-

Andrzej-z-Gdanska

Samotność

Dostałem jakiś czas temu od Jerzego w prezencie książkę. Książkę o dziwnym tytule i jeszcze dziwniejszej treści. Jednak czytając zmieniłem zdanie. Życzę wszystkim tego samego. Dlatego przedstawiam fragmenty z początku książki.

Na początek dwa pytania: Czy stany samotności mogą być uszczęśliwiające? Czy szczęście przeżywamy wspólnie czy samotnie? Pomyśl przez chwilę...

Przypadkowi wędrowcy trafiają do pustelnika. Właśnie czerpał wodę ze studni, więc poczęstował nią hałaśliwych przybyszów. Nie obeszło się przy tym spotkaniu bez standardowego pytania: „Jaki sens ma życie pustelnicze w ciszy i milczeniu?”.

Pustelnik zaprosił wędrowców, aby spojrzeli do studni, i zapytał: „Co widzicie?”. Odpowiedzieli, że nic. Po chwili pustelnik zaproponował, aby znowu spojrzeli do studni. Tym razem zakrzyknęli rozradowani: „Widzimy nasze twarze!”. Pustelnik powiedział: „Przedtem woda w studni była poruszona, bo czerpałem ją dla was. Teraz jest spokojna, dlatego możecie zobaczyć w niej siebie. Warto było spokojnie poczekać”.

Zamyśleni wędrowcy milczeli. Gdy chcieli już odejść, pustelnik z tajemniczym uśmiechem ponownie zaproponował: „Spójrzcie jeszcze raz do studni! Tym razem popatrzcie uważniej”. Po dłuższej chwili zapytał: „Co teraz widzicie? Wędrowcy odpowiedzieli zdumieni: „Teraz widzimy kamienie na dnie studni!”.

Pustelnik, odchodząc, powiedział: „To jest doświadczenie ciszy i milczenia. W samotności człowiek może zobaczyć nie tylko siebie, ale nawet głębię istnienia!”.

1. Istnieją trzy sposoby patrzenia na ludzkie życie, a więc i na twoje życie, tak jak są trzy sposoby zbliżenia się do Słowa Bożego. Tego uczy nas poprzedzająca ten tekst historyjka o pustelniku i wędrowcach. Pierwsze spojrzenie najczęściej jest pobieżne. Patrzymy zewnętrznie na to, co się dzieje, wydarza, tak jak czytamy czy słuchamy tekstu Ewangelii bez szukania głębi. Drugie spojrzenie pozwala ze zdziwieniem dostrzec „swoją twarz”, siebie, w tym, co najpierw wydawało się tylko czymś zewnętrznym, wydarzeniem historycznym. Przekonujemy się, że jednak dotyczy ono i mnie osobiście, teraz. Trzecie ujawnia prawdziwą głębię duszy, a na jej dnie pozwala dostrzec Tego, który przywołuje człowieka właśnie tym wydarzeniem życia czy też tekstem Pisma Świętego, mądrością Bożą, wydarzeniem biblijnym. Nie wystarczy tylko raz, pobieżnie i w pośpiechu spojrzeć na toczące się życie, na dziejące się wydarzenia albo na historię ewangeliczną, ale trzeba popatrzeć w spokoju i ciszy w głąb siebie, aby odkryć tam tożsamość, a na dnie swojej duszy spotkać Boga.

Im więcej zewnętrznej ciszy i wewnętrznego milczenia dopuścimy do siebie, tym głębsze pokłady naszego życia odkryjemy. To, co wydaje się łączyć nas ze światem, często staje się przeszkodą w dotarciu do nas samych. Łączy nas wspólny język, jednak przegadane rodziny i wspólnoty uniemożliwiają refleksję. Spotkanie ze sobą, aby było owocne, wymaga odpowiednich warunków. Życie wypełnione po brzegi wspólnotą prowadzi do braku czasu dla siebie, a w konsekwencji także dla wspólnoty. To z kolei rodzi brak czasu dla Boga, chociaż dalej podtrzymywane są kult i wiara. Stają się one jednak zewnętrzne, traktowane jako obowiązek.

2. Samotność posiada różne oblicza. Są one ukazywane w szerokich i dogłębnych analizach, które pokazują, że może to być stan zarówno akceptowany, jak i niechciany. Kiedy człowiek na co dzień funkcjonuje pośród zgiełku ludzi i wydarzeń, potrzebuje chwili wytchnienia, spokoju i odpoczynku. Osamotnienie, które wynika z sytuacji niezamierzonych i niezależnych od osoby, jest stanem ogromnego bólu. Często dotyka starszych ludzi, szczególnie wtedy, gdy po wielu latach zgodnego pożycia umiera jeden ze współmałżonków. Samotność to także problem dojrzewających młodych, którzy czują, że nikt ich nie rozumie.

3. Czy samotność może stać się błogosławieństwem? Jeśli ją przyjmiemy i nie będziemy próbowali jej zwalczać, czy nawet przeklinać, aby tylko znosić odosobnienie, samotność staje się zaproszeniem do odkrywania naszych wewnętrznych skarbów. W głębi każdego człowieka toczy się życie. Wewnętrzna pustka jest stanem wywołanym przez nadmiar negatywnych emocji. Samotność, która niszczy, jest znakiem jej przeżywania tylko na powierzchni, tymczasem podjęcie próby wejścia w głąb swojej osobowości i swojej duszy, w której ta osobowość się tworzy, gwarantuje odkrycie w niej skarbów ukrytych przez Boga.

4. Najczęściej problemem nie jest sama samotność, ale ludzka niezdolność do bycia samemu ze sobą.

5. Jak wypełnić samotność treścią? Jak odzyskać utracony raj? Czy można być samemu, ale nie być poranionym samotnością? Jak nie narzekać, nie użalać się nad sobą, nie cierpieć z powodu samotności? Jak poprzez akceptację swojego stanu, swojej natury znaleźć sposób i siłę do wypełnienia swojego życia Życiem, samotności Obecnością? Jak nie patrzeć tylko na negatywną stronę tego zjawiska: na cierpienie, ból, opuszczenie, które wywołuje samotność odrzucona i jej przeżywanie, a więc to wszystko, co nie pozwala zasmakować samotności przyjętej?

Samotność przyjęta sprawia, że człowiek znajduje w swoim wnętrzu dar Boga.

6. Czy samotność da się zdefiniować? Najprościej mówiąc, to pustka w człowieku, miejsce, które Bóg sam chce wypełnić. To wstępna definicja, która wprowadza nas w tajemniczy świat człowieka, bo czyż ludzkie życie nie jest zmaganiem się o swoje zbawienie, o przyjęcie Boga na zawsze? Jeśli człowiek nie ma swojej tożsamości, to szuka tożsamości nadawanej przez innych. To dlatego ludzie tak chętnie ustawiają się karnie w kolejce do autorytetów, które nadają tożsamość wspólnocie.

Piewcy wolności tak naprawdę rezygnują z wolności, aby móc stanąć w szeregach takiej czy innej grupy, pod tym czy innym sztandarem.

7. Nigdy samotność nie była tak bezprzykładnie odrzucana, negowana, potępiana i oszukiwana, jak współcześnie. Z jednej strony podkreślane jest cierpienie związane z samotnością i jej destruktywne skutki, a zaraz potem pośpiesznie rozdawane są recepty na chorobę samotności.

Na ogół samotność jest wypełniana nieprzerwaną obecnością innych. Współczesne środki techniczne umożliwiają praktycznie stałą obecność innych osób, a nawet całych grup, przynajmniej w naszych uszach i oczach.

8. Najpiękniejsza historia opowiadająca o samotności i jej roli w tworzeniu ludzkich wspólnot w Starym Testamencie jest zamieszczona w Pierwszej Księdze Królewskiej (rozdz. 19).

To opowieść o człowieku mężnym, Eliaszu,

który występuje w interesie całego swego ludu. Chodzi mu o zawrócenie rodaków z błędnej drogi bałwochwalczych kultów i przywrócenie ich na drogę prowadzącą do Boga. Jeden przeciw czterystu pięćdziesięciu zawodowym i czterystu najemnym, opłacanym zwodzicielom. W walce o swoją społeczność Eliasz jest niewzruszony: „Dokąd będziecie się chwiać na obie strony? Jeżeli Pan jest Prawdziwym Bogiem, to Jemu służcie, a jeżeli Baal, to służcie jemu!” (1 Krl 18,21). Chwiejna wspólnota znalazła się w niebezpieczeństwie. Prorok musi wystąpić w jej obronie. Jego samotna walka ukazuje prawdziwego Boga, który daje moc jego słowom. Eliasz po pokonaniu fałszywych proroków przeżywa jednak kryzys egzystencjalny. Po olbrzymim sukcesie samotnej walki następuje czas jego samotnej pustki. Nikt go nie wspierał w walce o prawdziwy kult Boga i nikt mu nie  pomaga, gdy spotyka go prześladowanie mściwej królowej Izebel, dlatego w samotności pragnie swojej śmierci. W rzeczywistości wcale nie jest sam. Anioł przynosi mu chleb i zmusza go do jedzenia, podtrzymuje jego życie, które kieruje na Boga. Eliasz spotyka Boga po samotnej, długiej drodze i samotnym pobycie w jaskini. Samotność tej drogi podkreśla uwaga, że prorok po spożyciu pokarmu dostarczonego mu przez anioła szedł czterdzieści dni i czterdzieści nocy. Moc anielskiego pokarmu spowodowała, że był chroniony przed zbędnymi kontaktami, jakie wiązały się ze zdobywaniem pożywienia. Eliasz przenocował w pewnej grocie. Nie była ona zamieszkana. To przeżycie długiego okresu samotności kończy pytanie Boga: „Co ty tu robisz, Eliaszu?” (1 Krl 19,9). Otwiera ono przestrzeń dla refleksji nad życiem, którą prorok podsumowuje potwierdzeniem własnej samotności: ja sam tylko zostałem. Wtedy Pan Bóg objawia się Eliaszowi. Szmer łagodnego powiewu daje się słyszeć tylko wówczas, gdy wokół panuje cisza, gdy człowiek jest na tyle wyciszony, aby w tym szmerze usłyszeć jeszcze raz to samo pytanie Boga. Powtarzając dokładnie swoją refleksję, słyszy wezwanie, aby powrócił do zadania, które opuścił, przeżywając swoje załamanie spowodowane odrzuceniem go przez wspólnotę oraz zanegowaniem jego starań o tych ludzi.

9. Doskonale rozumiemy przeżycia Eliasza. Rozumienie to wynika z podobnych przeżyć samotności.

10. Samotność źle przeżywana może być przyczyną grzechu rozpaczy. Przeżywana bez Boga, stanowi niebezpieczeństwo wynikające ze słabości ludzkiej natury. Ludzka natura oddzieliła się od Boga i stała się słaba. Grzech pierworodny doprowadził do samotności, do rozbicia pierwotnej wspólnoty z Bogiem i z drugim człowiekiem.

Bóg wyprowadza nas z samotności. Dlatego tak ważna staje się Jego Dobra Nowina. Cała inicjatywa Pana Boga skierowana jest na doprowadzenie człowieka do jednoczenia z Nim i trwania w jedności. Samotność człowieka jest dla Trójcy Świętej wyzwaniem miłości.

11. Temat samotności jest jednym z najważniejszych zagadnień, jakie należy podejmować. To wyzwanie dla człowieka wolnego i rozumnego oraz dla kochającego Boga, dotyczy bowiem perspektywy przygotowania do życia wiecznego. Życie wieczne, do którego prowadzi nas zbawcza inicjatywa Boża, jest życiem we wspólnocie z Bogiem i ze wszystkimi zbawionymi. I takie życie jest przeznaczeniem człowieka.

12. Punktem wyjścia jest zawsze inicjatywa Boga, który wychodzi naprzeciw samotności człowieka. Odkrywając ją przed człowiekiem, wskazuje na potrzebę pomocy, jaką człowiek może przyjąć od Boga. Często wydaje się, że samotność jest chorobą człowieka, więc to Pan Bóg powinien podawać człowiekowi lekarstwo na nią, a przynajmniej złagodzić jej nieprzyjemne skutki. (Taka terminologia sugeruje leczenie choroby, którą jednak samotność nie jest. Samotność jest niedoskonałością ludzkiego bytu, wynikającą z połączenia materii i ducha w jedną całość oraz z grzechu pierworodnego.)

Drugim śladem na tej ścieżce będą dla nas przejawy samotności i jej odmiany, ponieważ ma ona tyle twarzy, ilu jest ludzi. Samotność jest przypisana człowiekowi.

Trzecia uwaga dotyczy działania Boga wobec ludzkiej samotności. Tutaj napotykamy wyraźne ograniczenia w kwestii analogii do medycyny. Chrystus nie leczy ludzkiej samotności, ale traktuje samotność człowieka jako element istotny dla budowania jego tożsamości. Człowiek, aby móc włączyć się w proces zbawczego działania Zbawiciela, ma współtworzyć wspólnotę. Bóg nie chce, żeby człowiek tylko przyjmował ją jako dar, ale pragnie, by przyjmował także samotność jako element jedności.

13. Prawdą jest, że to sam Bóg szuka samotnego człowieka. Szuka go z miłością i czułością. Znajdując, proponuje mu swoje ramiona i radość powrotu do pierwotnej wspólnoty. Przypowieść „o zagubionej owcy”, która błąka się z dala od Pasterza i stada (wspólnoty), jest przypowieścią o całej historii człowieka, a jednocześnie streszczeniem, zaledwie w dwóch zdaniach, całej historii zbawienia. To nie tylko historia grzesznika, który odszedł od wspólnoty, stada, ale odszedł od Pasterza, który tworzy wspólnotę i jej przewodzi.

Człowiek odchodzi od Boga wtedy, gdy wybiera najgorszą z samotności: samotność życia na własną rękę. Odchodzi od Prowadzącego do szczęścia, aby szukać je samemu. Bóg wie, w czym leży szczęście człowieka, a człowiek próbuje go szukać po omacku.

14. Mimo że samotność jest powodem cierpienia wielu ludzi, którzy czują się osamotnieni w tłumie, w swojej rodzinie, w miejscu pracy, a także w Kościele, to jednak każdy człowiek potrzebuje samotności, by pobyć ze sobą, z Bogiem... Taka twórcza samotność prowadzi od dobrego spotkania ze sobą przed Bogiem i do spotkania z drugim człowiekiem. Bóg powołał nas na ten świat jako istoty społeczne, byśmy innym nieśli dobrą nowinę o miłości. Poprzez doświadczenie samotności Bóg prowadzi nas do takiej tożsamości, dzięki której możemy przekazywać innym nadzieję. Ta nadzieja nie może zawieść, „ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5,5).

15. Samotność jest dobra! I nie jest to masochizm samotnika. Samotnictwo jako mizantropia dla celu (nawet gdy jest nim tak zwany święty spokój) lub bez celu nie jest nawet chorobą z wyboru. Jest niechęcią, a czasem nawet wrogością do ludzi, która każe utrzymywać się od nich z daleka, czyli głębokim zranieniem, któremu człowiek nie pozwala się zagoić. Taka rana już nie mówi głośno o chorobie, ale wyszukuje tylko taki sposób życia, który zagłusza, ale nie wyleczy. (Pustelnictwo, będące sposobem życia religijnego, wypełnione modlitwą, pokutą i kontemplacją, chociaż samotne, jest zaprzeczeniem samotnictwa, a nawet samotności). Samotność jest dobra, gdyż mówi nam o nieodpartej potrzebie. Samotność niejako cytuje Słowo Boże, jest echem pierwszych słów Stwórcy wypowiedzianych nad człowiekiem: „Nie jest dobrze, aby człowiek pozostał samotnym; uczynię mu pomoc, jemu odpowiednią” (Rdz 2,18).

16. Samotność jest Ewangelią! Samotność jest Dobrą Nowiną o człowieku i o Bogu. Tak właśnie należy na nią patrzeć. Tak widzi ją Stwórca, dostrzegając w niej potrzebę działania.

Aby być jedno, trzeba najpierw przekroczyć swoje granice i spróbować dotrzeć do drugiej osoby. Spojrzenie czy dotyk nie pozostawia śladów zewnętrznych. Są one bardzo powierzchowne i krótkotrwałe: tylko na ten czas i w miejscu działania fizycznego kontaktu, i wywołują u innych nie zawsze zamierzone odczucia i reakcje. Docieranie przez uczucia wydaje się głębsze, ale też jest ograniczone „odwzajemnieniem”, które nigdy nie może być gwarantowane ani równie głębokie. Duchowa więź wydaje się najbardziej twórcza i mocna, ale także, jak wszystko co ludzkie, a nie boskie, nie jest wieczna, chociaż próbuje nawet docierać do samego Boga.

17. Osoba ludzka jest samotnością, gdyż nie może rozpuścić się ani w innej osobie, ani w otaczającym ją świecie. Nawet mistyczne zjednoczenie z Bogiem w czasie życia ziemskiego jest czasowe. A największa jedność dostępna ludziom - małżeńska, chociaż przebiega na trzech płaszczyznach: fizycznej, uczuciowej i duchowej, jest obarczona rozłączającą ją śmiercią, a więc także nie jest wieczna, a takiej przecież człowiek szuka. Poszukujemy wieczności, która będzie przeciwieństwem samotności.

18. Bajpasy samotności stały się potrzebne, gdyż naturalny stan jedności pomiędzy ludźmi opisany w Księdze Rodzaju jako obraz, odbicie jedności Boga, został przez człowieka zniszczony. To lapidarne zdanie: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1,27), oddaje jedność w różnorodności.

19. Chrystus długo modli się o jedność.

Jedność jest przecież sensem całej „ekonomii zbawienia”, przywróceniem stanu sprzed grzechu pierworodnego: jedności człowieka ze swoim Stwórcą, jedności ludzi między sobą

Jedność przy nieprzekraczalności ludzkiego bytu i jego ograniczoności. Jedność przy niedoskonałości „narzędzi” używanych do jej osiągania. Jedność przy czasowości nawet duchowych wysiłków człowieka. To trzy największe przeszkody, a jednocześnie największe wyzwania, które nie dają człowiekowi spokoju. I po to jest samotność, aby „nie dać spokoju” i nie zamknąć się w sobie oraz nie zadowolić się swoim światem. Samotność jest trudna i bolesna -  fizycznie, uczuciowo i duchowo.

20. Istnieją dwie samotności: płytka i głęboka. Pierwsza przeżywana jest jako osamotnienie, rozłąka, opuszczenie, odrzucenie, pozostawienie osoby samej itp., czyli jako nieszczęście, które nas spotkało. Samotność głęboka jest świadomym wybieraniem swojej drogi życia, przeżywaniem swoich decyzji życiowych, wejściem w głębokie relacje, którym nie zagrozi zwykłe oddalenie ani nawet zdrada. Jest ona integracją na poziomie miłości przekraczającej ludzkie siły. Dlatego jest darem i jako dar może być przyjęta.

21. Samotność i dążenie do jedności - dwie strony jednej „monety”, którą „płacimy” za wieczność. Obie są niedoskonałe. Obie ludzkie. Obie przyjął Chrystus, stając się człowiekiem, i obie je połączył.

Dlatego samotność sama w sobie nie jest czymś złym. Wskazuje na drugą „stronę medalu” ludzkiej osoby, czyli bycie jednością ze sobą, i szukanie tej jedności z innymi. Jedność nie jest zamiast samotności ani przeciw niej.

Eliasz w historii i duchowości Karmelu

W pierwszych wiekach chrześcijaństwa, a także w okresie wypraw krzyżowych, Stary Testament cieszył się wyjątkowym zainteresowaniem wiernych. Czytano go i rozważano w czasie zgromadzeń liturgicznych, najczęściej jednak medytowano nad nim w samotności. Szacunek okazywany świętym Księgom szedł w parze z szacunkiem i czcią, jakimi cieszyły się postacie biblijnych proroków i miejsca związane z ich działalnością. Eliasz, którego imię znaczy "Jahwe jest moim Bogiem" (hebr. 'eliijahu), był jednym z najbardziej popularnych. Czczony obecnie przez trzy monoteistyczne religie: chrześcijaństwo, judaizm i islam, wywarł ogromny wpływ na duchowość karmelitańską.

Początki zakonu karmelitańskiego i jego mistycznej tradycji otacza atmosfera tajemnicy. Stwierdzenie to może wydać się dziwne zważywszy, że troje spośród jego wybitnych świętych: św. Jan od Krzyża, św. Teresa z Awili i św. Teresa od Dzieciątka Jezus to doktorzy Kościoła, a więc ludzie, których autorytet w dziedzinie życia wiary został przez niego uznany, a doktryny duchowe zaliczone do wyjątkowych pereł jego skarbnicy. Gdy sięgniemy do początków franciszkanów czy dominikanów, zawsze staną przed nami postacie św. Franciszka z Asyżu i św. Dominika. Dzięki specjalnemu Bożemu powołaniu przeżywają oni swoje osobiste nawrócenie i wyjątkową bliskość Boga; następnie przykładem życia pociągają za sobą pierwszych uczniów i piszą dla nich regułę. Historyczne początki karmelitów odbiegają od tego schematu. W odróżnieniu od innych zakonów, nie mają oni wielkiej charyzmatycznej postaci jako swego fundatora. Trudno jest również wskazać dokładną datę ich powstania. Początki zakonu wiążą się z grupą łacińskich pustelników zainspirowanych życiem i działalnością proroka Eliasza, którzy przybyli na wzgórza Karmelu z Europy w okresie pierwszych wypraw krzyżowych, na przełomie XII i XIII wieku. Ci świątobliwi mężowie osiedlili się w grotach niewielkiej doliny, powstałej z koryta wyschłej niegdyś rzeki, żyjąc oddzielnie. Miejsce to zwane jest obecnie wadi 'ain es-Siah. Jeden z nich, noszący imię Brokard, doprowadził do powstania wspólnoty, którą skupił wokół kaplicy dedykowanej Dziewicy Maryi. Zatroszczył się także o prawny status grupy, zabiegając - między rokiem 1206 a 1214 - u św. Alberta, patriarchy Jerozolimy, o regułę, która oddawałaby ich sposób życia.

Powodem, dla którego wzgórza Karmelu tak nieodparcie przyciągały uwagę pustelników, był fakt, że Eliasz zamieszkiwał je wiele wieków wcześniej i z nimi związał swoją prorocką misję. Rzadko się zdarzało, aby jakiś pielgrzym, przechodząc przez te imponujące biblijne wzgórza w drodze do Jerozolimy, nie wspomniał o tym w swoich relacjach. Ponadto Prorok był uważany przez Ojców Kościoła zarówno Wschodu, jak i Zachodu, oraz przez literaturę pustelniczą za twórcę i wzór życia pustelniczego. Autor Regula solitariorum stwierdza w tym względzie: "Wielu często zastanawiało się nad tym, kto był pierwszym pustelnikiem. Niektórzy z nich, sięgając do historii, powiadają, że życie pustelnicze było zapoczątkowane przez św. Eliasza" (Grimlaicus, Regula solitariorum, PL 103, 578-579).

https://www.karmel.pl/prorok-eliasz-2/



tagi: ewangelia  samotność  eliasz 

Andrzej-z-Gdanska
28 stycznia 2025 09:29
10     983    14 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @Andrzej-z-Gdanska
28 stycznia 2025 16:26

Tak, ja jestem najlepszym przykładem osoby, która nie potrafi wytrzymać sama ze sobą

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski 28 stycznia 2025 16:26
28 stycznia 2025 16:35

E tam. Jakbyś musiał to byś wytrzymał. To nie ze sobą, tylko za dużo spraw w świecie. 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @Andrzej-z-Gdanska
28 stycznia 2025 17:06

Nie powiem: "me too". ;(
Pewnie czasami przykro jest gdy się dochodzi do takiej konstatacji. Jednak lepsze jest to niż uważanie się za "dosokonałego".

Dlatego na początku notki napisałem:

Książkę o dziwnym tytule i jeszcze dziwniejszej treści. Jednak czytając zmieniłem zdanie. Życzę wszystkim tego samego. 

Na razie zmieniłem tylko zdanie. ;(

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 28 stycznia 2025 16:26
28 stycznia 2025 20:01

W  koncu  sie  okaze,  ze...

...  wiekszosc  z  nas  nie  jest  w  stanie  wytrzymac  sama  ze  soba  !!!

zaloguj się by móc komentować

Paris @Andrzej-z-Gdanska 28 stycznia 2025 17:06
28 stycznia 2025 20:06

Dziekuje  za  zyczenia...

...  i  za  kapitalny,  natchniony  wpis  !!!

 

A  Jurka  serdecznie  noworocznie  pozdrawiam  wraz  z  cala  Jego  Rodzina,...  bo  wiem,  ze  czyta,  ale  nie  komentuje.  Poza  tym,  to  naprawde  SUPER  GOSC.

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @Paris 28 stycznia 2025 20:06
28 stycznia 2025 21:26

Dzięki.

...  wiekszosc  z  nas  nie  jest  w  stanie  wytrzymac  sama  ze  soba  !!!

Początek został zrobiony. Najpierw pojawił się tekst, potem refleksje i powoli lub szybciej, chociaż szybkość nie jest najważniejsza, wszystko się ułoży.

Z drugiej strony nie chodzi o to, żeby pójść drogą pustelników, ale czasami zatrzymać się, przemyśleć...

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Andrzej-z-Gdanska
28 stycznia 2025 22:07

Rozbicie atomu ?

A tam z drugiej strony fuzja jądrowa.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @Andrzej-z-Gdanska 28 stycznia 2025 21:26
28 stycznia 2025 22:12

...  tak,  o  to  chodzi  zeby  sie  zatrzymac,...

...  zeby  nie  gonic  za  nie  wiadomo  czym,  po  co  i  na  co  !!!

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @MarekBielany 28 stycznia 2025 22:07
28 stycznia 2025 22:27

To jest ciekawe imię.

Najciekawsze jest po hebrajsku:

נקדימון

w innych jest i brzmi podobnie.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @MarekBielany 28 stycznia 2025 22:07
29 stycznia 2025 08:41

Jak to się dzieje, że słowa, między innymi, proroka Eliasza mogą skojarzyć się z rozbijaniem atomu.?  ;))

Najpierw mamy siedem literek (może tylko pięć), które tłumaczy się czterema słowami.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować