-

Andrzej-z-Gdanska

Tym co za polskość Gdańska...

28 grudnia 1969 na placu przy ulicy Podwale Staromiejskie odsłonięty został pomnik Tym co za polskość Gdańska – upamiętniający poległych za polskość Gdańska w okresie od rzezi gdańskiej w 1308 roku do końca II wojny światowej.

Pomnik z napisem "1308 Rzeź Gdańska"; zdjęcie autora notki.

Z drugiej strony pomnika napis "1410, 1945 Tym co za polskość Gdańska"; zdjęcie autora notki.

Historia rzezi Gdańszczan i zamku krzyżackiego w Gdańsku  jest burzliwa za sprawą samych Krzyżaków. Wersje są dwie, a nawet kontrowersyjna trzecia. Wątpliwości, jak było naprawdę, nie było w czasach odsłonięcia pomnika i powstawania książki „Historia Gdańska”.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Pomnik_Tym_co_za_polsko%C5%9B%C4%87_Gda%C5%84ska

Zakon krzyżacki, zakon niemiecki, Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie (łac. Ordo domus Sanctae Mariae Theutonicorum) – jeden z trzech największych, obok joannitów i templariuszy, chrześcijańskich zakonów rycerskich, które powstały na fali krucjat w XI i XII wieku. Sprowadzony w 1226 na Mazowsze przez Konrada Mazowieckiego, by zapewnić obronę posiadłości piastowskich przed Prusami, dokonał ich podboju i chrystianizacji, opanował militarnie obszary późniejszych Prus Wschodnich oraz dzisiejszej Łotwy i Estonii tworząc z tych ziem własne państwo. Zakon podbił także niektóre tereny Polski i Litwy.

Dewiza zakonu: Helfen, Heilen und Wehren czyli pomagać, leczyć i bronić.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Zakon_krzy%C5%BCacki

Patrząc wstecz wiele sytuacji wydaje się oczywistych. Wydaje się też dziwne, że książęta polscy w tamtych czasach byli tak naiwni ufając w bezinteresowną pomoc Krzyżaków. Z drugiej strony musimy zdać sobie sprawę z tego, że byli to ludzie „trzeźwo stąpający  po ziemi”, bo życie było twarde. Krzyżacy mieli stały, bardzo dobry „biznesplan” czyli m. in. Drang nach Osten, ale go nie ujawniali, a może nawet sami temu zaprzeczali. Z drugiej strony starali się zrobić wrażenie na otoczeniu, że są zakonem miłującym ludzi i pokój i każdemu chętnie przychylą nieba. Może czasami użyją siły, ale z poganami nie można inaczej, bo oni się nie patyczkują, gdyż nie mają Boga w sercu.

Dlatego nasi władcy zwracali się do nich o pomoc nie widząc dalej do czego to może doprowadzić, chociaż „kontakty” z Krzyżakami miały już pewną „tradycję”. Działali jakby w desperacji, obniżając zagrożenie Krzyżaków. Ci z kolei pomału, ale konsekwentnie parli do celu. Jeśli było trzeba nie przebierali w środkach zarówno „bezpośredniego przymusu” jak i w działaniach dyplomatycznych. O tych kontaktach tak pisze w drugim tomie „Dziejów Polski” prof. Andrzej Nowak:

W 1242 roku Konrad mazowiecki, występujący w roli księcia całej Polski, zawarł układ z Krzyżakami, w którym odstępował im ziemie na Pomorzu Gdańskim na wschód od Wisły, a zarazem zwalniał z cła pobieranego na Wiśle, o które Krzyżacy pokłócili się z wcześniej im bardzo przychylnym Świętopełkiem. Był to oczywisty wstęp do wojny z gdańskim namiestnikiem, którego praw książęcych nie brano tu pod uwagę w najmniejszym stopniu.

Krzyżacy myśleli już wtedy nie tylko o podbijanej od kilkunastu lat ojczyźnie Prusów, ale także o położonych dalej na wschód i północ ziemiach Jadźwingów i Litwinów. Prusy „zastrzegli” dla siebie odpowiednimi dokumentami papieskimi i cesarskimi.

Papież Innocenty IV odpowiedział 19 maja 1253 roku na kierowane wcześniej prośby Kazimierza kujawskiego o zgodę na wzięcie pod misyjną opiekę kraju Jadźwingów, nazywanego w bulli papieskiej „Polexia”. Papież wyraził wobec Kazimierza kujawskiego i Bolesława Wstydliwego łącznie zgodę na nawracanie „Polexian”, pod warunkiem zachowania pełnej dobrowolności z ich strony, a także nieuszczuplania wcześniej nadanych Krzyżakom przywilejów do podbijania Prus. Krzyżacy mieli prawo używać w swej misji miecza, Polacy mieli pozyskiwać nowych chrześcijan pokojowymi metodami.

Najazd brandenburski i zajęcie Gdańska

Dość niestabilna sytuacja polityczna Pomorza Gdańskiego zachęciła margrabiego brandenburskiego Ottona IV do zajęcia Gdańska. Gdańszczanie dobrowolnie oddali miasto w ręce Brandenburczyków, niezadowoleni z niekorzystnej dla nich polityki panującego wówczas Władysława Łokietka, który faworyzował kupców z Lubeki, pozwalając im zbudować w mieście wyjęty spod jurysdykcji miejskiej kantor. Do zdrady zachęcał mieszczan ród Święców, który nie otrzymał od władcy Polski obiecanego zwrotu kosztów poniesionych podczas obrony Gdańska przed Rugijczykami, i po odsunięciu od namiestnictwa Pomorza wskutek ich proczeskiego nastawienia. Koszty te zgodził się pokryć margrabia brandenburski.

Sędzia Bogusza, ówczesny namiestnik królewski, dysponował zbyt małymi siłami dla odparcia najazdu brandenburskiego, wobec czego zwrócił się o pomoc do przebywającego w Sandomierzu Łokietka. Władysław nie mógł jej udzielić, będąc zajęty sprawami ruskimi. Za jego zgodą Bogusza zwrócił się z prośbą o wsparcie do Krzyżaków. Krajowy mistrz pruski Heinrich von Plotzke zgodził się go udzielić, wysyłając oddział pod dowództwem Guntera von Schwarzburga. Przed wejściem oddziałów krzyżackich do Gdańska Brandenburczycy bez walki wycofali się, zatrzymując jedynie ziemię słupską i sławieńską.

Według umowy z Boguszą Krzyżacy na dwa lata mieli otrzymać do dyspozycji połowę grodu gdańskiego, lecz wobec dobrowolnego ustąpienia Brandenburczyków ich obecność w Gdańsku stała się zbędna. Mimo to pozostali na grodzie i podstępem zajęli go w całości, usuwając polską załogę do miasta. Po opanowaniu grodu przystąpili 13 listopada 1308 roku do zajęcia samego miasta, opanowując je przy pomocy nielicznego odłamu mieszczaństwa niemieckiego (które w większości było nieprzychylne Zakonowi ze względu na handlową konkurencję Elbląga). Po zajęciu Gdańska Krzyżacy dokonali w nim rzezi swych przeciwników. Potwierdzają to zarówno archeologiczne ślady zniszczeń, jak i relacje przedstawicieli duchowieństwa. Ofiarą masakry padli przede wszystkim rycerze polscy, wśród których znaleźli się także członkowie dotychczasowej załogi grodu wraz z rodzinami oraz część mieszczan. Pozostałych mieszczan miasta lokacyjnego wypędzono, a samo miasto spalono.

Liczba ofiar

Dwa ówczesne źródła historyczne podają skrajnie różne dane co do liczby ofiar. Przed sądami papieskimi strona polska mówiła o 10 tysiącach wymordowanych (podobnie w bulli papieskiej z 1310 r.), natomiast Krzyżacy utrzymywali, że zgładzili jedynie 16 zbójców wydanych im przez mieszczan, a spalenie miasta miało być dziełem samych mieszkańców. Niektórzy współcześni historycy sądzą, że w rzezi zginęło kilka tysięcy gdańszczan, choć ustalenie nawet przybliżonej liczby ofiar nie jest dziś możliwe. Można przyjąć, że zginęło nie mniej niż kilkadziesiąt i nie więcej niż kilkaset osób, co jest liczbą bardzo wysoką, jeśli uwzględnić, że Gdańsk miał wówczas kilka tysięcy mieszkańców.

Natomiast inną wersję przestawia Wikipedia, cytuję:

Nie jest prawdą, jakoby mieszczanie gdańscy zamordowani w czasie rzezi gdańskiej przez Krzyżaków wykazywali postawy propolskie. Miasto było oblegane przez wojska polskie i krzyżackie, działające w porozumieniu. Dopiero po zerwaniu sojuszu polsko-krzyżackiego (wskutek niewywiązania się z jego postanowień przez stronę polską) i zaniechaniu przez Polaków oblężenia nastąpiło wtargnięcie Krzyżaków i rzeź mieszczan. Przypisanie przez pomysłodawców i twórców pomnika w 1969 roku pomordowanym gdańskim mieszczanom polonofilskich zachowań, co jakoby miało być powodem ich śmierci, jest manipulacją propagandową, odpowiadającą tendencjom panującym podówczas wśród polskich historyków.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Rze%C5%BA_gda%C5%84ska

Zakon utrzymał na Osieku (siedzibie słowiańskiego osiedla rybackiego)  prawo polskie - korzystne dla niego ze względów fiskalnych, pociągając rybaków polskich do świadczeń w naturze. Zakonnicy nie chcieli wprowadzić prawa niemieckiego (dokładniej magdeburskiego albo jeszcze lepiej zachodnio-europejskiego), które było bardziej liberalne niż polskie.

Pierwsze posunięcia Zakonu zmierzały do pozbawienia miasta możliwości oporu wobec nowych władców. W roku 1308 lub w następnym, zostały zburzone obwarowania Głównego Miasta . Również część domów należących do mieszczan, którzy byli oporni wobec krzyżackich zdobywców, została zburzona, a ich właściciele musieli opuścić miasto . Zapewne także działalność kantoru lubeckiego uległa zawieszeniu. Działalność organów samorządowych częściowo spustoszonej gminy miejskiej została ograniczona, przy dominującej roli gdańskich komturów.

Władze krzyżackie zastrzegły sobie budowę wieży na moście nad fosą między przedzamczem a miastem, przy czym klucze od bramy tej wieży mieli posiadać bracia zakonni, co umożliwiało im swobodne dojście do miasta. Ulicę przed tą bramą mieli zamieszkiwać mieszczanie godni zaufania. Była to wyraźna asekuracja władz krzyżackich i wyraz ich nieufności wobec mieszczaństwa.

 Przywilejem z 18 stycznia 1380 r., wydanym przez wielkiego mistrza Winrycha von Kniprode, a wzorującym się miejscami na wydanym w 1378 r. przywileju dla Głównego Miasta, powierzył on dwom lokatorom (Lange Claus i Piotr Sandowin) założenie nowej osady miejskiej, która miała się nazywać "Młode Miasto Gdańsk" (Junge stad Danczk), na prawie chełmińskim, obowiązującym w większości miast państwa krzyżackiego. Intencją władz krzyżackich było stworzenie z Młodego Miasta ośrodka handlowego i rzemieślniczego, który dzięki dogodnemu położeniu nad samą Wisłą, mógłby stanowić konkurencję dla Głównego Miasta. Zakon zastrzegł dla siebie i tutaj aż 2/3 opłat sądowych oraz jurysdykcję w sprawach. Podobnie więc jak na terenie Głównego Miasta uprawnienia sądowe Młodego Miasta i dochody sądowe zostały ograniczone na korzyść Zakonu.

Zakon wywierał też silny wpływ na ustawodawstwo miejskie, wybór burmistrzów, rajców i ławników oraz wysuwanie swego kandydata na proboszcza kościoła N. P. Marii.

Walka Polski o Gdańsk i Pomorze Gdańskie w pierwszej połowie XIV w.

Proces w sprawie gdańskiej rzezi  został w 1313 r. przez papieża zawieszony i Łokietek podjął dalszą akcję dyplomatyczną, doprowadzając do zwołania przez Jana XXII sądu papieskiego w sprawie aneksji Pomorza Gdańskiego. W latach 1320-1321 sąd ten obradował w Inowrocławiu i Brześciu Kujawskim, przy czym zeznania 25 świadków, głównie z terenu Kujaw i północnej Wielkopolski oraz uchodźców z Pomorza Gdańskiego, potwierdziły w pełni fakt zaboru Pomorza z Gdańskiem przez Zakon oraz dokonanie tam rzezi części jego mieszkańców, zwłaszcza spośród rycerstwa pomorskiego; trzech świadków stwierdzało też fakt zniszczenia grodu lub miasta. Wyrok ogłoszony przez sędziów w 1321 r. w Inowrocławiu nakazywał Krzyżakom zwrot Królestwu Polskiemu całego Pomorza wraz z Gdańskiem. Wyrok ten nie został jednak przyjęty przez Zakon, który odwołał się do kurii awiniońskiej, co doprowadziło do zawieszenia jego postanowień. Stanowisko krzyżackie stało się w końcu przyczyną wybuchu kilkuletniej ciężkiej wojny w latach 1326-1332, w której Polska Łokietkowa nie zdołała pokonać groźnego przeciwnika, mimo niektórych sukcesów (bitwa pod Płowcami z 1331 r.). W końcu nawet dalsze ziemie polskie, jak Kujawy i ziemia dobrzyńska, stały się przedmiotem przejściowej okupacji krzyżackiej.

Następca Łokietka - Kazimierz Wielki - doprowadził do ponownego procesu papieskiego, którego posiedzenie odbyło się w 1339 r. w Warszawie. I tym razem zeznania aż 126 świadków, głównie z ziem północnej Polski, potwierdziły fakt aneksji Pomorza Gdańskiego oraz okrucieństwa wojsk krzyżackich na obszarze Królestwa w okresie wojny toczonej o odzyskanie ziem pomorskich. Wyrok sądu papieskiego i tym razem skazał Zakon na zwrot Polsce także Pomorza Gdańskiego. Kazimierz Wielki zdecydował się w 1343 r.  na zawarcie z Krzyżakami układu pokojowego w Kaliszu. Zrzekał się w nim także Pomorza Gdańskiego, które Zakon przyjął jako „jałmużnę”, uznając w ten sposób kwestionowaną uprzednio zasadę zwierzchnictwa Polski nad Gdańskiem i całością obszaru Pomorza. Utrata Gdańska przez Polskę została więc prawnie usankcjonowana.

Handel

W Hanzie (związek kupców lub miast handlowych średniowiecznej Europy) popularne były dwa rodzaje ceł:

- funtowe (pfund-zoll) - nadzwyczajny podatek na cele wojenne pobierano w portach od przywożonych i wywożonych towarów, obliczanych według wartości towaru wyrażonej w funtach (w wysokości od 2 do 7 proc. od funta).

 -palowe (pfalgeld) - cło pobierane od statków teoretycznie na cele konserwacji i rozbudowy portów. Zależało od aktualnej ceny i wartości towaru, ustalanej na podstawie specyfikacji ładunków potwierdzonych przez urzędników portowych.

Dla przykładu Komora celna utrzymana przez władzę książęcą w Gdańsku do 1308 r., a więc do momentu zajęcia Gdańska przez Krzyżaków, przynosiła skarbowi władców Pomorza na przełomie XIII i XIV w. rocznie 9000 grzywien dochodu. Była to na ówczesne stosunki ogromna suma.

W 1396 r. wpływy z cła funtowego - zaniżone wskutek wojny na Bałtyku - wyniosły w Gdańsku 375,5 grzywny, a we wszystkich pozostałych ośrodkach portowych Prus Krzyżackich tylko 151 grzywien. Opłata tego cła utrzymywała się w następnych latach (przy partycypowaniu przez zakon krzyżacki od 1409 r. aż w 2/3 wpływów) i dochody z niego wynosiły w latach 1397-1417 aż 42 412 grzywien, z czego na wpływy w porcie gdańskim przypadło 32 835 grzywien, to jest 3/4 całej sumy.

Grzywna północna, przyjęta w akwenie Morza Bałtyckiego ważyła 51 g. Pod koniec XI w. waga grzywny obowiązująca w Gdańsku zwiększyła się do 200 g.

Ingerencja władz krzyżackich była niezwykle silnie odczuwalna w dziedzinie handlu. Krzyżacy już na przełomie XIII i XIV w. prowadzili transakcje handlowe w basenie Bałtyku i Morza Północnego, wbrew zaleceniom bulli papieskich z lat 1257 i 1263, zezwalających im na zakup i sprzedaż towarów tylko dla własnych potrzeb.

W 1406 r. obroty szafarza królewieckiego doszły do 75 tys. grzywien, a malborskiego w 1404 r. - do około 52 tys. grzywien. Szafarze kupowali również nieruchomości w miastach czy obiekty przemysłowe, na przykład tartaki na terenie Mazowsza, oraz udzielali pożyczek na ukryty procent. Stali się też pionierami w stosowaniu zaliczek a conto przyszłych dostaw od kontrahentów, zwłaszcza mazowieckich. Charakterystyczne jest, że nie kupiec gdański czy nawet toruński, lecz właśnie urzędnik krzyżacki penetrował jeszcze na przełomie XIV-XV w. rynki Kujaw, ziemi dobrzyńskiej i Mazowsza, skupując tam artykuły rolne, zwłaszcza zaś leśne, dostarczając tamtejszym kupcom i producentom towarów zachodniej proweniencji z suknem na czele, i uzależniając ich pod względem finansowym .

            Rozmiary handlu krzyżackiego i wykorzystywanie przy transakcjach handlowych górującej pozycji urzędników zakonnych przybrały u schyłku lat osiemdziesiątych XIV w. tak dalece na sile, że stały się powodem pierwszych skarg wielkich miast pruskich na handel Zakonu od 1388 r., zwłaszcza zaś w 1391 r., gdy przedstawiciele Gdańska współuczestniczyli przy złożeniu wspólnej skargi miast na praktyki handlowe Zakonu wielkiemu mistrzowi w Malborku.  W latach 1400-1404 władze Zakonu rozbudowały w porcie gdańskim na prawym brzegu Motławy, naprzeciwko zamku, na terenie zwanym Szafarnią,  urządzenia służące do wyładunku i magazynowania towarów, w szczególności dla potrzeb szafarza malborskiego. Znajdowało się tam co najmniej 5 spichlerzy.

Obaj szafarze przeprowadzali także operacje pieniężne, pożyczając pieniądze również mieszczanom gdańskim, niekiedy pod zastaw parceli z domami, które następnie były sprzedawane w wypadku nieoddania długu.

Opracowałem na podstawie:

1. "Historia Gdańska" Tom I do roku 1454. Pod redakcją Edmunda Cieślaka, Wydawnictwo Morskie • Gdańsk 1978

2. "DZIEJE POLSKI" ANDRZEJ NOWAK Tom II 1202-1340, Wydanie I Kraków 2015
https://historia.trojmiasto.pl/Cla-w-Gdansku-od-powstania-miasta-do-1920-roku-n145127.html

Podsumowanie

Dwukrotnie sąd papieski nakazał Zakonowi zwrot Polsce Pomorza Gdańskiego z Gdańskiem. I to nie zostało wykonane, a związane było z dużymi pieniędzmi, które przywłaszczali sobie Krzyżacy. Jak to się ma do tego, że dziś "boksujemy się" w sprawie pieniędzy z KPO?

Do czego zakonnikom krzyżackim potrzebne były pieniądze? Czy przeznaczali je na tzw. "cele statutowe" czyli Helfen, Heilen und Wehren czyli pomagać, leczyć i bronić?

Może po prostu "lubieli" wypić i zakąsić, a potem udawali się na "misje pokojowe"?

"Dziwna" wersja rzezi gdańskiej (fragmenty):

I tak dochodzimy do tragicznej nocy z 12 na 13 listopada 1308 r.
Któryś z kolei krzyżacki szturm na Miasto skończył się sukcesem i wdarciem się atakujących poza wały. Co działo się dalej? Nie bardzo wiadomo. Jedno jest pewne – wówczas miały miejsce wydarzenia, które do historii, a przy okazji i do mitologii, przeszły pod nazwą „rzezi Gdańska”. Rozbieżność danych co do ilości ofiar jest ogromna. Papieska bulla z roku 1310 mówi o dziesięciu tysiącach. Krzyżacy twierdzą, że zgładzili 16 osób. Obie te liczby nie mogą być prawdziwe, bowiem dziesięciu tysięcy ludzi w ówczesnym Gdańsku po prostu nie było, a wybicie 16 osób nie bardzo według ówczesnych obyczajów wojennych mogłoby uchodzić za rzeź. W braku wiarygodnych źródeł możemy puścić wodze fantazji i wyobrazić sobie ten moment... 

Podsumowanie autora notki jest nieco zdumiewające:

Zamieńmy się teraz w bezstronnego obserwatora, który stoi przed pomnikiem „Tym, co za polskość Gdańska” i z bezgranicznym zdziwieniem konstatuje, że ofiary gdańskiej rzezi również zostały nim uhonorowane. Zbuntowani przeciwko polskiemu władcy niemieckojęzyczni mieszczanie, którzy chcieli oddać Gdańsk Brandenburgii i pomorscy rycerze, stronnicy tejże? Przecież z polskiego punktu widzenia i jedni i drudzy byli zdrajcami, a kara za zdradę była wówczas jedna. O co więc rozdzierać szaty? Gdyby plany Krzyżaków nie były nieco bardziej dalekosiężne i gdyby nie miał miejsce konflikt o pół grodu, to wierni Łokietkowi polskojęzyczni rycerze z całą pewnością wzięliby udział w owej rzezi i to bynajmniej nie jako strona rżnięta. Pomnik na Podwalu jest zatem w pewnej mierze (nie pierwszym zresztą) pomnikiem zdrady, wynikającym z przekłamania historii dla doraźnych celów propagandowych.
Historia „Rzezi Gdańska” jest jednym z dowodów na słuszność bon motu mojego skromnego autorstwa, stwierdzającego, że tu, na pograniczu, podziały na dwa są zawsze fałszywe. Tu wszystko dzieli się co najmniej na 3, a częściej na 4, 5 i więcej. Z zadowoleniem należy przyjąć fakt pojawiania się w publikacjach popularnych (chociażby w ostatnio wydanej przez Gazetę Wyborczą „Kronice Świętego Dominika”) jasnych stwierdzeń o tym, że w 1308 r. Niemcy rżnęli Niemców – co jest oczywiście pewnym uproszczeniem, ale o niebo prawdziwszym od koncepcji wpajanych Polakom przez szkołę i literaturę przez lata. Oby tak dalej.

https://archive.ph/20130113115402/http://rzygacz.webd.pl/index.php?id=42,30,0,0,1,0

Aleksander Masłowski, z wykształcenia prawnik, z zamiłowania historyk. Twórca Akademii Rzygaczy, internetowego portalu skupiającego amatorskich badaczy historii Gdańska. Autor wykładów monograficznych, felietonów i opracowań z zakresu szczegółowej historii Gdańska. Licencjonowany miejski przewodnik turystyczny, ukazując piękno Gdańska tysiącom turystów.

https://www.gdanskstrefa.com/aleksander-maslowski/ | Gdańsk Strefa Prestiżu

 



tagi: krzyżacy  rzeź gdańska 

Andrzej-z-Gdanska
18 października 2022 06:46
2     984    13 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Magazynier @Andrzej-z-Gdanska
19 października 2022 16:51

Bardzo ambitnie podeszłeś do tematu. Drugi raz czytam i jeszcze nie ogarniam. Plus.

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @Magazynier 19 października 2022 16:51
20 października 2022 07:24

Uznanie u autora, bo tak trzeba napisać, "Relacji o państwie Polonia..." i "Merkantylizmu..." to cenna rzecz! - dzięki :)

"Nosiłem" ten temat od maja kiedy napisałem o początkach Gdańska. Był (i jest) dość obszerny oraz zawikłany i przez to, że "ściskałem go i ciąłem" może być czasami trochę niespójny.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować