-

Andrzej-z-Gdanska

Pierwszy dowód na istnienie diabła - André Frossard

Człowiek się nasłucha codziennie mądrości i normalnie zazdrości.

Dla równowagi warto przeczytać pewien list:

 

Genewa, 1 stycznia

Drogi Panie!

Ten wołacz serdeczny być może przyprawi Pana о dreszcz zgrozy, kiedy zorientuje się Pan, kto to taki umieścił swój podpis na końcu tego listu. Ale cóż robić, sympatia nie jest zależna od woli, a zresztą czyż wy, dziennikarze, i ja, Diabeł, nie uprawiamy tego samego rzemiosła?

Przecież układacie co dzień „nowiny”, które wcale nie są takie nowe i „rozmaitości”, które wcale nie są takie rozmaite. Haftujecie w ten sposób zwiewne i złudne tkaniny proponując swoim współczesnym jako obraz życia coś, co jest tylko drukowaną i ilustrowaną projekcją waszych urojeń, uprzedzeń, stronniczych sądów oraz skromnych przebłysków własnej inteligencji.

W najlepszym wypadku pismo codzienne jest dziełem sztuki jak wszystkie inne: połączeniem pewnego doboru rzeczy i sposobem ich prezentacji. Drukujecie, aby imponować. Chwytacie czytelnika w pajęczynę waszych sztuczek, aby skierować jego wzrok ku rozwiązaniom, które wam są miłe. Ja sam nie robię nic innego, tyle że robię to wiele lepiej; zapytuje jedynie sam siebie, dlaczego w moim wypadku to się nazywa nagannym „kusicielstwem”, a w waszym „informacja” i stanowi powód do szacunku dla waszych poczynań. Ten stan rzeczy jest bez wątpienia wynikiem fałszywych sądów о mnie, sfabrykowanych przez waszych księży przestraszonych odkryciem, że ludzie zaczęli bardziej wierzyć we mnie niż w Innego (sam Pan rozumie, о Kim mowa).

Wy także uprawiacie kusicielstwo. Tak mało was obchodzi rzetelne informowanie społeczeństwa, że w rezultacie wszyscy piszecie to samo pismo. Wasze trzy „kanały” telewizyjne są audio-wizualną wersja tego, co podał ,,Le Monde”. Telewizja puszcza obrazeczki, a „Le Monde” dostarcza tekstu, tonacji, analizy i refleksji końcowej. Prezentowane wydarzenia ukazują się w tym samym porządku jaki ustaliło to pismo i często słowa są te same. Ponieważ edycja dzienna, która pojawia się około godziny piętnastej, nie jest dostępna z rana, południowy dziennik telewizyjny powtarza dzienniki poranne, które natchnienie czerpały z łamów „Le Monde”, z dnia poprzedniego. Sam zaś „Le Monde” powiela siebie od samego początku swojego istnienia.

I niech mi Pan nie mówi, ze ta piękna jednomyślność dowodzi istnienia jakiejś powszechnej prawdy о tym, co się dzieje, której oczywistość narzuca się wszystkim bez wyjątku. Nawet gdyby tak było, nie odebralibyście jej w taki sam sposób, żeby zdać о niej sprawę, w identycznych sformułowaniach.

W istocie rzeczy usiłujecie powielić pierwszy numer „Le Monde” i tylko tak dalece, jak nie umiecie sprostać zadaniu — „Le Monde” podobnie — doznajecie wrażenia czegoś nowego.

Mimo tego, co powiedziałem, wyznam, że nie jest moim zwyczajem pisać do dziennikarzy, którzy spełniają swoją funkcję dostatecznie dobrze kultywując, jak potrafią najlepiej, te cnoty, о których zwycięstwo zabiegałem zawsze i ze wszystkich sił. Są to takie cnoty jak zwątpienie, zazdrość, pogarda i — w przypadku najlepszych z was — nienawiść.

Tak się jednak składa, że skoro ludzkie sprawy toczą się teraz zgodnie z moimi życzeniami, a świat cały zachowuje się w taki sposób, iż moje drobne interwencje staja się coraz mniej potrzebne, dysponuję dużą ilością wolnego czasu, który spędzam zazwyczaj w Genewie, gdzie mam swój pied-à-terre (dorywcze mieszkanie).

Kocham to miasto о wysrebrzonych skroniach, jego fontanny, które nie chrzczą nikogo, podziemne szczękanie żuchw bankowych, delikatny szmer jego kwarcowych zegarów, które przekazują uszom, zresztą niezbyt czułym, ledwie słyszalne postękiwanie czasu, zredukowane do rzędu zaszyfrowanych wyznań о jego powolnym upływie i próżności. Nie znoszę czasu i cieszę się z jego uwięzienia. Nade wszystko lubię Mur Reformacji, ten wspaniały obiekt z nagiego kamienia wzniesiony na moją cześć nie opodal katedry. Na moją, bo przecież wyryty tam napis wspomina mnie dwa razy w trzech słowach: Post tenebras lux, po ciemnościach światło. Czyż nie uważają mnie za Księcia Ciemności i czyż nie nazywam się Lucyfer, czyli ten który „niesie światło”, wódz świeckich zastępów anielskich?

Jest to zresztą jedyny pomnik, jaki ludzie kiedykolwiek wznieśli na moją cześć i chwałę, choć to ja nauczyłem ich wszystkiego, co tak ich interesuje — wojny, rozpusty, kłamstwa i całej reszty. Podczas gdy wszystkie miasta Francji, żeby wymienić tylko Pański przemiły kraj, posiadający bulwar Emila Zoli lub Gambetty, о których najwyżej można powiedzieć, ze zasługują na miano niezłych diabłów, to próżno by szukać na całej kuli ziemskiej Promenady Szatana czy Placu Mefistofelesa, nie ma najmniejszej uliczki, zaułka ani urbanistycznej ślepej kiszki, która by świadczyła о wdzięczności, jaka mi się należy za tyle dobrodziejstw i wspaniałych rad, których zresztą nie musiałem powtarzać zbyt często.

Bez tych przepięknych szańców Genewy, które przemierzam od końca do końca kilka razy dziennie — to jest moja bariera dźwięku* — nie miałbym i ja owego „kamienia gdzie by złożyć głowę”. Moje uznanie dla mieszkańców Genewy, nawet jeśli nie zrobili tego umyślnie.

To stamtąd właśnie piszę do Pana, a skoro zapyta Pan, skąd tyle łaskawości, odpowiem, ze nadszedł już chyba czas, by sprostować parę błędnych mniemań, które zbyt długo utrzymują się na mój temat i sprawiają, że światu ciągle jeszcze zagraża zbawienie.

Zaiste nieziemski tupet niektórych Pana artykułów nasunął mi myśl, że Pan może mi być pomocny w tym zadaniu. Pozwoli Pan, ze w tym duchu kreślę się zasadniczo swoim, a dodatkowo Pańskim

                                                                                                      Diabłem

* Nieprzetłumaczalna gra słów: Mur de Reformation — mur du son (przyp. tłum.).

PS Zakładam, że widząc datę 1 stycznia rozumie Pan, iż nie przychylam się do tego śmiesznego zwyczaju składania życzeń noworocznych. Sformułować życzenie znaczy spodziewać się czegoś od życia, przypadku lub kogoś tam. Tymczasem życie, jeśli przynosi dary dziś, to po to żeby je jutro odebrać. Przypadek nie istnieje, nie liczę więc na nikogo, jak tylko na siebie samego, czego i Panu najgoręcej życzę.

Z WIKI:

André Frossard (ur. 14 stycznia 1915 w Colombier-Châtelot, zm. 2 lutego 1995 w Wersalu) – francuski dziennikarz, pisarz i filozof katolicki pochodzenia żydowskiego (jego babcia była Żydówką), syn Ludwika Oscara Frossarda – założyciela Francuskiej Partii Komunistycznej. Wieloletni felietonista „Le Figaro”.

Jak sam opisuje, w wydanej w 1969 roku książce pod tytułem Dieu existe, je l’ai rencontré (Bóg istnieje, spotkałem Go), jako ateista doznał nawrócenia w 1935 roku po przypadkowej wizycie w kościele.

Członek Akademii Francuskiej od 1987. Przyjaciel Jana Pawła II.

Les trente-six preuves de l’existence du diable 1978, wydanie polskie: 36 dowodów na istnienie diabła, przeł. Zygmunt Ławrynowicz, W drodze, Poznań 1987

 

 



tagi: diabeł  andré frossard  

Andrzej-z-Gdanska
19 stycznia 2019 18:36
16     2261    4 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

smieciu @Andrzej-z-Gdanska
19 stycznia 2019 19:08

Promenada Szatana - brzmi nieźle

W na naszychblogach prowadząc 2 dni temu podobną dyskusję co tutaj rzuciłem myśl że za rok honorowym prezesem PiS zostanie Donald Tusk.

Tak to wygląda. Powoli wszyscy zrzucają te swoje maski, fałszywe piórka. Razem już niosą te swoje światło dla ludu. Kto wie czy Diabełek nie zostanie wreszcie jakoś otwarcie uhonorowany. Właściwie... to praktycznie został. Wspaniała msza na cześć kogo u licha?

Władza bije pokłony, klęka i modli się.

Ja może nie tu ale na naszychblogach od dawna piszę o absurdach, o cyrku jaki nas otacza a w ktory ludzie wierzą. Ile razy napisałem że nie rozumiem jak oni ciągle w to wierzą. Ale powiem wam że takiego spektaklu jaki mamy w tym tygodniu naprawdę nigdy bym podejrzewał że będzie możliwy. Dla mnie jest to czysty surrealizm. Dla mnie jasne jest że wkraczamy w jakieś nowe kosmiczne rozdanie. Już wkroczyliśmy, tryby machiny już dawno się rozkręciły. Teraz możemy już tylko oczekiwać kolejnych zdarzeń. Ciężko nawet sobie wyobrazić czego. Pewnie czegoś dużo mocniejszego niż Tusk jako prezes PiS...

zaloguj się by móc komentować

smieciu @Andrzej-z-Gdanska
19 stycznia 2019 19:23

Ooo, właśnie obok przeczytałem że jakaś tam Magdalena Sroda alias wojująca ateistka była na mszy. No tak. No bo co to była za msza! Kto się tam nie zebrał. Nie znaleść się tam byłoby obrazą czci...

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @smieciu 19 stycznia 2019 19:08
19 stycznia 2019 19:26

Trochę optymizmu i wiary w siebie życzę. :)))

Pan André wydał swoją książkę 41 lat temu. To dawno i niedawno.

Ja też się emocjonuję. Na szczęście to mija. :) Nie da rady tak długo trzymać "ciśnienia". Poza tym cała operacja musi sporo kosztować i stąd długo nie potrwa.

Tak Panu, sobie i wszystkim życzę.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @Andrzej-z-Gdanska
19 stycznia 2019 19:35

Nie.

To będzie trwać. To nie jest jakaś tam operacja. To rytuał.

To nie informacje z Polski dotychczas mnie przekonywały że zbliża się COŚ. Przeciwnie, Polska jawiła się raczej jako spokojna oaza. Gdzieś tam ludzie szaleją a tutaj mają te swoje 500+ i mimo tych wszystkich absurdów, polityki itd, jakoś sobie żyją. Nigdy bym nie przypuszczał że akurat u nas zaczniemy zabawę z mową nienawiści.

Spójrzcie. Gender i te całe nowe płcie to domena Zachodu. Imigranci. Generalnie też. U nas mamy raczej krewniaków... Futurystyczna punktacja na ile jesteś dobrym obywatelem: Chiny. Wycofywanie gotówki, skanowanie oka jako kupno biletu do pociągu: Indie. Wojny są na całym świecie. Nawet na Ukrainie. ISIS na Bliskim Wschodzi. Itd itp. Wszędzie powoli wylewa się gówno. Tylko tutaj ludzie sobie dobrze żyli. I dlatego tak trudno mi było wytłumaczyć iluzję w której żyją.

Ale to co się stało w tym tygodniu oznacza że i my dostaliśmy swój przydział do wykonania. I jest wykonywany. Brutalnie na chama.

To się nie skończy. Nie skończy się samo.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @smieciu 19 stycznia 2019 19:35
20 stycznia 2019 00:24

Proste rozwiązanie - zakończ to i będzie po problemie.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @smieciu 19 stycznia 2019 19:35
20 stycznia 2019 10:09

Może zacznij uprawiać ogródek. To ci powinno pomóc. Czasem takie przesunięcie akcentów, ze spraw wielkich i ważnych na drobne jest znakomitą terapią. 

zaloguj się by móc komentować

qwerty @gabriel-maciejewski 20 stycznia 2019 10:09
20 stycznia 2019 11:02

umycie naczyń, starcie kurzu, pastowanie podłogi, .. - to zawsze pomaga a i efekty są widoczne od razu

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Andrzej-z-Gdanska 19 stycznia 2019 19:26
20 stycznia 2019 11:09

Proszę się popytać w bibliotekach publicznych i dowiedzieć, ilu czyta tę książke, a nawet czy w ogóle jest "na stanie"  biblioteki. I ile jest takich  bibliotek. Zakładam, że w ogromnej większosci przypadków nie słyszano w nich  w ogóle o takim autorze.  Rzecz jasna,  problem ten dotyczy innych podobnych autorów i ich książek.

zaloguj się by móc komentować

syringa @Andrzej-z-Gdanska
20 stycznia 2019 12:53

1. To jest wydanie z 1987R -mocno ocenzurowane. Potem po 89r byly pelniejsze.

2. w bibliotekach -nawet gdy byly -to wycofuja. Kupilam mase takich wartosciowych pozycji na allegro po 1 zl -z nalepkami "Biblioteki m Warszawy -Woli" -glownie, ale nie tylko.

3. Pomnik szatana jest w Madrycie -mam foto (niestety wtedy nie cyfrowe) Postawiony w latach Republiki ok 1936 (jakze by inaczej?)

 

zaloguj się by móc komentować

jestnadzieja @Andrzej-z-Gdanska
20 stycznia 2019 13:33

Nigdy nie potrafilam sie zachwycac tymi "bezdusznymi" szwajcarskimi miastami. Jacys znajomi przyjada na pare dni- ochy i achy, a ja nie smiem tak od razu powiedziec, ze nie czuje tu "ducha miasta". Jest raczej chlod miasta. Jedzie sobie potem czlowiek do Fryburga, Lucerny, i oddycha nieco.

W Genewie na Starowce obok katedry zawsze zwracala moja uwage ulica Czyscca- Rue du Purgatoire.  

zaloguj się by móc komentować

Tytus @Andrzej-z-Gdanska
20 stycznia 2019 13:56

"Zakładam, że widząc datę 1 stycznia rozumie Pan, iż nie przychylam się do tego śmiesznego zwyczaju składania życzeń noworocznych. Sformułować życzenie znaczy spodziewać się czegoś od życia, przypadku lub kogoś tam. Tymczasem życie, jeśli przynosi dary dziś, to po to żeby je jutro odebrać. Przypadek nie istnieje, nie liczę więc na nikogo, jak tylko na siebie samego, czego i Panu najgoręcej życzę."

Gdzieś widziałem, że diabeł jednak składa życzenia i brzmią one mniej  więcej tak: 

"Życzę Państwu spełnienia najskrytszych pragnień."

O, tu:

https://www.xdpedia.com/4134/zycze_panstwu_spelnienia_najskrytszych.html

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @jestnadzieja 20 stycznia 2019 13:33
20 stycznia 2019 15:33

Z tego co Pani pisze widać, a raczej czuć,  że autor tego listu nadal tam mieszka i ma jeszcze więcej czasu.

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @syringa 20 stycznia 2019 12:53
20 stycznia 2019 18:11

Potwierdzam, że to jest wydanie z 1987 roku.  Są ślady ingerencji cenzury takie jak wtedy stosowano. Teraz sprawdziłem. Wypożyczyłem w czytelni i zrobiłem sobie zdjęcia :) Pani spostrzegawczość jest znakomita!

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @stanislaw-orda 20 stycznia 2019 11:09
20 stycznia 2019 18:20

 

Panie Stanisławie, zajrzałem do katalogu biblioteki w Gdańsku Wrzeszczu i oto co znalazłem (jeszcze). Trochę mnie to zdziwiło. Czytałem tę książkę w 2015 roku, zrobiłem zdjęcia stron i stąd wiem kiedy czytałem.

 


 

 

zaloguj się by móc komentować

syringa @Andrzej-z-Gdanska 20 stycznia 2019 18:11
20 stycznia 2019 19:27

Dziekuje -to nic wielkiego. Ja wtedy tam jeszcze pracowalam...

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Andrzej-z-Gdanska 20 stycznia 2019 18:20
20 stycznia 2019 22:07

Gdasńsk to jest całkiem spore miasto, no  i ośrodek uniwersytecki.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować