukowała” sama rodzina, a część miała na celu dobrze ukryć niechlubne lub niezbyt zgodne z prawem zdarzenia, chociaż czasami było tak, że tzw. zdarzenia wyprzedzały prawo. Poza tym mity i legendy z jednej strony mogą się podobać i uwodzić swoją prostą konstrukcją, podczas gdy dochodzenie prawdy jest tak zawiłe i trudne do zapamiętania, że lepiej zachować w pamięci „sympatyczny” mit niż do końca niezrozumiałą i niepewną prawdę, która „zależy” też od, np. punktu widzenia.

W 1220 r. Frankfurt został wolnym miastem Rzeszy (Freie Reichsstadt), dzięki czemu podlegał bezpośrednio władzy cesarskiej.

Jak napisał poeta Börne, nawet w czasie domniemanego „oświecenia”, kiedy inne niemieckie miasta łagodziły restrykcje nałożone na Żydów, Frankfurt pozostawał niewzruszony i odmówił wprowadzenia edyktu o tolerancji cesarza Józefa II (1781).

Co mówi kronikarz o tym co się działo w wolnym i oświeconym mieście Frankfurt w XVIII wieku?

Kronikarz, po pierwsze, nie wie czy nazwać to miejsce gettem (od włoskiego słowa borghetto, czyli przedmieście), azylem chroniącym mieszkańców od aktów agresji z zewnątrz, czy więzieniem.

Oddaję głos samemu kronikarzowi:

Podróżnik wjeżdżający do osiemnastowiecznego Frankfurtu, kiedy pokonał most Sachsenhäuser prowadzący do bramy Fahrtor, nie mógł przeoczyć Judensau – żydowskiej maciory.

Anonimowa rycina z początku XVIII w. przedstawiająca Szymona z Trydentu i Judensau

Z zewnątrz obsceniczne malowidło ścienne przedstawia grupę Żydów korzących się przed – czy raczej pod lub za – dziką maciorą. Jeden ssie jej sutki, inny (w stroju rabina) przytrzymuje jej ogon, aby trzeci (również rabin) mógł połykać jej ekskrementy. „Żydowski diabeł” obserwuje to z aprobatą.

Gdyby podróżnik podniósł wzrok, zobaczyłby drugi, jeszcze bardziej odrażający obraz: martwego dziecka z niezliczonymi ranami od małego noża, z leżącymi poniżej dziewięcioma sztyletami.

W Wielki Czwartek roku 1475 – głosi podpis – Żydzi zabili małe dziecko, Simeona, lat dwa” – aluzja do sprawy Szymona z Trydentu, rzekomej ofiary „rytualnego mordu”, fikcyjnej praktyki, która jakoby polegała na mordowaniu przez Żydów nieżydowskich dzieci i dodawaniu ich krwi do przaśnego chleba.

Dziś nie pozostało nic z tej ulicy-więzienia. Prawie wszystkie domy władze Frankfurtu wyburzyły w XIX wieku, a resztę zrównały z ziemią amerykańskie bombowce w maju 1944 roku.

Kronikarz we wstępie do swojej książce pisze, że jest ateistą o korzeniach kalwinistycznych.

Natomiast:

Ks. Waldemar Chrostowski w książce „Kościół, Żydzi, Polska” podważa teorię o niewinności Żydów.

Po soborze watykańskim II (1965) postanowiono zmniejszyć liczbę obowiązkowych obchodów ku czci świętych. W związku z tym dokonano rewizji kalendarza liturgicznego i we współczesnym Martyrologium Rzymskim nie ma już wspomnienia św. Szymona z Trydentu.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Szymon_z_Trydentu

Odtąd "wichry" namiętności i dwuznaczności, ogólnie wieloznaczności, będą targać tą opowieścią, jak tamtymi czasami i chyba tak się dzieje aż do dzisiaj chociaż natężenie i siła wiatrów jest zmienna.

Podobno do tego getta we Frankfurcie udał się kiedyś sam Goethe i stwierdził, że:

Żydzi byli mimo wszystko istotami ludzkimi, pracowitymi i obowiązkowymi, godny podziwu jest nawet ich upór w przywiązaniu do własnej tradycji. Pomimo – a po części z powodu – fatalnych warunków życiowych we Frankfurcie Żydzi wcale nie stali niżej pod względem kulturalnym.

Dla zorientowania się kto, gdzie, kiedy z kim i za ile, poniżej wypisałem kilka liczb, dat i innych danych, które mogą być przydatne później.

W 1744 roku urodził się Mayer Amschel Rothschild nazywany przez synów „naszym błogosławionym Ojcem”.

W 1765 roku Mayer Amschel dokonał pierwszej transakcji z Wilhelmem, księciem Hesji-Kassel, na kwotę 38 guldenów i 30 krajcarów czyli nieco ponad 3 funty szterlingi.

W sierpniu 1770 mając 26 lat poślubił szesnastoletnią córkę Wolfa Salomona Schnappera, bankiera księcia Saksonii-Meiningen, która wniosła w posagu 2400 guldenów, czyli około 240 funtów szterlingów. Odtąd starano się powielać w rodzinie ten świetny ”pomysł” („poślubiania posagów”), gdyż zdecydowanie przyspieszał rozwój m. in. firmy. Jak wiadomo kapitał to podstawa.

30 lat później jego dochód mógł wynosić 60 tysięcy guldenów i Mayer Amschel stał się dziesiątym najbogatszym człowiekiem na Judengasse.

Jego żona Gutle rodziła co roku aż do 1792 roku. Z dziewiętnaściorga dzieci przeżyło dziesięcioro.

Nas interesuje pięciu chłopców, którzy dali początek potędze rodziny Rothschildów:

Amschel Mayer (1773),

Salomon Mayer (1774),

Nathan Mayer (1777),

Kalman lub Carl (1788),

Jakob lub James (1792).

Dom Rothschildów zum grünen Schild we Frankfurcie przy Judengasse – zdjęcie zrobione około 1869 r., w czasie gdy zniszczona została większa część ulicy. W 1783 r. Mayer Amschel wszedł w posiadanie lewej połowy środkowego budynku o dwuspadowym dachu, który zakupił za ponad 11 tysięcy guldenów czyli ok. 1100 funtów.

Taka ciekawostka:

Mayer Amschel przyjął nazwisko Rothschild (czerwona tarcza), gdy rodzina przeniosła się do nowego domu, „Zum grünen Schild” (Pod Zieloną Tarczą).

Miniatura przedstawiająca Gutle, żonę Mayera Amschela, mal. Moritz Daniel Oppenheim.

W latach dziewięćdziesiątych XVIII wieku ojciec, Mayer Amschel, wysłał Nathana do Anglii ponieważ w Niemczech wzrosło zapotrzebowanie na tańsze i lepsze tkaniny brytyjskie.

Żydzi zostali ponownie wpuszczeni do Anglii w 1656 roku i cieszyli się większymi swobodami niż w Niemczech. Nie mieli jednaj tak jak katolicy i niewierzący dostępu do parlamentu, stanowisk w lokalnych władzach ani uniwersytetów. Nathan znalazł się w Manchesterze, gdzie „handlując szmatami” w krótkim czasie pomnożył otrzymane przez ojca 20 tysięcy funtów do 60 tysięcy. Nie było to jednak łatwe gdyż do rozwinięcia handlu potrzebował kapitału. Banki niechętnie udzielały mu kredytów a jeśli nawet udzieliły to w ilości nie takiej o jaką występował. Dzięki kredytowi mógł zamówić bezpośrednio u producenta więcej towaru i przez to mógł dostać większy rabat i ominąć hurtowników. W 1804 roku, czyli po ok. 4 latach, uzyskał obywatelstwo, miał dom w bogatej części Manchesteru oraz magazyn.

W październiku 1806 roku ożenił się z Hannah, córką Leviego Barenta Cohena, wpływowego londyńskiego kupca. Dzięki małżeństwu kapitał Nathana powiększył się o 3448 funtów posagu. Cohen prowadził z Nathanem większość szmuglerskich interesów i zachęcał swego zięcia do poszerzenia asortymentu towarów eksportowanych na kontynent o produkty indyjskie i bałtyckie oraz brytyjskie tekstylia.

Nathan zdecydował jednak, że zostanie samodzielnym bankierem.

Na początku lipca 1811 roku formalnie ogłosił utworzenie w Londynie nowego przedsiębiorstwa:

N.M. [Nathan Mayer (po ojcu)] Rothschild, Counting-House, New Court nr 2, St Swithinslane, London. Słynny aż do obecnych czasów adres należał do trzypiętrowego domu w dzielnicy ludzi wolnych zawodów. Jest to do dzisiaj siedziba banku N.M. Rothschild, chociaż poprzedni budynek został zburzony a w jego miejscu postawiono nowoczesny.

Wyjaśnienie pierwszego mitu wymaga cofnięcia się w czasie i powrót do Niemiec.

Można pominąć poniższy fragment tekstu na niebiesko przytaczający ważne fakty i osoby i przejść do podsumowania.

Tam spotykamy bohatera pierwszego mitu:

Wilhelm, książę Hesji-Kassel, był niemal rówieśnikiem Mayera Amschela i podzielał jego zainteresowanie nie tylko starymi monetami, ale w ogóle pieniędzmi wszelkiego rodzaju.

Głównym grzechem Wilhelma była jednak chciwość – a jego pozycja doskonale sprzyjała oddawaniu się temu grzechowi. Ponieważ w przeciwieństwie do ogromnej większości królestw i księstw w osiemnastowiecznej Europie Hesja-Kassel była bogata, Wilhelmowi w chwili gdy rozpoczął panowanie, przypadło od 30 do 40 milionów guldenów.

Do wielkiego nagromadzenia kapitału doszło głównie dzięki wynajmowaniu heskich żołnierzy za najwyższą możliwą cenę – głównie Wielkiej Brytanii – a system ten osiągnął apogeum podczas amerykańskiej wojny o niepodległość. Wilhelm uczestniczył w tym procederze jeszcze przed objęciem tronu po ojcu – wynajął oddział liczący 2 tysiące ludzi z Hanau, by walczyli dla Jerzego III przeciwko zbuntowanym kolonistom. Warunki były lukratywne: Wilhelm otrzymał 76 guldenów (około 7 funtów) za człowieka plus dodatkową opłatę 25 guldenów za każdego rannego i 76 guldenów za zabitego. Pieniędzy tych nie wypłacano gotówką, ale w formie (nieoprocentowanych) weksli, które początkowo składane były na rachunku Wilhelma w londyńskim banku Van Notten & Son. Kiedy chciał je zrealizować przed terminem wykupu, sprzedawał je maklerom w Niemczech.

Prawda wyglądała tak, że pomimo największych wysiłków, by zdobyć przyczółek na dworze

Wilhelma, który mieszkał w Hanau, Mayer Amschel nadal był, praktycznie rzecz biorąc, nikim, kiedy w 1785 roku, po śmierci ojca, nowy landgraf przeprowadził się na północ do Kassel.

Karl Friedrich Buderus rozpoczął karierę w służbie Wilhelma kiedy przeprowadził się do Kassel w wieku 33 lat, gdzie zaczął pracę na rzecz skarbu wojennego.

Do cichej współpracy Buderusa i Rothschilda doszło w 1794 roku, gdy Buderus wyraźnie zalecił, by Mayera Amschela dopuszczono razem z pięcioma uznanymi przedsiębiorstwami do licytacji angielskich weksli wartych 150 tysięcy funtów.

Buderus podpowiedział Mayerowi Amschelowi, żeby zaproponował sprzedaż po lepszej cenie o 0,5% niż oferowały inne banki. Nie było to opłacalne, ponieważ walory miały cenę zgodną z nominałem czyli 100%, a Mayer Amschel obniżył cenę o 2,5%.

Dzięki rabatom dla obsesyjnego dusigrosza Wilhelma i dobrym relacjom z hamburskim bankierem J.D. Lawätzem, pośrednikiem między Kassel a Kopenhagą około 1804 roku Mayer Amschel zapewnił sobie monopol na duńskie operacje.

Sprzedał walory warte co najmniej 4,5 miliona guldenów (około 450 tysięcy funtów), udzielił trzech pożyczek landgradowi Hesji-Darmstadt na 1,3 miliona guldenów, z czego połowę wziął Wilhelm, oraz jednej pożyczki Badenii w wysokości 1,4 miliona guldenów. Sukces Mayera Amschela budził powszechną zazdrość i niechęć wśród konkurentów.

W 1803 roku nadano Mayerowi Amschelowi tytuł starszego nadwornego agenta (Oberhofagent).

Prowizja pobierana przez Mayera Amschela wynosiła nie więcej niż 1,75 lub 2 %, a całkowity zysk z tych operacji wyniósł ok. 300 tysięcy guldenów czyli ok. 30 tysięcy funtów.

Podsumowanie:

Wilhelm, książę Hesji-Kassel w chwili gdy rozpoczął panowanie, posiadał od 30 do 40 milionów guldenów (około 3-4 mln funtów), dzięki wynajmowaniu heskich żołnierzy na służbę w Wielkiej Brytanii.

Cicha współpraca Buderusa, który służył u Księcia Wilhelma i Rothschilda zaczęła się ok. 1794 roku.

Dzięki rabatom dla Wilhelma i dobrym relacjom z hamburskim bankierem pośrednikiem zysk z operacji prowadzonych przez Mayera Amschela wyniósł ok. 300 tysięcy guldenów czyli ok. 30 tysięcy funtów. W 1803 roku nadano Mayerowi Amschelowi tytuł starszego nadwornego agenta (Oberhofagent).

***

Wilhelm miał wiele powiązań z Anglią a do tego pożyczył pieniądze Austrii i Prusom. Jesienią 1806 roku armia pruska została pokonana pod Jeną i Auerstadt. Wtedy Napoleon miał powiedzieć, że jego celem jest odsunięcie dynastii Hesji-Kassel od władzy i wykreślenie księstwa z listy mocarstw. Rezydencję w Kassel zajął francuski generał Lagrange jako gubernator generalny, który nakazał konfiskatę majątku Wilhelma i zagroził sądem wojskowym każdemu, kto będzie próbował go ukryć.

Zgodnie z legendą w tym krytycznym momencie Wilhelm zwrócił się do swojego wiernego agenta nadwornego Rothschilda i złożył w jego ręce cały ruchomy majątek: „Armia francuska wkraczała już do Frankfurtu, gdy Rothschildowi udało się zakopać cały skarb księcia w kącie ogródka. Własnego majątku w towarze i pieniądzach, wartego około 40 tysięcy talarów, nie ukrywał, że jeśli to zrobi, żołnierze przetrząsną wszystko i zagarną nie tylko jego własne, ale także książęce skarby.

Według typowej wersji tej historii z angielskiej gazety z 1836 roku, kiedy Mayer Amschel zwrócił pieniądze Wilhelmowi, ten powiedział: „Nie przyjmę od ciebie odsetek, które tak uczciwie mi oferujesz, i nie odbiorę pieniędzy z twych rąk. Odsetki nie zrównoważą poniesionej przez ciebie straty, gdy ratowałeś moje dobra; a od teraz będziesz zajmował się moimi pieniędzmi przez najbliższe dwadzieścia lat przy odsetkach nie większych niż 2 procent”.

Można zakładać początkową inspirację Rothschildów w upowszechnianiu tej legendy. Celem było pokazanie nieposzlakowanej uczciwości dysponentów depozytów, którzy wolą zaryzykować wszystko, niż zaprzepaścić pieniądze klienta i nie wypłacić mu odsetek.

W rzeczywistości część najcenniejszych walorów (bez papierów wartościowych) przeszmuglował z Kassel Buderus.

Udało się też zawrzeć umowę z Lagrange’em, w wyniku której otrzymał łapówkę 260 tysięcy franków. Jednak Lagrange zorientował się, że policzył sobie za mało. Przechwycił kilka skrzyń i zażądał więcej pieniędzy, które w końcu otrzymał. Właśnie te skrzynie trafiły potem w ręce Mayera Amschela.

Wilhelm nadal potrzebował zaufanego maklera giełdowego i doradcy inwestycyjnego, ponieważ udało mu się ocalić aktywa warte 27 milionów guldenów oraz zachował znaczący dochód z papierów wartościowych.

Posiadał też angielskie dożywotnie renty o nominalnej wartości 635 400 funtów przynoszących rocznie 20 426 funtów odsetek.

Dwa lata później zgodnie z sugestią Buderusa Mayer Amschel dostał polecenie, by kupić 3% konsole, czyli brytyjskie obligacje o stałym oprocentowaniu, o wartości nominalnej 150 tysięcy funtów za 73,5 % wartości nominalnej. Była to pierwsza z dziewięciu takich transakcji przeprowadzonych do końca 1813 roku na łączną sumę 664 850 funtów.

Bez względu na to, jaki zysk Nathan osiągał z ceny rynkowej i kursu wymiany, zakup konsoli wartych ponad 600 tysięcy funtów i rzeczywiste posiadanie ponad 100 tysięcy funtów sygnalizowały pojawienie się w City nowej potęgi finansowej. W ten sposób, jak zauważył później Carl, Nathan zyskał nowy rodzaj „zabezpieczenia” – wrażenie nadwyżki kapitałowej w stosunku do tego, co rodzina na prawdę posiadała.

W międzyczasie sytuacja we Frankfurcie uspokoiła się ponieważ miasto przekształcono w wielkie księstwo pod bezpośrednią jurysdykcją barona Karla Theodora Antona von Dalberga, byłego arcybiskupa Moguncjii od 1806 roku księcia prymasa Związku Reńskiego.

Mayer Amschel zaczął zabiegać o względy Dalberga. Wkrótce nadarzyła się okazja i pożyczył Dalbergowi 80 tysięcy guldenów na sfinansowanie podróży do Paryża na chrzest syna Napoleona. Niebawem Mayer Amschel działał jako „nadworny bankier” Dalberga i asystował przy spekulacjach ziemią za pieniądze wypłacone przez frankfurckich Żydów.

Mayer Amschel zrealizował wypłatę przez elektora 620 tysięcy funtów dla Austrii, żeby sfinansować wojsko i konie w kampanii 1809 roku przeciwko Francji. Po śmierci Mayera Amschela jego syn Amschel przekazał 255 tysięcy guldenów Dalbergowi na opłacenie koni dla armii francuskiej.

Strategia służenia dwóm stronom zapewniała oczywiste korzyści i w kolejnych dziesięcioleciach Rothschildowie często postępowali w taki sposób. Podwójnemu agentowi jednak zawsze grozi utrata zaufania obu stron i znalezienie się na przegranej pozycji bez względu na to, kto wygra. Z tego powodu nie powinno zaskakiwać, że w latach wygnania elektora Mayer Amschel nabrał upodobania do tajemniczości – kolejnej z cech, które przekazał następnym pokoleniom.

Korespondencja między Rothschildami a elektorskimi urzędnikami pisana była prymitywnym szyfrem. Angielskie papiery były „sztokfiszami” (gra słów od niemieckiego słowa „dorsz”, Stockfish, i angielskiego stocks – „obligacje”). Czasem Rothschildowie posuwali się nawet do transliterowania obciążających listów na alfabet hebrajski.

Mimo całego ryzyka, jakie Rothschildowie brali na siebie w imieniu księcia, Wilhelm nigdy do końca im nie ufał. Mayer Amschel raz po raz musiał znosić napady elektorskiej paranoi.

Jak na ironię zapewnienia Buderusa, żeby Wilhelm mu ufał, nie były jednak bezinteresowne. Bez wiedzy elektora zawarł on z Mayerem Amschelem porozumienie, na mocy którego stał się cichym wspólnikiem w przedsiębiorstwie Rothschildów i obiecał „polecać to przedsiębiorstwo we wszelkich sprawach przy wszelkiej okazji oraz powiększać swój udział w stopniu, jaki uzna za użyteczny”. Tak więc brak zaufania elektora nie wydawał się wcale paranoją.

Jest zatem pewna przesada w stwierdzeniu Carla [syna Mayera Amschela], że dzięki „Staremu” [Wilhelmowi] zbili swój majątek. W 1797 roku kapitał Mayera Amschela wynosił 108 504 guldenów (około 10 tysięcy funtów). Dziesięć lat później bilans wykazał, że całkowity kapitał wzrósł do 514 500 guldenów (około 50 tysięcy funtów). Wydaje się nieprawdopodobne, by interesy prowadzone w tym okresie z Wilhelmem miały równie duży udział w owym wzroście co rozwój przedsięwzięć importowo-eksportowych między Frankfurtem a Manchesterem. Do 1810 roku kapitał przedsiębiorstwa zwiększył się wprawdzie do 800 tysięcy guldenów (około 80 tysięcy funtów), a znaczna część tego wzrostu wynikała prawdopodobnie z dochodu generowanego przez zarządzanie portfelem Wilhelma, prawdziwe jednak znaczenie skarbu elektora, o czym doskonale wiedzieli Carl i Amschel, polegało na tym, że pomógł Nathanowi przekwalifikować się z kupca z Manchesteru w londyńskiego bankiera. Gdy Rothschild osiągnął ten cel, coraz mniej potrzebował „Starego”.

Czytając „między wierszami” można odnieść wrażenie, że firma NM Rothschild dzięki Wilhelmowi była postrzegana jako bardziej bogata niż była w rzeczywistości a może nawet czasami mogła się „podpierać” krótkoterminowo jego kapitałem.

Drugi mit jest związany z bitwą pod Waterloo.

Obraz Battle of Waterloo (Bitwa pod Waterloo) namalowany przez Williama Sadlera

Fot: Archiwum rp.pl

Opisuje ten mit jako prawdziwe wydarzenie Song HongBing w książce „Wojna o pieniądz”. Natomiast w innej książce można przeczytać:

Idea, w myśl której Nathan skorzystał na dramatycznych wydarzeniach 1815 roku, króluje w mitologii Rothschildów: raz po raz powtarza się, że dzięki temu, iż otrzymał jako pierwszy – nawet wcześniej niż rząd – informację o klęsce Napoleona pod Waterloo, Nathan zarobił ogromne pieniądze na giełdzie. Najbardziej baśniowe elementy mitu jakoby Nathan osobiście pojawił się na polu bitwy, jechał konno u boku Wellingtona, przeprawiał się w burzliwą noc z Ostendy do Dover, uzyskał od 20 do 135 milionów funtów – obalono dawno temu. Mimo to historycy – w tym sam Victor Rothschild – nadal utrzymują, że Rothschildowie przynajmniej w pewnym stopniu odnieśli korzyści ze wznowienia działań wojennych i ostatecznego zwycięstwa koalicji.

Wydaje się, że nikt nie uwierzył w szybkie dotarcie informacji do Nathana, kiedy ten przekazał ją rządowi. W rzeczywistości, z jego punktu widzenia zwycięstwo Wellingtona nie oznaczało nic dobrego. Szybsze zakończenie działań wojennych spowodowało, że część złota przestała być potrzebna i istniało niebezpieczeństwo, że finansowe operacje Nathana zostaną przedwcześnie i bardzo niedogodnie zakończone.

Zanim jednak doszło do bitwy pod Waterloo Wellington informował w 1813 roku, że ma trudności z wydostaniem się z domu z powodu czekających na niego wierzycieli. Ta sytuacja stworzyła szansę Nathanowi Rothschildowi.

Tani i scentralizowany system ściągania dochodów oraz przejrzysty proces planowania budżetu przez parlament angielski zostały wprowadzone po uchwaleniu po tzw. „chwalebnej rewolucji” 1688 tzw. Deklaracji Praw (ang. Bill of Rights) co pozwoliło na prowadzenie przez Anglię szeregu wojen bez wywoływania konfliktu politycznego na tle finansowym. Niestety wydatki gwałtownie wzrosły z 18 milionów funtów do 100 milionów funtów rocznie (co stanowiło około 16 % dochodu narodowego).

Historykom nigdy nie udało się do końca wyjaśnić, jakim cudem żydowski kupiec-bankier [Nathan Rothschild] – który jeszcze kilka lat temu był szmuglerem, a potem pomniejszym eksporterem tekstyliów – stał się głównym kanałem przepływu pieniędzy od brytyjskiego rządu na kontynentalne pola bitwy, które w 1814 i 1815 roku zadecydowały o losie Europy. Z wszystkich kroków dynastii Rothschildów w górę ten z pewnością był największy, ale też najmniej zrozumiały.

Pierwszym czynnikiem był brak konkurencji ponieważ inni bankierzy jak Baringowie czy Żydzi, Goldsmidowie zajmowali się już udzielaniem innych pożyczek.

Drugim czynnikiem, było mianowanie w październiku 1811 roku Johna Charlesa Herriesa komisarzem listy cywilnej, który okazał się drugim „Buderusem” Nathana.

Trzecią i najważniejszą przyczyną było to, że Nathan wiedział jak przeprowadzić operację szmuglowania sztabek złota z Anglii do Francji. Żołnierze Wellingtona stacjonowali we Francji i tam musieli dostawać pieniądze.

Taki przykład:

W 1806 i 1807 roku wysłano pieniądze z hiszpańskich kolonii w Ameryce do Francji jeszcze bardziej okrężną trasą, rozpoczynającą się w Vera Cruz, stąd prowadzącą na północ do Nowego Jorku, a potem przez Atlantyk i przez Londyn do Paryża. Rzeczywiście pewnego razu meksykańskie piastry warte ponad 14 milionów franków przepłynęły przez kanał La Manche do francuskiego skarbca na pokładzie brytyjskiego okrętu wojennego!

W latach 1811 do 1815 Anglia wypłaciła sojusznikom czyli Rosji, Prusom i Austrii 42 miliony funtów. Przeliczeniem rat i kursów oraz dostarczeniem pieniędzy do Hamburga, Drezna i Warszawy na opłacenie rosyjskich żołnierzy zajęli się Rothschildowie. Ojciec ich uczył, żeby warunki były atrakcyjne dla rządu oraz urzędników, z którymi prowadzono negocjacje.

I znowu przykład:

Rosyjska umowa subwencyjna była rzeczywiście Meistergeschäft [mistrzostwem] – dla rządu brytyjskiego, dla Gervais'ego [rosyjskiego dyplomaty], a przede wszystkim dla Rothschildów. Sumując 2 procent prowizji od Anglii, dodatkowe 2 procent na pokrycie kosztów i kolejne 4 procent od rządu rosyjskiego, całkowity ich zysk z pierwszej transzy 4 milionów talarów wyniósł 8 procent. Późniejsze wypłaty (3,7 miliona franków i 5,3 miliona talarów) przyniosły podobne żniwo.

W związku z powrotem Napoleona z Elby w marcu 1815 roku Nathan zaczął kupować złoto w Londynie, sprzedawał je Herriesowi, który wysyłał złoto do Wellingtona. Całkowity zakup nie przekroczył kwoty 10 mln funtów a zysk z tej transakcji mógł osiągnąć ok. 390 tysięcy funtów. Należy jednak wziąć pod uwagę fakt, że tak duże zakupy spowodowały osłabienie funta szterlinga i wzrost ceny złota. Nathan przeliczył się jednak gdyż zakładał, że wojna będzie trwać dłużej niż 3 miesiące i nie będzie konkurencji ze strony innych banków.

W sierpniu 1814 roku Salomon i Amschel musieli się przyznać: jesteśmy „kompletnie zdezorientowani i nie wiemy, gdzie te pieniądze są”. „Razem jesteśmy bogaci i gdyby zebrać nas wszystkich, okażemy się całkiem sporo warci – pisał zaniepokojony Salomon do Nathana. – Ale gdzie są pieniądze?” Odpowiedź Nathana (cokolwiek zjadliwa) brzmiała tak: „[należało by] założyć księgę, w której [Carl] powinien zapisywać zasady prowadzenia interesów”.

Okazuje się, że Rothschildowie nie stosowali reguły podwójnego zapisu czyli „Winien - Ma” (double-entry book-keeping). System podwójnego zapisu opisał Wenecjanin Luca Pacioli w 1494 roku i był on powszechnie znany w większości europejskich krajów już pod koniec XVI wieku.

Luca Pacioli, włoski franciszkanin, wędrowny nauczyciel i matematyk, uważany za "ojca rachunkowości".

Sama metoda podwójnego zapisu powstała we Włoszech na długo przed opisaniem jej przez Paciolego, jego zasługą było jednak jej zracjonalizowane i klarowne opisanie w podręczniku.

Po drugie, w zapisach trafiały się ogromne luki, wynikające z ukrywania operacji, stosowanych w czasie francuskiej okupacji. Po trzecie, problem tkwił też w ogromnych zyskach z wahań kursu wymiany walut osiąganych przez braci bez zgody Herriesa. Jednak najbardziej kłopotliwe były „fikcyjne” weksle „grzecznościowe”, których wystawili łącznie na sumę ponad 2 miliony funtów. Rothschildowie powinni pomyśleć wcześniej, że pewnego dnia Herries będzie chciał zajrzeć w ich rachunki, które nie będą się zgadzać; nie będzie pokrycia wydatków płaconych przez Anglię, które zostały wydane na m. in. łapówki.

Niektórzy tłumaczą to faktem, że geniusz finansowy poradzi sobie bez księgowych – przynajmniej przez jakiś czas.

Krótka charakterystyka braci, którzy już zdążyli, w międzyczasie, w którym ich ojciec robił interesy, wyrosnąć na dorosłych ludzi.

Nathan Mayer Rothschild sportretowany przez Moritza Daniela Oppenheima

Nathan był osobą wyglądającą bardzo pospolicie, o grubych rysach, obwisłych wargach i rybim oku. Jego sylwetkę, korpulentną, niezdarną i niezgrabną, okrywały fałdy obszernego surduta.

Thomas Jones dodał drobny szczegół w swojej wersji A Pillar of the Exchange (Filar giełdy), który ukazuje Nathana przed jego ulubionym filarem w południowo-wschodnim narożniku giełdy. W tym zestawieniu tkwi zręczna dwuznaczność: Nathan jest jak filar w swej solidności i bezruchu, ale łatwo dostrzec kontrast między jasną barwą i regularnością filara a czernią i wypukłością figury Nathana:

Bracia Nathana skarżyli się na pojawiający się czasem w jego listach ton groźby.

Amschel był ostrożny za wszystkich pięciu i stale tęsknił za „spokojnym życiem”.

Carl, czwarty brat, był nerwowy i niezbyt pewny siebie, podzielał też skromne ambicje Amschela.

Salomon z kolei dysponował bystrym umysłem i pewnością siebie, które pozwalały mu kwestionować strategię Nathana, tyle że był zarazem „spokojny i rozważny” i „za bardzo brał sobie wszystko do serca”.

James dorównywał intelektem i temperamentem Nathanowi, do tego miał też przewagę w postaci lepszego wykształcenia. Wiele mówiący jest fakt, że to James nakłaniał braci, aby wprowadzili system podwójnego zapisu. Tak na prawdę to różnica wieku sprawiała, że James czuł się zobowiązany ustępować bratu.

Bez względu na to, jak bardzo bracia się kłócili, nie mieli nikogo innego, komu mogliby zaufać.

Arthur Cherep-Spiridovich był rosyjskim hrabią, który przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych po rewolucji bolszewickiej. Był carskim generałem i białym rosyjskim lojalistą. Jest chyba najbardziej znany z książki zawierającej zwięzły spisek składający się z 300 rodzin żydowskich.

Cherep-Spiridovich w książce „Unrevealed in History” czyli „Nieujawnione historie” pisze, że Rothschildowie byli wyraźnie brzydcy z wyglądu i gruboskórni. Meyer Amschel miał gardłowy głos, jego frankfurcki jidysz był mieszanką języka polskiego i niemieckiego z wyrażeniami zaczerpniętymi z języka hebrajskiego.

W żaden sposób nie zmienił swojego stylu życia po osiągnięciu sławy i fortuny. Ubrania, które nosił on i jego synowie, były często noszone do wytartego. Mayer Amschel nigdy nie zmieniał bielizny i nosił tą samą odzież „aż zmniejszyła się”.

***

Po klęsce pod Waterloo zawarto II pokój paryski, w wyniku którego Francja miała zapłacić 700 milionów franków reparacji w ciągu pięciu lat, poczynając od marca 1816 roku. W tym czasie siły okupacyjne liczące 150 tysięcy ludzi miały pozostać na ziemi francuskiej. Koszty okupacji miał pokrywać też skarb francuski.

Rothschildowie wyraźnie liczyli na odbicie sobie strat z okresu Stu Dni. Poważną klęską było to, że Gervais, a potem Herries odeszli ze stanowisk, a ich następcy nie chcieli przyjąć łapówek. Jak powiedział Baring Rothschildowie zostali wyłączeni z głównej umowy pożyczki dla Francji, żeby zapobiec walce na kursy, którą na pewno zastosowaliby Rothschildowie. Zostały im tylko pożyczki z pośrednikami.

Rothschildowie używali wobec rywali obelżywych określeń w rodzaju Schurken (szuje), Böse wichte (dranie) i Spitzbuben (łotry). Jeszcze przed Waterloo prowadzili wiele rozmów o „wkładaniu kijów w szprychy” rywalizującym z nimi „szujom” i „bezwzględnym graczom” oraz wymierzeniu im „ciosów tam, gdzie boli”. Rok 1818 upłynął nad dociekaniem, jak najlepiej „zranić” Baringa i Labouchère’a.

Rothschildowie – europejscy królowie złota.

Rothschildowie dostarczali Bankowi Anglii złoto. W styczniu 1825 roku. James Rothschild wyekspediował sztaby złota warte prawie 500 tysięcy funtów.

Nathan nie podjąłby się tak ogromnych dostaw złota, nie żądając w zamian wysokiej prowizji. Operację uważano za część jego kampanii na rzecz zapewnienia sobie dominującej pozycji na londyńskim rynku kruszcowym. Z drugiej strony nie było powodu, by wyciągał z kłopotów Bank i rząd bez zarobku, skoro kryzys ewidentnie był skutkiem polityki, której się sprzeciwiał. Uratowanie Banku stanowiło wybitne osiągnięcie, możliwe wyłącznie dzięki międzynarodowemu charakterowi operacji Rothschildów. W rezultacie bracia wprowadzili system międzynarodowej współpracy pieniężnej, który później rutynowo stosowały banki centralne i od którego zależał system waluty złotej. Stopniowo ich pozycja na międzynarodowym rynku kruszcowym stawała się równie dominująca jak na międzynarodowym rynku obligacji.

Ze wspomnień Chopina:

Charlotte de Rothschild - od 1841 r. uczennica Chopina, który bywał i grywał często w luksusowym, paryskim salonie Rothschildów. W 1843 r. Charlotte poślubiła swego kuzyna Nathaniela i zapewne przy tej okazji otrzymała w "darze" od Chopina dedykowaną jej Balladę f-moll op. 52. W 1846/47 Chopin dedykował jej Walca op. 64 nr 2, tytułując swoją uczennicę: Madame la Baronne Nathaniel de Rothschild.

 

W liście do rodziny z Paryża z 8 czerwca 1847 Chopin informował "Poczciwe moje uczennice, nie uwierzycie, jakie grzeczne. Wczoraj młoda Rothschildowa przysłała mi un verre d'eau, bardzo ładny, z wyzłacaną tacką i łyżeczką - kielich kryształowy avec un pied en vermeille - ciselé et dans un charmant écrin" (Korespondencja Fryderyka Chopina, tom II, s. 205).

Ewa Talma-Davous

https://pl.chopin.nifc.pl/chopin/persons/detail/id/6348

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Nathan_Mayer_Rothschild

https://pl.wikipedia.org/wiki/Luca_Pacioli

https://pl.qwe.wiki/wiki/Rothschild_family

dobra cała genealogia:

http://www.jewishencyclopedia.com/articles/12909-rothschild#anchor34

lepsza, czytelna genealogia:

https://www.rothschildarchive.org/family/

https://www.rothschildarchive.org/business/n_m_rothschild_and_sons_london/

https://www.rothschildarchive.org/business/origins_of_the_business/

https://www.rothschildarchive.org/business/m_a_rothschild_sohne_frankfurt/

https://www.rothschildarchive.org/business/de_rothschild_freres_paris/

https://guide-to-the-archive.rothschildarchive.org/welcome

dobra historia:

https://www.rothschildarchive.org/exhibitions/timeline/

https://www.rp.pl/Sylwetki/303189961-Fortuna-dzieki-wojnie---rodzina-Rothschildow.html

Song HongBing, „Wojna o pieniądz”, Wydawnictwo Wektory

The House of Rothschild. Volume 1: Money's Prophets 1798-1848 by Niall Ferguson

The House of Rothschild. Volume 2: The World's Banker 1849-1999 by Niall Ferguson

The Rothschild Dynasty by John Coleman

 



tagi: wojna  pieniądz  rothschild  bogactwo 

Andrzej-z-Gdanska
26 stycznia 2021 11:22
13     1999    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @Andrzej-z-Gdanska
26 stycznia 2021 11:26

Tia...o tej bitwie pod Waterloo już nie mogę słuchać...

zaloguj się by móc komentować

betacool @Andrzej-z-Gdanska
26 stycznia 2021 11:39

Dom Rothschildów cz. 1+ 2 Ferguson - 7733841691 - oficjalne archiwum Allegro

Szczerze poleciłbym tę książkę, ale ceny sa tak wywindowane, że szkoda gadać. Ja dostałem dwa tomy w prezencie od małżonki. Nie wiedziałem, że cena będzie rosła szybciej niż ceny złota. Widocznie tak to już jest z inwestycjami z tą rodzinką...

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @betacool 26 stycznia 2021 11:39
26 stycznia 2021 11:44

To są straszne cegły! Pierwsza liczy 800 stron. Ja korzystałem  z fragmentów w wersji angielskiej.

Pozdrowienia dla małżonki za dobry wybór prezentu.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Andrzej-z-Gdanska 26 stycznia 2021 11:44
26 stycznia 2021 11:51

Te rogi z ryciny kojarzą mi się z czapkami błaznów. Mam nadzieję, że do tematu wrócę, bo on wymaga ciągu dalszego i niewątpliwie nastąpi.

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @betacool 26 stycznia 2021 11:51
26 stycznia 2021 12:35

Judensau (niem. żydowska maciora) – antysemickie, poniżające i dehumanizujące przedstawienie Żydów, które pojawiło się ok. XIII wieku w Niemczech i niektórych innych krajach europejskich. Jego popularność trwała przez ponad 600 lat, wizerunek ten został także wykorzystany przez propagandę nazistowską. Żydzi portretowani byli najczęściej w obscenicznych kontaktach z nieczystymi (w judaizmie) zwierzętami, takimi jak świnie, sowy, reprezentującymi diabła. Wizerunki takie pojawiały się w katedrach i kościołach na sklepieniach, kolumnach, a nawet przyborach kuchennych, akwafortach, itp.
Rzeźby przedstawiające Judensau znajdują się w niektórych kościołach (m.in. w archikatedrze gnieźnieńskiej) do dziś. Większość z nich opatrzona jest odpowiednim opisem i komentarzem.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Judensau

zaloguj się by móc komentować

klon @Andrzej-z-Gdanska
26 stycznia 2021 15:10

Tekst za długi gdy w firmie jestem. Ale plus awansem za włożony wysiłek. :) 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @klon 26 stycznia 2021 15:10
26 stycznia 2021 18:36

A ja się tak starałem, żeby tekst był krótszy; ściskałem, obcinałem a nawet część przeniosłem w "niebieską opcję" dla dociekliwych.   Można rozłożyć na kilka dni. :)))

Poza tym jest to tylko pierwsza część!

zaloguj się by móc komentować

ArGut @Andrzej-z-Gdanska
26 stycznia 2021 21:13

>Okazuje się, że Rothschildowie nie stosowali reguły podwójnego zapisu czyli „Winien - Ma” (double-entry book-keeping).

Trudno w to uwierzyć. Dużo łatwiej, moim zdaniem, przyjąć do wiadomości, że prowadzili operacje finansowe z instytucją / instytucjami nie ujawniającymi "drugiej strony" ksiąg. To jest przypuszczenie, oczywiście. 

zaloguj się by móc komentować

Paris @Andrzej-z-Gdanska
26 stycznia 2021 21:18

Przeczytalam  wpis...

...  "od  deski  do  deski",  nic  nie  ominelam  !!!

Oczywiscie,  ze  w  to  obrzydliwe  bogactwo  Rothschild'ow  NIE  WIERZE,...  a  ta  basn  to  jedno  WIELKIE  MEGA  OSZUSTWO.  Chcialabym  aby  Pan  Gabriel  mial  sposobnosc  jak  najszybszego  "wyswietlenia"  tej  bitwy  pod  Waterloo,  co  to  sie  te  Rothschild'owe  ZLODZIEJE  jak  basniowo  na  niej  wzbogacili  !!!

To  dopiero  bedzie  COS,...  a  teraz  czekam  na  2  czesc...  i  dziekuje.  

zaloguj się by móc komentować

klon @Andrzej-z-Gdanska 26 stycznia 2021 18:36
26 stycznia 2021 21:32

 Można rozłożyć na kilka dni. :)))
I pewnie tak się stanie. Ale rozumiem, że o Rothschildach nie da się krótko.
Dziś nie zacznę czytać, bowiem "dzieje się" w kwestiach zdrowotnych - priorytety- ale z pewnością później przeczytam. :)

ps. Podrzucam link do pliku pdf z treściami ważnymi na początku 2019r. Osobiście nie zapoznałem się z całością.

https://tsarfat.files.wordpress.com/2019/11/alstom-rothschild-macron-1.pdf

Znaleźć tam można intrygujące fragmenty. Np: 

"Jaka część nagrody Macrona za bycie kapusiem Davida de Rothschilda poszła na podatki, tego
nikt nie zgadnie. Były zwolennik Fillona, który zmienił się w zwolennika Macrona, premier Édouard
Philippe publicznie ogłosił, że Macron wpłacił miliony do skarbu państwa. Nie licząc samych zeznań podatkowych , struktura wynagrodzenia Macrona w Rothschild sugeruje, że tylko część
część była klasyfikowana jako pensja. Większość stanowiły premie i dywidendy. Macron nie mógł
płacić  więcej niż około 50% od swoich milionów, a oświadczenia premiera są obłudne.

Współczesna manifestacja szlachetnego rodu Rothschildów jest bladym cieniem jego chwalebnej przeszłości. Haniebna stonoga, która pozbywa się znanego nazwiska, oszukuje hiszpańskich właścicieli domów i wpada w kłopoty ze szwajcarskimi urzędami podatkowymi.  Minęły już czasy, gdy dostojna rodzina Rothschildów trzymała w szponach europejskie dwory, liberalnie dzieląc się swoimi pozaksięgowymi kredytami hazardowymi, specjalnymi depozytami i renomowanymi usługami kurierskimi z głowami europejskich państw. Dzisiejsi Rothschildowie zajmują się bardziej pospolitymi sprawami. Jak sprzedaż 300.000 euro za jedyne 16 euro rocznie i  okradanie emerytów w Hiszpanii, nie wspominając o ukrywaniu pieniędzy przed Wujkiem Samem."

(tłumacenie: DeepL)


Czy można wierzyć wszystkim zawartym w tekście informacjom? Nie wiem. :)

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @ArGut 26 stycznia 2021 21:13
27 stycznia 2021 08:15

John Charles Herries, w październiku 1811 roku brytyjski główny komisarz listy cywilnej, a później (przez krótki czas) Kanclerz Skarbu i prezes Zarządu Handlu zajmował się wydatkowaniem pieniędzy skarbu państwa i od czasu do czasu powinien rozliczać się z poprawnego wydawania pieniędzy skarbu państwa. Dzięki "dobrym kontaktom" z Rothschildami nie słychać, żeby kiedyś doszło do kontroli. Nie doszło, bo "pilnował" tego Herries albo nikogo to nie interesowało, albo informacje są niejawne. Nie znam odpowiedzi na to pytanie.

Trzeba też wziąć pod uwagę na co poszły te pieniądze, czyli na wojnę, na sojuszników. Te działania czy te wydatki chyba nie lubią rozgłosu. :))

Dzisiaj wydaje się niemożliwe, żeby nie było kontroli wydatków skarbu państwa czy to w ogólności czy to na specjalne rządanie np. Sejmu.

 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @Paris 26 stycznia 2021 21:18
27 stycznia 2021 09:58

Wydaje mi się, że sprawa związana z bitwą pod Waterloo jest wyjaśniona. W tamtym czasie Nathan Rothschild nie miał takiej pozycji i zaufania w rządzie Wielkiej Brytanii. Nawet gdyby było prawdą, a nie było, że pierwszy poznał rozstrzygnięcie bitwy, nikt w rządzie by mu nie uwierzył. Poza tym tak ważne wiadomości powinny być potwierdzane  z kilku miejsc.
Nathan mógł być znaczącym graczem na giełdzie londyńskiej, ale jeszcze nie mógł tak znacząco na nią wpływać jak się sugeruje.
Natomiast jako legenda tłumacząca wejście w posiadanie wielkich pieniędzy jest bardzo dobra. W teraźniejszej historii "nasi" niektórzy "biznesmeni" tłumaczyli się posiadaniem wielkich pieniędzy grą na giełdzie, która w ich mniemaniu nie jest do udowodnienia. Nie jest tak do końca ponieważ osoby inwestujące na giełdzie muszą sporządzać obecnie rozliczenia roczne i odprowadzać stosowne podatki.
Znamy też przypadki, że osoby ogólnie znane "potrafią się pomylić" w swoich zeznaniach podatkowych i nic złego im się nie dzieje, chociaż przepisy się nie zmieniły.  

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @klon 26 stycznia 2021 21:32
27 stycznia 2021 11:27

Dzięki za świetny link z pedeefem zawierającym mnóstwo ciekawych rzeczy.

Nie powinno się wierzyć wszystkim informacjom a tylko tym niepotwierdzonym jak powiadał pewien dyplomata.  :))

Piszą tam, m. in. o tym, że, jak to możemy obserwować obecnie w wielu krajach a nawet w Polsce, droga kariery przebiega od pracy w banku do rządu lub odwrotnie.  :)))

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować