-

Andrzej-z-Gdanska

Jak "handlowano" kościołem NP Marii w Gdańsku

Można tamtą sytuację przyrównać do gry w szachy. Była to dziwna wersja tej gry, w której Gdańszczanie dysponowali wszystkimi figurami, (pewnie czarnymi), a król „miał” tylko figurę króla i powiedzmy wieżę reprezentowaną przez biskupa Rozrażewskiego.

Zatargi Gdańska z Zygmuntem III Wazą na tle religijnym

Przyczyną pogarszania się stosunków między królem a Gdańskiem, zwłaszcza w pierwszych dziesięcioleciach panowania Zygmunta III Wazy, były sprawy religijne. W Gdańsku po zwycięstwie reformacji panowała bezwzględna przewaga wyznań reformowanych, luterańskiego i kalwińskiego. Wychowany przez jezuitów władca polski był może nie tak fanatycznym, jak dawniej przypuszczano, jednak gorliwym, szczerym katolikiem. Zygmunt tocząc spór z miastem był wyrazicielem swej osobistej woli i pozostawał pod wpływem gorliwych potrydenckich biskupów polskich z Hieronimem Rozrażewskim, biskupem włocławskim, na czele. Wychowany częściowo przez jezuitów, w czasie kontrreformacji katolickiej studiujący w Rzymie, gorliwy pasterz diecezji, uważał się z racji, że protestancki Gdańsk leżał na terenie jego diecezji, za powołanego do ponownego pozyskania go dla katolicyzmu. Dzięki temu, że brat jego był jezuitą, jak i dzięki stosunkom na dworze królewskim udało się mu prawie całkowicie pozyskać Zygmunta III Wazę, który uważał za swój obowiązek popierać gorliwego biskupa w jego staraniach. W ten sposób spór miasta z biskupem w pewnej mierze stawał się sporem miasta z królem, sporem dość charakterystycznym, albowiem z jednej strony rzucał on jasne światło na fanatyzm religijny króla, z drugiej zaś pokazywał całą słabość władzy państwowej wobec możnego miasta.

Praktycznie spór między miastem a biskupem i królem dotyczył dwóch spraw:

- rewindykacji kościoła N.P. Marii zagarniętego przez luteranów jeszcze w pierwszej połowie XVI w.

-  osadzenie w Gdańsku jezuitów (problem forsowany przez biskupa) i związana z tym sprawa klasztoru brygidek.

Jeszcze przed wstąpieniem na tron Zygmunta III Wazy,  biskup włocławski rozpoczął akcję na terenie Gdańska, usuwając ze stanowiska proboszcza gdańskiego mało aktywnego Mikołaja Kossa, a mianując Niemca Mikołaja Miloniusza, który stał się prawą ręką biskupa na terenie miasta . Z chwilą przybycia króla do Gdańska w 1587 r. biskup usiłował wyzyskać okazję, by chociaż czasowo zarządzać kościołem parafialnym miasta - przedstawiciele biskupa domagali się od władz miejskich, aby na czas obecności króla oddano kościół do jego dyspozycji. Jak wiadomo, miasto odpowiedziało wówczas odmową. Biskup nie myślał jednak kapitulować.

1 ruch króla ”królem”

W maju 1593 r. Gdańsk otrzymał pozew sądowy, w którym zarzucano mu wkraczanie w prawa biskupie i obwiniano go o bezprawne zajęcie kościoła N.P. Marii. Gdańsk poprosił wówczas króla przez swych posłów o uznanie jego praw do kościoła parafialnego, nie otrzymał jednak żadnej odpowiedzi od władcy. Niedługo potem król zjawił się w mieście w drodze do Szwecji i zażądał od mieszczan, by jeszcze w czasie jego obecności w mieście oddali kościół biskupowi. Wezwanie to 21 sierpnia przedłożono Radzie Miejskiej, która odwołała się do ordynków szukając u nich poparcia. Istotnie, ordynki zdecydowanie wypowiedziały się przeciwko żądaniom króla. Zygmunt chciał zdaje się ostrzej zareagować na takie stanowisko Rady Miejskiej, ale wobec sytuacji, że sam udawał się do protestanckiej Szwecji, za radą otaczających go Szwedów zrezygnował z bardziej stanowczej reakcji, chociaż właśnie wówczas w mieście wybuchły rozruchy, które dawały królowi okazję do radykalniejszych posunięć.

Podczas pobytu króla w Szwecji Gdańsk starał się uzyskać potwierdzenie swych praw do kościoła, jednak bez rezultatu. Król oświadczył posłom miejskim, że w sprawie tej zajmie stanowisko po powrocie, a gdy to nastąpiło, interpelowany przez Radę Miejską podkanclerzy Tarnowski oświadczył w imieniu króla, że sprawa sądowa, na którą mieszczanie otrzymali pozew, musi iść swoim torem.

2 ruch króla

17 grudnia 1594 r. wyszedł dekret sądu asesorskiego wzywający miasto, by oddało biskupowi kościół N.P. Marii pod karą 100 000 zł polskich. Gdy jednakże oficjał biskupa Miloniusz przedstawił ten dekret 19 stycznia 1595 r. gdańszczanom, ci oświadczyli, że apelują w tej sprawie do sejmu.

11 lutego miasto pozwało biskupa na sąd sejmowy oskarżając go, że narusza pokój religijny gwarantowany przez konfederację warszawską. Zaatakowany w ten sposób biskup bronił się oskarżając miasto o tumulty w 1593 r., o czynienie przez nie zaciągów wojskowych i inne sprawy.

Sejm 1595 r. stał się terenem burzliwej dyskusji na temat Gdańska. Odezwały się ostre głosy przeciw niemu, wydano pozwy wzywające miasto do usprawiedliwienia się z racji tumultów, równocześnie jednak odezwały się głosy wzywające do umiarkowania i spokoju. Wśród tych ostatnich znalazł się sam kanclerz Jan Zamoyski i wojewoda brzeski Andrzej Leszczyński. Na posiedzeniu dnia 18 marca potwierdzono poprzedni dekret królewski w sprawie kościoła. Oskarżenie przeciwko biskupowi uznano za niesłuszne, naruszające prawa polskie i powagę królewską. Zdawało się tym samym, że sprawa kościoła została ostatecznie przegrana. Posłowie miasta opuścili stolicę nie czekając końca obrad sejmu i nie żegnając króla. Nieoczekiwanie jednak okazało się, że sytuacja nie jest tak zła.

Po stronie Gdańska stanęli innowiercy szlacheccy i sześciu z nich założyło w grodzie protest przeciw postępowaniu króla.

Nieoczekiwanie miasto zyskało poparcie nuncjusza papieskiego Germanicusa Malaspiny. Przyczyną tej życzliwości była pomoc, jakiej Gdańsk udzielił w latach poprzednich w czasie nieurodzaju w państwie kościelnym, wysyłając znaczne ilości zboża, które przyniosły poważną poprawę sytuacji ludności tego kraju; życzliwość nuncjusza była do pewnego stopnia rewanżem za poprzednią przysługę. Naturalnie nuncjusz nie mógł wręcz dezawuować poczynań biskupa Rozrażewskiego, niemniej uzyskał polecenie od króla, ,,by sprawę tę załatwił” w drodze rokowań i porozumienia. Nuncjusz zwrócił się do biskupa Rozrażewskiego prosząc go o podanie, na jakich warunkach gotów porozumieć się z mieszczanami.

Miasto zorientowało się, że zyskało potężnego poplecznika, i że tym samym jego przeciwnicy zostali rozbici i można praktycznie nie przejmować się wyrokiem, który zdawał się być początkiem końca. Dzięki zabiegom nuncjusza najpierw przesunięto termin oddania kościoła N.P. Marii na 25 sierpnia 1595 r. Gdy wreszcie oznaczonego dnia zjawili się przedstawiciele biskupa w celu przejęcia kościoła, porozumiano się z nimi, że sprawa będzie załatwiona w drodze bezpośrednich rokowań między miastem a biskupem. Ta ustępliwość biskupa była niewątpliwie wynikiem wieści, które dotarły ze stolicy państwa o życzliwym wobec miasta stanowisku nuncjusza i o ustępliwości samego króla, odpowiednio informowanego przez nuncjusza.

Władze miejskie nie przejmowały się dalszymi pozwami przysyłanymi z dworu królewskiego, tym bardziej że jednocześnie zdecydowano się zapłacić królowi kwotę (w dwu ratach) 70 000 zł polskich tytułem odszkodowania za tumult w 1593 r.

Pod koniec roku 1595 władze miejskie ustaliły warunki ugody, którą miano zaproponować biskupowi. Głównym jej punktem miało być zapłacenie biskupowi odpowiednio wysokiej kwoty za zrzeczenie się praw do kościoła N.P. Marii - w ostateczności miano zgodzić się na odstąpienie biskupowi patronatu nad klasztorem brygidek. Jako dalszy warunek ugody stawiano zawieszenie wszelkich procesów przeciw miastu i wycofanie pozwów. W styczniu 1596 r. ustalono miejsce układów, i rzeczywiście z początkiem lutego zjawili się u biskupa posłowie Gdańska Jan von der Linde i Jerzy Zimmerman, ale do rokowań nie doszło, albowiem w tym czasie zapadła decyzja królewska w sprawie wydania przez gdańszczan klasztoru brygidek biskupowi, co mieszczanie uznali za naruszenie postawionego uprzednio warunku, by sprawy znajdujące się w sądach królewskich pozostały w zawieszeniu (in suspenso permaneant). Toteż już 12 lutego biskup donosił królowi, że posłowie gdańscy odjechali z niczym, oświadczając, że wobec załatwienia przez króla sprawy klasztoru muszą otrzymać od władz nową instrukcję .

Oburzony tym biskup zapowiedział, że nie chce nic wiedzieć o układach i oddaje sprawę do rozstrzygnięcia królowi i sejmowi.

W czasie sejmu w roku 1596 burmistrzowi Zierenbergowi udało się dzięki pośrednictwu nuncjusza Malaspiny uzyskać posłuchanie u króla, przez co do tego stopnia wzmocnił pozycję miasta, że biskup Rozrażewski zrezygnował z swego pierwotnego zamiaru i zdecydował się na ponowne podjęcie bezpośrednich rokowań. Rokowania te przeprowadzono latem tego roku, ale bez żadnego rezultatu, gdyż z jednej strony biskup uparcie domagał się wydania kościoła N.P. Marii, a z drugiej miasto gotowe było tylko zapłacić biskupowi pewną sumę za zrzeczenie się praw do niego oraz do kościoła brygidek. Nie pomogła nawet obietnica Rady Miejskiej, że suma zapłacona tytułem odszkodowania za kościół N.P. Marii będzie ogromna (ingens). W sporze tym jednak, który się przewlekał, miasto mogło nie przejmować się poczynaniami przeciwników, albowiem stale spotykało się z poparciem wielu możnych osób w Polsce.

3 ruch króla

W 1596 r. król polecił wojewodzie pomorskiemu Mortęskiemu ściągnięcie w drodze egzekucji z majątków miejskich sumy 100 000 zł polskich z terminem wykonania polecenia do końca roku 1596, ten przewlekał wykonanie tego zlecenia i ostatecznie nie wykonał go.

Gdańsk zyskał możnego protektora w osobie podkanclerzego Jana Tarnowskiego, biskupa poznańskiego, któremu miasto pomagało w jego kłopotach finansowych.

W czasie pobytu w Gdańsku jesienią 1598 r., król wezwał do siebie rajców i zażądał oddania kościoła N.P. Marii biskupowi. Trzeba przyznać, że autorytet Zygmunta, który wracał z Szwecji po przegraniu tam swej sprawy, nie był wtedy specjalnie duży, toteż miasto odwołało się do udzielonych mu w czasie koronacji przez króla gwarancji i uparcie pozostało przy swojej decyzji.

Wiosną 1599 r. główny przeciwnik miasta, biskup Hieronim Rozrażewski, wyruszył do Włoch, gdzie zmarł 9 lutego 1600 r.  Następca jego w diecezji, biskup Jan Tarnowski, z którym, jak wiadomo, miasto utrzymywało dobre stosunki, oświadczył wręcz syndykowi miejskiemu Keckebartowi, że jeśli nawet będzie się upominał o oddanie kościoła N.P. Marii, to jedynie dlatego, by mieć pewnego rodzaju usprawiedliwienie wobec innych biskupów.

4 ruch króla

W 1601 r. pozwano Gdańsk przed sąd królewski, a władze miasta zastosowały zaleconą przez Tarnowskiego metodę odwlekania sprawy. Praktycznie po śmierci biskupa Rozrażewskiego sprawa miejskiego kościoła parafialnego przestała być dla władz Gdańska groźna.

Przedstawienie sprawy sporu o kościół N.P. Marii dostatecznie wyjaśnia sytuację, w jakiej znajdował się Gdańsk, jeśli chodzi o sprawy religijne, w pierwszych dziesięcioleciach panowania Zygmunta III.

Inaczej przedstawiał się problem osadzenia w Gdańsku jezuitów, do czego ze wszystkich sił dążył biskup Rozrażewski, a czemu stanowczo przeciwstawiały się władze miejskie, upatrujące nie bez słuszności w uczniach Ignacego Loyoli najniebezpieczniejszych przeciwników reformacji. Pierwszy jezuita zjawił się w Gdańsku jeszcze za panowania Batorego w roku 1585 i przebywał u oficjała biskupiego, Mikołaja Miloniusa.

Za panowania Batorego planowano założenie w mieście kolegium jezuickiego. Na razie był to posterunek misyjny zależny od Braniewa. W 1589 r. osiedlili się jezuici w plebanii katolickiej przebudowanej wówczas dla Miloniusa i rozpoczęli działalność kaznodziejską w języku niemieckim w jednej z kaplic kościoła dominikańskiego. Biskup Rozrażewski planował z czasem przejąć od miasta patronat nad klasztorem brygidek w Gdańsku i tam osiedlić po usunięciu zakonnic jezuitów. W 1593 r. w czasie pobytu w Gdańsku króla Zygmunta III usiłował on swój zamiar zrealizować i przeprowadziwszy wizytację klasztoru brygidek zażądał od nich usunięcia się z klasztoru i oddania go jezuitom. Wobec jednak zdecydowanego oporu zarówno zakonnic, jak i miasta musiał na razie z tych planów zrezygnować. Wcześniej jeszcze, mianowicie 8 stycznia 1592 r. założył biskup kolegium jezuickie w należącej do jego jurysdykcji wsi Szkoty, a w styczniu 1593 r. wystawił drugi dokument, na mocy którego oddawał jezuitom klasztor brygidek wraz z należącymi do niego dobrami. Sprawa okazała się jednak trudniejsza, niż to biskup przypuszczał, albowiem

Rada Miejska postanowiła nie dopuścić jezuitów do osiedlenia się w samym mieście i gotowa była nawet zrezygnować z prawa patronatu nad klasztorem brygidek, ale tylko pod warunkiem, że biskup nie osadzi tam jezuitów.

Sąd królewski wydawał wyrok, na mocy którego domagano się od miasta (pod sankcją kar pieniężnych), by oddało patronat nad klasztorem biskupowi, miasto jednak nie przejmowało się tym, tym bardziej że zyskało w tej sprawie poparcie u siostry króla, królewny Anny Wazówny. Ostatecznie jezuici weszli w posiadanie Szkotów, ale próby opanowania klasztoru brygidek nie powiodły się wobec zdecydowanego oporu miasta; udało im się jednak utrzymać w mieście w charakterze pomocników proboszcza katolickiego.

Nie pomogły edykty królewskie, poselstwa kierowane do władz miejskich, konstytucje sejmowe - miasto zdołało obronić swą pozycję.

Przedstawione walki miasta z władzami państwowymi pozwalają w pełni ocenić pozycję, jaką Gdańsk zajmował w Rzeczypospolitej szlacheckiej. Nie pomagała powaga króla, najwyższych urzędników państwowych i sejmu. Nie powiodły się nawet próby wyzyskania tarć istniejących w mieście między wyznaniem luterańskim a kalwińskim.

Gdy chodziło o obronę praw miejskich, Gdańsk w większości wypadków występował solidarnie wobec władz Rzeczypospolitej. O to solidarne stanowisko rozbijały się wszelkie wysiłki gorliwego katolika, Zygmunta III Wazy i hierarchii kościelnej.

***

Co o tym pisali sami protestanci?

W roku 1529 odprawiono w Kościele Mariackim pierwsze nabożeństwo protestanckie, ale aż do roku 1572 katolicy zachowali główny ołtarz kościoła. Do kogo miała należeć świątynia było przedmiotem długich sporów pomiędzy katolikami a protestantami. Ostatecznie, dla celów kultu katolickiego wzniesiono w latach 1678–1681 w pobliżu kościoła kaplicę ufundowaną przez króla Jana III Sobieskiego, prymasa Andrzeja Olszowskiego oraz gdańskich katolików.

Obecnie kaplica królewska

Kaplica Królewska na tle bazyliki Wniebowzięcia NMP

https://www.wilanow-palac.pl/sobiesciana/kaplica_krolewska_w_gdansku_sobiesciana.html

Główną świątynią ewangelicką Gdańska Kościół Mariacki pozostawał do roku 1946, w którym został przekazany wiernym katolickim.

https://sopot.luteranie.pl/2017/02/kosciol-mariacki/

https://bazylikamariacka.gdansk.pl/bazylika/bazylika-mariacka/

Z historii bazyliki mariackiej

1529  Dominikanin Pankracy Klemme wprowadził do kościoła nabożeństwa protestanckie. Równocześnie była sprawowana liturgia katolicka.

1572  Luteranie ostatecznie usunęli nabożeństwa katolickie. Po raz pierwszy sprawowali oni liturgię przy głównym ołtarzu.

1678  Proboszcz i prepozyt kościoła Mariackiego -Joachim Pastorius – konwertyta z arianizmu i luteranizmu, lekarz i historyk poświęcił kamień węgielny pod budowę nowej świątyni dla katolików. Było to możliwe dzięki fundacji jakiej dokonał zmarły w Gdańsku prymas Andrzej Olszowski zapisując w sowim testamencie kwotę w wysokości 80 tysięcy złotych i wsparciu Jana III Sobieskiego, który wsparł budowę finansowo (o kolejnych 20 tysięcy) i polecił rozpoczęcie budowy.

Proboszczowie Kaplicy Królewskiej uznani zostali za następców proboszczów Kościoła NMP. W obecności 40 osób, w 1683 roku, przy drzwiach zamkniętych dokonano aktu poświęcenia Kaplicy.

https://bazylikamariacka.gdansk.pl/bazylika/historia/

REFORMACJA. Przyczyny.

https://gdansk.gedanopedia.pl/gdansk/?title=REFORMACJA

 

Niektórzy ludzie mówią, że teraz mamy dziwne czasy. Jak czytam co się działo, w tym przypadku, w Gdańsku  w XVI wieku to się okazuje, że dziwne czasy były od zawsze, tylko nie zawsze i nie każdy zdaje sobie z tego sprawę. Nie chciałbym dożyć takiej hipotetycznej sytuacji, że w Gdańsku, w którym jest już jeden meczet,  pojawią się tzw. migranci, którzy przejmą np., bazylikę Mariacką, bo im się podoba. Na tzw. Zachodzie nie zajmują kościołów, ale za to potrafią w jakimś centralnym miejscu miasta ostentacyjnie „modlić się.”



tagi: zygmunt iii waza  kaplica królewska  bazyliki wniebowzięcia nmp   biskup hieronim rozrażewski 

Andrzej-z-Gdanska
12 listopada 2024 08:08
6     784    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

ArGut @Andrzej-z-Gdanska
12 listopada 2024 08:29

>Niektórzy ludzie mówią, że teraz mamy dziwne czasy. Jak czytam co się działo, w tym przypadku,
>w Gdańsku  w XVI wieku to się okazuje, że dziwne czasy były od zawsze, tylko nie zawsze i nie
>każdy zdaje sobie z tego sprawę.

"Zabawki" (inne sposoby komunikacji, inne iPhone-y, inne samochody czy inne dobra luksusowe ) się zmieniają, ludzie NIE.

Myślę, że osiągnięciem naszych czasów jest KOMERCJALIZACJA. A komercjalizacja emocji to pewna wisienka na pewnym torcie.

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @ArGut 12 listopada 2024 08:29
12 listopada 2024 08:49

To jest niebywałe osiągnięcie, żeby sprzedawać coś co fizycznie nie istnieje.  ;))

A nasi "bracia" chrześcijanie-luteranie przejęli od "naszych starszych braci" umiejętność handlowania wszystkim - no może, w tamtym czasie, nie handlowali jeszcze emocjami.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @Andrzej-z-Gdanska 12 listopada 2024 08:49
12 listopada 2024 09:48

Dla mnie "schizma zachodnia" to fascynacja niemiecko i angielsko języcznych książąt i watażków semickiem kultem pracy i piniondza.

Dla mnie Kajfasz biblijny to pierwszy oficjalnie zarejestrowany, wobec władzy Rzymskiej, protestant. Po procesie Jezusa z Nazaretu, któremu przewodniczył na szczeblu klanowym ... Jak już wiedział, że NIE DA RADY, wyjął komórkę i zadzwonił do "ojca" Annasza i powiedział jak jest:

-) Ojciec jak się nie sprotestantyzujemy to ten proroczyna zaora nasze biznesy na CAŁYM ŚWIECIE !

I się chłopaki sprotestatyzowały ... Talmud Babiloński i Talmud Jerozolimski to pierwsze oficjalne dokumenty protestanckie. I jak kolega popatrzy to jedni PROTESTANCI nastają na innych PROTESTANTÓW, od wiek wieków, dlatego potrzebują EKUMENI... 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @ArGut 12 listopada 2024 09:48
12 listopada 2024 10:22

 

To jest fakt.

W tamtych czasach w Gdańsku, trochę później, doszło do tego, że luteranie zaczęli się "dogadywać", w niektórych sprawach, z katolikami, bo z kalwinami toczyli bezpardonowe wojenki.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @Andrzej-z-Gdanska
13 listopada 2024 23:22

Dzięki za Pańską pracę.

To subtelne oszklenie Kaplicy Królewskiej, herby i zielonkawe, wypukłe szybki są projektu śp. prof. Konstantego Koschembahr-Łyskowskiego. A wykonałe je Pracownia Witraży Zbigniewa Jaworskiego z Wrocławia.

 http://witrazejaworski.pl/wybrane-realizacje/

Skądinąd jeden z przodków profesora był w tym warcholskim wobec Rzeczpospolotej Gdańsku starostą królewskim. Został pochowany w Kościele Mariackim, świadczy o tym kamienny herb Doliwa - odmiana, na jednej ze ścian /na filarze/ świątyni. 

Profesor swoje projekty do świątyń dostosowywał do stylu architektonicznego i historii. Jego specjalnością były witraże do świątyń gotyckich i barokowych. 

 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @KOSSOBOR 13 listopada 2024 23:22
14 listopada 2024 11:14

Proszę bardzo.

Dzięki za interesujące uzupełnienie.
Przykład zrealizowanego projektu:

gotycki kościół św. Michała Archanioła - Polkowice

projekt: Konstanty Koschembahr-Łyskowski

Proszę, w imieniu Nawigatorów, o napisanie notki na wspomniane tematy. Będzie ciekawa, bo o autentycznych i nietuzikowych postaciach.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować