XI konferencja LUL, 5 października 2024 roku w Kurozwękach - 2 wykład
XI konferencja LUL 5 października 2024 roku w Kurozwękach trwała od godz. 9:00 do 18:00-19:00.
Prelegenci i wykłady:
- Adam Nosko – „Pustelnia (rekluzja) bł. Doroty z Mątów - Zapomniane miejsce w katedrze.”
- Wojciech Lipski – „Matejkowski koncept błędu jako drogowskaz do historycznych prawd Józefa Szujskiego”
- Michał Chlipała – „Wypadki krakowskie z 1923 r. z punktu widzenia policji”
- Tomasz Kurowski – „Kto, jak i po co zarządza zasobami genomicznymi roślin uprawnych”
- Gabriel Maciejewski – „Porwanie królewicza Jana Kazimierza, zapomniany epizod polskiej historii.”
Dziś drugi wykład.
Właściwe byłoby stwierdzenie, że jest to druga część wykładu rozpoczętego na blogu Szkoła Nawigatorów. Właściwie, dla dobrego zrozumienia całości warto byłoby przeczytać lub odświeżyć sobie część pierwszą. Tytułem wstępu zacytuję zakończenie pierwszej części wykładu z bloga:
Szanowni Państwo, celowo niektórych wątków dziś tu zarysowanych nie kontynuuję. Potraktujcie ten tekst jako zaproszenie na wykład konferencyjny, który jeśli da Bóg odbędzie się w Kurozwękach. Tam dowiecie się kiedy z ramy „Hołdu” zniknął Bóg i jakie jeszcze przesłanki świadczą o tym, że dla Matejki inspiracją stał się obraz „Ambasadorowie” i przebogata i kompletnie nieznana nam twórczość Józefa Szujskiego, którą jeśli dobrze zgłębimy, wyjaśni nam większość konceptowych błędów "popełnionych" przez Wielkiego Mistrza Jana.
Wojciech Lipski jak sam powiedział jest magistrem filologii polskiej. Studiował na Uniwersytecie Gdańskim.
Zapomniane kroniki Józefa Szujskiego.
Mówimy o baśnio-pisarzu i baśnio-malarzu.
3 portrety mające wspólne elementy - siedzą na krzesłach przypominających tron.
Z lewej Józef Szujski, potem Stańczyk i na końcu Jan Matejko .
Józef Szujski reprezentuje środowisko Stańczyków.
Na obrazie Jana Matejki "Bitwa pod Grunwaldem" Ulrich von Jungingen jest zabijany włócznią św. Maurycego zawierającą gwóźdź z drzewa krzyża Świętego. Gwóźdź z włóczni wbija się w krzyż na piersi Ulricha.
Jak patrzono na obraz Jana Matejki "Bitwa pod Grunwaldem" inaczej.
Odpowiedź na postawione pytanie powinna nasuwać się sama. Tutaj mamy podpowiedź.
Potyczka przedwojenna z obrazem:
"Malarz i historia" - wiele pytań ze slajdu pojawia się u Szujskiego.
Uwaga!
Czerwona plamka to nie krew wykładowcy, ale wskaźnik laserowy.
Samogitia - coś tu nie pasuje.
Wg Holbeina: zbawienie - Zbawiciel zostaje przesunięty za kotarę, a na pierwszym planie jest czaszka czyli śmierć.
Rzeczpospolita Babińska - to gabinet cieni.
Ostatnie słowa Matejki, za Gorzkowskim:
"Módlmy się za Ojczyznę! Boże, błoglosław dzieci".
Matejko i historia - powinna być data 1573 rok.
Nie dawała mi spokoju postać duchownego patronującego naszej konferencji w Kurozwękach. Postanowiłem odnaleźć postać i obraz zawieszony za ekranem, na którym były wyświetlane prezentacje poszczególnych wykładowców, pytając o to Google, wykorzystując opcję rozpoznawania osoby i obrazu. Okazało się, że jest to znamienita postać Kajetana Ignacego Sołtyka herbu Sołtyk (ur. 12 listopada 1715 w Chwałowicach, zm. 30 lipca 1788 w Kielcach) – książę siewierski, biskup koadiutor kijowski w latach 1749–1756, biskup kijowski w latach 1756–1759, biskup krakowski w latach 1758–1788, przeciwnik równouprawnienia innowierców.
Jego życiorys jest znakomity. Polecam przeczytanie w całości. Link poniżej.
Antoni Brygierski
"Portret biskupa Kajetana Sołtyka", ok. 1760?, olej na płótnie, 297 x 168 cm, Muzeum Narodowe, Kielce
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kajetan_Ignacy_So%C5%82tyk
Tomasz Kurowski podesłał ciekawy link do:
Katedra Wawelska, Kaplica Świętokrzyska, Nagrobek Kajetana Sołtyka
https://bankfoto.info/zdjecia/wawel-29/
tagi: józef szujski jan matejko stanczyk bitwa pod grunwaldem
![]() |
Andrzej-z-Gdanska |
11 października 2024 08:55 |
Komentarze:
![]() |
Alfatool @Andrzej-z-Gdanska |
11 października 2024 10:11 |
Kajetan Sołtyk nie znosił Kołłątaja, zresztą ze wzajemnością. Dla mnie to wielka postać i jeszcze jeden znak. Dzięki Panie Andrzeju za kronikarską niestrudzoność.
![]() |
jolanta-gancarz @Alfatool 11 października 2024 10:11 |
11 października 2024 10:45 |
A ja dziękuję obu Panom za tytaniczną pracę!
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @Alfatool 11 października 2024 10:11 |
11 października 2024 10:53 |
Proszę bardzo!
Zdaje się, że cała sala jest imienia biskupa!
Muszę to sprawdzić jeszcze.
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @jolanta-gancarz 11 października 2024 10:45 |
11 października 2024 10:55 |
...za tytaniczną pracę!
należy się chwała Panu Wojtkowi.
Ja jestem tylko skromnym kronikarzem z Gdańska. ;)
![]() |
jolanta-gancarz @Andrzej-z-Gdanska 11 października 2024 10:55 |
11 października 2024 11:02 |
Wojtkowi za te niesamowite zestawienia faktów, obrazów, cytatów i dat oraz wynikające stąd wnioski. Zwłaszcza jeden, ten skrupulatnie usuwany z ram obrazów Matejki: Si Deus nobiscum, quis contra nos. A Panu za niezwykłą umiejętność tak szczegółowego zapisywania, a potem odtwarzania treści wykładów. Z każdej konferencji! Jan Długosz niech się schowa;-)))
![]() |
tomasz-kurowski @Andrzej-z-Gdanska |
11 października 2024 14:52 |
Co do Kajetana Sołtyka, to niesamowity jest jego nagrobek w katedrze wawelskiej (kaplica świętokrzyska).
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @jolanta-gancarz 11 października 2024 11:02 |
11 października 2024 15:25 |
Tak. Ten cytat wiele wyjaśnia, a właściwie wszystko, zwłaszcza quis contra nos.
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @Czarny 11 października 2024 12:11 |
11 października 2024 15:25 |
Proszę bardzo.
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @tomasz-kurowski 11 października 2024 14:52 |
11 października 2024 15:26 |
Zgadzam się i dołączę do notki zdjęcie. ;)
Dzięki.
![]() |
Paris @jolanta-gancarz 11 października 2024 10:45 |
11 października 2024 15:32 |
Tak,...
... wyklad byl IMPONUJACY i PRZEBOGATY w tresci, zestawienia i ,,koincydencje,, co do dat,... a relacja Andrzeja to MISTRZOSTWO SWIATA !!!
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @tomasz-kurowski 11 października 2024 14:52 |
11 października 2024 16:07 |
W Kurozwękach mieszkały przez kilka stuleci czołowe polskie rody magnackie. Wśród nich wyróżnić należy: Kurozwęckich, Lanckorońskich, Sołtyków.
Jeszcze w 2020 roku pałac był "kolowy". ;)
https://tymrazem.pl/palac-w-kurozwekach-vi-wiekow-szlacheckiej-historii/
![]() |
jan-niezbendny @Andrzej-z-Gdanska |
11 października 2024 17:00 |
Pozdrawiam z krótkiej podróży, której jedyną na razie niedogodnością jest to, że musiałem przeczytać notkę pana Andrzeja na telefonie. Ale temat jest tak interesujący, że nie wytrzymałbym do poniedziałku. Świetny wykład i naprawdę niebanalne spostrzeżenia.
A ja przypadkiem spostrzegłem coś, co nie rzuciło mi się w oczy (czy raczej w uszy) wcześniej, chociaż Jacek Kaczmarski to jeden z bardów mojej młodości.
"Niejaki Rejtan, zresztą poseł z Nowogrodu,
Co w jakiś sposób jego krok tłumaczy mi..."
Tymczasem Rejtan to poseł z województwa nowogródzkiego że stolicą w Nowogródku, nie w dawno utraconym Nowogrodzie. Jakiś Nowogródek nic by Repninowi nie tłumaczył, w przeciwieństwie do symbolu jedynej tradycji republikańskiej (i antymoskiewskiej) jaką Rosja znała. Błąd w pierwszym wersie implikuje kolejny w następnym. Ale ta "prawda poetycka", podszyta historycznym fałszem, czy, mówiąc łagodniej, nieporozumieniem, broni się dzięki talentowi poety. Ot, licentia poetica. Jeszcze jedna koncepcja błędu, tym razem niezamierzonego.
Szacunek i pozdrowienia.
![]() |
emirobro @tomasz-kurowski 11 października 2024 14:52 |
11 października 2024 18:42 |
Niektorzy mowia, ze biskup Kajetan Soltyk byl jednym z pierwszych rosyjskich zeslancow.
"Na sejmie repninowskim 1767 nie uznał dyktatu posła rosyjskiego Nikołaja Repnina w sprawie narzucenia Polsce tzw. traktatu gwarancyjnego, który dawałby prawno-formalną podstawę do ingerencji Rosji w wewnętrzne sprawy Polski, za co 14 października 1767 roku wraz z trzema innymi senatorami (hetmanem polnym koronnym Wacławem Rzewuskim, jego synem, posłem podolskim Sewerynem Rzewuskim oraz biskupem kijowskim Józefem Załuskim) został na rozkaz Repnina podczas trwania sejmu uwięziony i wywieziony do Kaługi, skąd powrócił dopiero w 1773. Czyn ten stał się jedną z przyczyn katalizujących zawiązanie przez szlachtę konfederacji w Barze (konfederacja barska)."
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kajetan_Ignacy_So%C5%82tyk
![]() |
Magazynier @Andrzej-z-Gdanska |
13 października 2024 12:49 |
Piękny wykład! Dzięki za streszczenie.
![]() |
Magazynier @Alfatool 11 października 2024 10:11 |
13 października 2024 12:51 |
Warto by to udokumentować w postaci książki. Powiedzmy książeczki. Gra warta nie jednej świeczki, powiedzmy wierzy morskiej.
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @Magazynier 13 października 2024 12:49 |
13 października 2024 13:00 |
Też uważam, że piękny wykład i z bardzo interesującymi wątkami głęboko się gającymi do historii.
![]() |
Paris @Magazynier 13 października 2024 12:51 |
13 października 2024 15:30 |
Bardzo by sie przydala...
... taka ,,ksiazeczka,,... bo tak naprawde to NIC NIE WIEMY - poza nielicznymi wyjatkami - ani o Matejce ani o jego sztuce, a juz o koincydencjach zdarzeniowo-czasowych - to szkoda gadac !!!
Ale ,,cOs,, sie dzieje w temacie, bo Lady Gaga ,,powiesila se,, Stanczyka nad swoim burdelowym lozkiem - tak wiec jakies mocne opracowanie sztuki matejkowskiej byloby bardzo na miejscu.
![]() |
jan-niezbendny @Andrzej-z-Gdanska |
14 października 2024 06:31 |
Z braku jakiejś interesującej książki pod ręką i przy wyłączonym telefonie, w drodze powrotnej do domu rozmyślałem o tym anagramie: "Samogitia" = "imago sati(s)". Jest to tak błyskotliwe rozwiązanie, że chciałby się, żaby na stałe weszło do kanonu odczytań Matejkowego dzieła. Ale z czasem ogarnęły mnie wątpliwości.
Bo co też miałby znaczyć ten komunikat do widza? Czy Mistrz chce powiedzieć, że niepotrzebnie biedzimy się nad zrozumieniem sensu napisu, bo "obraz wystarczy"? Jaki obraz? Ten, na który patrzymy, lub może coś, co widzi Stańczyk? I skoro wszystko,co na obrazie napisano, jest bez znaczenia, to co znaczy data 1533? Niby taki żart, że powinnismy to zgadnąć sami na podstawie tej komety za oknem? Co więcej, po co w ogóle jakiś list? Imago satis, głupcze!
Spróbujmy może z drugiej strony. Od kogo ten list? Podpisu brak. Czemu ze Żmudzi, co jednak jest dość daleko od Smoleńska, a ten utracono prawie dwadzieścia lat wcześniej? I znów na interpretacjach ciąży ten przekręcony tytuł "...na wieść o utracie Smoleńska", co podchwycił nasz przyjaciel Kaczmarski: "Czuję jak blednie moja twarz błazeńska / Właśniem przeczytał o stracie Smoleńska / Ale gdzie Smoleńsk gdzie Kraków". Zapytać "gdzie Żmudź, a gdzie Smoleńsk" i po co ten nieświeży news w 1533 już się nie pokusił. Znów mamy prawdę czasu, o których mówimy, i prawdę poetycką, która mówi co innego?
Postacie w tle, w uchylonych drzwiach, za którymi odbywa się bal u królowej Bony, to oczywiście Bona, dwa karły (Opaliński i Guzman) i jacyś dwaj dżentelmeni, z których jeden coś konfidencjonalnie szepce królowej do uszka. Piszą w Wikipedii i gdzie indziej, że to Zygmunt, ale to nie może być on. Królowi to ona chyba by coś podszeptywała, a poza tym, jeśli Zygmunt w "Hołdzie pruskim" wyglądał, jak go przedstawił Matejko, to nie mógł przypominać tego gościa ze "Stańczyka". Nawet gdyby zapuścił brodę, a nie miał jej ani w 1525 roku, ani w 1533, jeśli wierzyć wizerunkowi na talarze medalowym. Moim zdaniem jest to znienawidzony przez Szujskiego Piotr Kmita, zły duch i wspólnik równie znienawidzonej Bony.
A gdzie król? Może właśnie na Żmudzi? Wiadomo, że osobiście z Litwy nadzorował przygotowania do wyprawy moskiewskiej w związku ze zbliżającym się wygaśnięciem zawieszenia broni z końcem roku 1533. Przygotowania te nie przebiegały pod pomyślnymi auspicjami, m.in. z powodu nieudanego popisu szlachty żmudzkiej. Ze strony stanu szlacheckiego nie było woli walki, królowa miała własne cele, a magnaci knuli razem z nią. Stańczyk po lekturze królewskiego listu czarno widzi perspektywę odbicia Smoleńska i smuci się wśród ogólnej wesołości. W "Hołdzie" też za powierzchownym triumfem widzi nadciągające nieszczęście, które bezradnie zaklina gestem mano cornuta.
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @jan-niezbendny 14 października 2024 06:31 |
14 października 2024 08:37 |
Wydaje mi się, że Matejko i Szujski byliby zadowoleni z takiego rozwnięcia tematów.
Ani życie, ani obraz to nie matematyka, że dokonamy obliczenia i na przykład pomnożymy dwa przez cztery i wychodzi nam 8.
Może właśnie chodzi o to, żeby myśleć o różnych koincydencjach, które są różne w zależności od tego kiedy żyjemy, itd. Zdaje się, że chodzi o to, żeby nie przestawać myśleć, bo z tego mogą różne i powinny różne dobre rzeczy wynikać czyli najpierw pomyśl, a potem do dzieła, a nie odwrotnie.
![]() |
jan-niezbendny @Andrzej-z-Gdanska 14 października 2024 08:37 |
14 października 2024 09:27 |
Racja. A jako dodatek - dwie rzeczy związane z Szujskim. W tym jedna zagadka.
O dramatach Szujskiego wspominałem już pod notką Alfatoola, a nawet jeden z nich ("Długosz i Kallimach") streściłem. Okazuje się, że nie były one wystawiane jedynie przez amatorskie teatry studenckie, ale zaistniały na prawdziwych, zawodowych scenach i to w nie byle jakich obsadach. Oto sama Helena Modrzejewska w "Dworze królewicza Władysława" jako... Adam Kazanowski. Podobna z tym domalowanym wąsikiem? Jak widać, gry z tożsamością płciową (i to w jakim szacownym kontekście!) znano już w zaprzeszłym stuleciu. ;)
Zagadka: co ma na myśli Szujski w podkreślonym zdaniu?
Józef Szujski, Dzieje Polski podług ostatnich badań. Tom II: Jagiellonowie, Lwów 1862
Według mojej z pewnością niekompletnej wiedzy, wojna z Moskwą zaczęła się w 1534 i trudno ją nazwac szczęśliwą. Wyjaśnienia nie znajduję też w wikipedycznej biografii Jana Tarnowskiego, a do tej ksiązkowej, pióra Dworzaczka, nie mam łatwego dostępu. Ktoś pomoże?
![]() |
Alfatool @Magazynier 13 października 2024 12:51 |
14 października 2024 10:14 |
Masz rację.
![]() |
Alfatool @jan-niezbendny 14 października 2024 06:31 |
14 października 2024 10:24 |
Pozwolę sobie sporządzić notkę, która część rzeczy uporządkuje, choć z pewnością wszystkiego nie wyjaśni.
Pozwoliłem sobie bowiem poczas wykładu nazwać Matejkę baśniomalarzem, a Szujskiego baśniopisarzem. Materia historyczna była bowiem dla nich za ciasna. Stąd dramaty Szujskiego i stąd ahistoryczne wstawki i "błędy" Matejki.
Co do faktów to w 1533 cały dwór (także królowa) od wiosny przeniósł się do Wilna. Wawel według prawdy historycznej pozostawał pusty.
P.S. Szujski niespecjalnie lubił też Bonę za jej machiawellizm.
![]() |
jan-niezbendny @Alfatool 14 października 2024 10:24 |
14 października 2024 14:40 |
>>Co do faktów to w 1533 cały dwór (także królowa) od wiosny przeniósł się do Wilna. Wawel według prawdy historycznej pozostawał pusty.
Według tego kalendarium oboje opuścili Kraków 10 czerwca i do 10 lipca przebywali na Litwie, ale musieli w owym roku więcej razy kursować pomiędzy stolicami, zachował się bowiem list Bony w języku ruskim, datowany w Wilnie 23 października 1533. Nadto na czas zarazy przenieśli się do Knyszyna. Być może w końcu rozsynchronizowały się im te wyjazdy i w jakimś momencie król mógł być na Litwie, a Bona w Krakowie. Ważne jest, jaka była wiedza Szujskiego/Matejki o tym okresie. Kometa pojawiła się akurat w czasie ich pierwszej podróży lub już po przybyciu do Wilna, ale ona pełni chyba rolę symbolu, a nie ścisłego wyznacznika daty.
PS. Szkoda, że tak mało widać na fotografii "Hołdu" z Sukiennic. Na slajdzie jest ona przefotografowana z jakiegoś opracowania. Czy można znaleźć w sieci skan samego zdjęcia archiwalnego?
![]() |
jan-niezbendny @Andrzej-z-Gdanska |
14 października 2024 14:41 |
Przepraszam, nie dałem liku. Tego kalendarium.
![]() |
Alfatool @jan-niezbendny 14 października 2024 14:40 |
14 października 2024 21:42 |
Szujski w swoich pracach zazwyczaj załączał bibliografię, ale przekopanie się przez nią to materiał dla całej grupy badawczej, która przecież nie powstanie.
Zdjęcia w sieci nie odlalazłem. Jest dostępne w książce Słoczyńskiego Matejko, a dużo większe lecz też niewyraźne w albumie Hołd pruski. Matejko Wawelowi, Wawel Matejce.
![]() |
jan-niezbendny @Alfatool 14 października 2024 21:42 |
15 października 2024 07:52 |
>>Szujski w swoich pracach zazwyczaj załączał bibliografię,
Powinienem w tym miejscu zakrzyknąć: "Holmesie, jak na to wpadłeś?". A raczej - czemu sam na to nie wpadłem? Rzeczywiście, każdy rozdział poprzedza wyliczenie źródeł i opracowań; nie w formie pedantycznej bibliografii, ale po prostu "ciurgom" autor i tytuł, czasem dwa słowa komentarza. Wiekszość, jeśli nie wszystko z tego, jest dzisiaj dostępne w formie zdigitalizowanej. Jeśli o Tarnowskiego chodzi, to jest Orzechowskiego Żywot. To zdanie o szczęśliwej wojnie stanowi część akapitu wciętego i złożonego mniejszym drukiem, jakby cytatu, co potwierdzają inne, podobnie złożone partie tekstu, które raczej nie wyszły spod pióra Szujskiego. Szkoda, że przy tych cytatach (?) nie podaje odsyłaczy.
>>Zdjęcia w sieci nie odnalazłem.
Pytam, bo próbowalem rozpoznać w tym, co widzę, elementy opisane przez Gorzkowskiego i w sposób jednoznaczny rozpoznaję tylko herb Mazowsza. Napis na tabliczce jest kompletnie nieczytelny - nawet jednej litery nie da się zidentyfikować, ale wydaje się, jakby były one dość spore i w jednym rzędzie. Jest to zapewne złudzenie, bo w przeciwnym razie tabliczka musiałaby być ze dwa razy dłuższa, żeby pomieścić tak długi tekst.
A propos "Ambasadorów" pewien istotny szczegół: za życia Matejki obraz nie nosił takiego tytułu i w ogóle nikt w nim nie widział portretu francuskich ambasadorów. Panów identyfikowano już to jako jakichś niemieckich młodzieńców, już to jako konkretne osoby, np. ten po lewej miał być Sir Thomasem Wyattem. Malowidło jest pełne szczegółów, które dzisiaj z łatwością odczytujemy jako podpowiedzi do właściwej tożsamości postaci, ale pierwsza "połączyła kropki" Mary Harvey w 1900 roku. Mary, jak na to wpadłaś? ;)
![]() |
Alfatool @jan-niezbendny 15 października 2024 07:52 |
15 października 2024 10:30 |
Widać niewiele ale miejsce umieszczenia tabliczki na pewno. Zabawiono się nie tylko z nią ale też z herbami na ramie obrazu przemieszczając niektóre. Dokumentacji tych zmian raczej nie ma bo ktoś by do tego dotarł. Matejko projektował także ramę, więc taka ingerencja w duże dzieło sztuki jest niczym domalowanie wąsów Monie Lisie, a może bardziej - namalowanie jej łysej.
O ten napis upomina sie wytrwale tylko jeden badacz- Henryk Słoczyński. Drugi napis takiej samej treści umieścił (za Słoczynskim) Matejko na Wernyhorze. Zdjęć i dokumentacji także brak.
Kwestia zasadnicza - "Jeśli Bóg z nami..." to nie powinniśmy go już nie tyle chowac za kotarę, ale go eliminować i zacierać ślady po jego istnieniu.
Co do teorii z Holbeinem, to starałem się znaleźć argumenty, że Matejko mógł ten obraz dokładnie oglądać. Jest tam zdanie Józefa Kremera (ulubiony nauczyciel Matejki), który pisze o Holbeinie jako o drwiarzu i facecjoniście. Szczerze mówiąc nigdy bym nie użył takich określeń do malarstwa Holbeina, a jeśli bym ich użył to do tego właśnie obrazu. Poza tym Matejko studiował w Monachium i to była w owym czasie najbardziej ceniona uczelnia malarska w Europie. W kilka lat po jego studiach w Niemczech ukazał sie duży album malarstwa Holbeina. Nie wykluczone, że ktoś z wykładowców przygotowywał to wydanie. No i sama dziwna notka Gorzkowskiego, która sugeruje, że po przed studiami Holbeina nie znał, a po studiach o Holbeine Matejko wiedział już na pewno.
![]() |
jan-niezbendny @Alfatool 15 października 2024 10:30 |
15 października 2024 11:38 |
Z książek wydanych w okresie, powiedzmy, kilkunastu lat od studiów Matejki w Monachium pasuje w zasadzie tylko Holbein und seine Zeit Alfreda Woltmanna - ponad 556 stron głównie tekstu, z proporcjonalnie niezby licznymi ilustracjami w formie rycin. Obraz jest dokładnie opisany, ale reprodukcji nie widzę.
Woltmann pisze, że "historycznie" obraz nosi tytuł Die Gesandten ("Ambasadorowie"), ale treść lepiej oddaje Die Gelehrten ("Uczeni"), i że jedną z postaci jest Wyatt. Teraz wiemy, że ttrafny był właśnie tradycyjny tytuł, chociaż w XIX wieku nie potrafiono go skojarzyc z żadnymi konkretnymi posłami.
Oczywiście nie mogę ręczyć, że albumu z reprodukcją nie ma. To jest po prostu to, co mogłem znaleźć online.
![]() |
jan-niezbendny @Alfatool 15 października 2024 10:30 |
15 października 2024 18:45 |
Pierwsze zdjęcie - to ze slajdu zatytułowanego "Bitwa o Matejkę" - jest w NAC, więc mogłem je sobie dokładnie obejrzeć. Pochodzi z archiwum Ilustrowanego Kuriera Codziennego, więc nie może być sprzed 1910 roku, a bardziej prawdopodobne jest, że pochodzi z lat 30. Widać, że w porownaniu ze stanem "Hołdu" z tabliczką (umownie mówiąc) herby zmieniły miejsce. Warto byłoby wszakże się tabliczce dokładniej przyjrzeć, ale na razie nie bardzo wiem jak.
O Holbeinie opowiada Waldemar Januszczak, bardzo znany brytyjski krytyk, historyk i popularyzator sztuki, syn wojennych uchodźców z Polski. Kręcił początkowo dla BBC, teraz dla własnych kanałów na YT dziesiątki filmów. Na bogato, w oryginalnych lokalizacjach, nie żadne tam popierdólki ilustrowane fotami z neta. Do tego ekspresyjna osobowość i ciekawa narracja, nieobciążona naukowym żargonem, ale z mnóstwem naprawdę interesujących i nie zawsze znanych faktów. Niektóre tezy moga być kontrowersyjne, ale bez przesady. Polecam jego cykl prezentujący dzieje sztuki od starozytności do naszych czasów - parę godzin przyjemnego i pożytecznego oglądania. Link do filmu o Holbeinie podaję tak, żeby startował od "Ambasadorów", ale warto cofnąć i obejrzeć od początku.
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @Andrzej-z-Gdanska |
2 listopada 2024 14:43 |
Refleksja ze Stańczykiem w tle:
Autor: AlterCabrio
23 października 2024
Media nie są żadnym niewinnym narzędziem rozrywki. Nie służą też wcale rzetelnemu informowaniu społeczeństw o tym, co faktycznie się dzieje. Naczelną rolą mediów jest kształtowanie konkretnej świadomości, a to, jaka ma to być świadomość, zależy tak naprawdę od jednej tylko rzeczy – tego, kto dane medium posiada oraz sponsoruje i jakie interesy chce za jego pośrednictwem realizować. Media to dzisiaj najważniejsze narzędzie w globalnej wojnie informacyjnej i tak właśnie powinniśmy je postrzegać, zwłaszcza w sytuacji, w której jako naród nie posiadamy nad nimi żadnej kontroli.
−∗−
W grafice wykorzystano słynny obraz Jana Matejki ‘Stańczyk w czasie balu na dworze królowej Bony wobec straconego Smoleńska’. Wielu współczesnych Polaków wygląda dokładnie tak, jak Stańczyk na powyższym obrazie, siedząc przed telewizorem w godzinach emitowania programów informacyjnych.