XI konferencja LUL, 5 października 2024 roku w Kurozwękach - część nieoficjalna: zamek Szydłów, Krzyżtopór i kolegiata w Opatowie
Zostaliśmy z Jerzym jeszcze jeden dzień w Kurozwękach, żeby udać się na zwiedzanie jak widać na poniższej mapce:
Zamek w Kurozwękach zbudowany został staraniem Poraitów herbu Róża, zapewne w 2. połowie XIV wieku, może na miejscu małego drewnianego gródka, a znany jest z dokumentu z 1400 roku jako castrum Curoswank.
Tak wyglądała elewacja pałacu jeszcze niedawno...
...a tak wygląda obecnie
XVII-wieczne przekształcenia doprowadziły do stopienia niejednorodnych budynków w dwa pałacowe skrzydła mieszkalno - reprezentacyjne, wschodnie i zachodnie, a na przełomie XVII i XVIII wieku wystawiono dwukondygnacyjne krużganki arkadowe przy południowej, zachodniej i północnej stronie dziedzińca oraz wykonano przejazd w skrzydle wschodnim, zwany Czarną Bramą, mający wcześniej zapewne gospodarczy charakter.
W skład Zespołu pałacowo – parkowego wchodzą: pałac [7], pawilon wschodni zwany oficyną [1], pawilon zachodni zwany oranżerią [8], budynek stajni cugowej z dobudowanym na początku XIX wieku i strzeżonym przez dwa lwy portalem kolumnowym [4] oraz zachowana część krajobrazowego parku angielskiego, którego prawdziwą ozdobą są platany.
Pałac w Kurozwękach jest jednym z niewielu zabytków w Polsce, pozwalających prześledzić kolejne zmiany stylów: od murowanego zamku rycerskiego, poprzez dwór obronny, do barokowo-klasycznej rezydencji. Zamek został wybudowany przez rodzinę Kurozwęckich, a następnie przechodził kolejno w ręce Lanckorońskich, Sołtyków i Popielów.
W okresie międzywojennym majątek obejmował 6000 ha pól, lasów, stawów rybnych i słynął ze stadniny koni anglo-arabskich. We wrześniu 1944 roku pozostałą w kraju rodzinę Popielów zmuszono do opuszczenia majątku, a wszystkie budynki i grunty zostały przejęte przez państwo. W roku 1989 starania o odzyskanie majątku podjął mieszkający w Polsce przedwojenny jego właściciel, ksiądz infułat Marcin Popiel, długoletni proboszcz parafii Szewna koło Ostrowca Świętokrzyskiego.
Tuż po jego śmierci, w 1991 roku, ruina pałacu i część parku została odkupiona przez prawowitych właścicieli. W imieniu rodziny posiadłość objął Jean Martin Popiel ze swą żoną Karen Sveny Jacobsen, z pochodzenia Norweżką. Przed osiedleniem w kraju Marcinowie Popielowie mieszkali m.in. w Szkocji, Kongo, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych i Belgii. Doczekali się ośmiorga dzieci – trzech córek oraz pięciu synów. W związku z objęciem majątku podjęli decyzję o przeniesieniu się do Polski.
Wszystko zaczęło się od sprowadzonych z Belgii w 2000 roku 20 jałówek i 2 byków. Od tego czasu stado bizonów amerykańskich rozrosło się do ponad 80 sztuk i cały czas się powiększa.
Z bizonami nie ma żartów i z płotem też
A oto specjalność Kurozwęk: sernik z bizona :)))))
Platan klonolistny
https://www.palacpopielow.pl/historia/
https://zabytek.pl/pl/obiekty/kurozweki-zamek-potem-zespol-palacowo-parkowy
Zamek królewski w Szydłowie jest położony na skarpie wzniesienia opadającego ku dolinie rzeczki Ciekącej. Znajduje się w obrębie fortyfikacji dawnego miasta.
Widok z lotu ptaka. W lewym dolnym rogu skarbczyk. Po środku, prostopadle do murów pałac królewski, obecnie zwany salą rycerską.
Miał charakter obszernej siedziby królewskiej, użytkowanej czasowo. Świadczą o tym duży dziedziniec i pałac królewski w południowej części.
Sala rycerska
Gra młynek z XII-XV w. Plansze znajdowano w grobach z epoki brązu czyli ok. 3400-700 p.n.e.
Czy grał w nią Władysław Jagiełło w czasie pobytu na zamku?
Wnętrze sali rycerskiej
Wnętrze sali rycerskiej
Sala rycerska widziana z murów obronnych
Widok zza murów obronnych
Makieta zamku
Zachowały się do dzisiaj ruiny pałacu królewskiego, zwanego obecnie salą rycerską, z około 1400 roku, a także tzw. Skarbczyk z XV i XVI w. oraz barokowy budynek bramny z pozostałościami murów oddzielających zamek od miasta.
Ewenementem jest fakt, że ruiny pałacu królewskiego, zwanego obecnie salą rycerską i okalające mury zamku i miasta są niezmienne od XIV wieku!
Skarbczyk
Pod koniec 2019 r. powstało w Skarbczyku Muzeum Zamków Królewskich, które wprowadza turystę w tematykę zamku szydłowskiego w szerokim kontekście europejskim. Znajduje się tutaj 10 makiet zamków, realistyczne manekiny w strojach z epoki (m.in. król Kazimierz Wielki, król Władysław Jagiełło, rycerz Zawisza Czarny).
Jedna z bram do Szydłowa - fosa pusta, ale dosyć głęboka, chociaż tego nie widać. Można jednak porównać głębokość niecki po lewej stronie z wysokością bramy i murów.
Dzieje Szydłowa w XII - XV w.
18 marca 1241 - bitwa z Tatarami.
I pozostawiwszy na zamku w Krakowie swego księcia Bolesława Wstydliwego z matką Grzymisławą i żoną Kingą...
Wojewoda krakowski Włodzimierz I kasztelan Klemens, wojewoda Pakosław I kasztelan Jakub Raciborowic - Sandomierscy z resztą panów i szlachty z księstw krakowskiego i sandomierskiego zabiegają drogę tatarom i ich potężnym wojskom we wsi Chmielnik, położonej w pobliżu miasta Szydłowa. Nie przerażeni zupełnie wielką liczbą tatarów, o której wiedzieli od zwiadowców i którą sami na własne oczy zobaczyli, w poniedziałek, nazajutrz po niedzieli „Judica”, czyli 18 marca, o wschodzie słońca staczają bitwę z tatarami. (Kroniki Jana Długosza).
1 stycznia 1255 - w Szydłowie przebywał Bolesław Wstydliwy wraz z dworem i kancelarią. Książę wydał tu akt nadania wsi Mysłaczyce katedrze kujawskiej, a sam pobyt może świadczyć o istnieniu tu dworu książęcego.
1329 - lokacja miasta na prawie średzkim. wydany w Krakowie dokument sprzedaży przez króla Władysława Łokietka wójtostwa szydłowskiego mieszczaninowi krakowskiemu (fideli nostro et ciui cracoviensi) Zammeloniemu (Zammeloni) za 100 grzywien groszy praskich, nadający mu 6 łanów na wójtostwo i 100 łanów czynszowych pod miasto. Wójt i mieszczanie będą wolni od ceł w całym państwie. Wójt będzie pobierać 6 denarów z czynszu i trzeci z kar sądowych. Będzie posiadać istniejący już młyn. a drugi może zbudować. ma prawo wykopać sadzawkę. Urządzić jatki rzeźnicze, szewskie, rybackie, piekarskie, postrzygalnię, łaźnię. Otrzyma dom i plac dawnego wójta (domum et aream antiqui aduocati), ogrodów tyle. ile się znajdzie. Wójt ma wystawiać na wyprawę wojenną uzbrojonego pieszego i jeźdźca. mieszczanie mają wysyłać wóz wojenny z łucznikami.
1333/1370 - rozkwit miasta za panowania Kazimierza III Wielkiego.
Na początku panowania króla Kazimierza III, Szydłów liczył około 580 mieszkańców. W połowie XIV w. król otacza miasto murami obronnymi. Wznosi zamek i funduje kościół murowany pw. św. Władysława na miejscu poprzedniego. drewnianego. Tym samym miasto stało się jedną z trzech warowni strzegących małopolski. Dostać się można było do środka jedną z trzech pobudowanych bram:
krakowską, opatowską i wodną. gospodarczemu ożywieniu miasta sprzyjała częsta obecność dworu królewskiego oraz fakt. iż stał się on siedzibą starostwa niegrodowego. Kronikarze odnotowali siedem pobytów Kazimierza Wielkiego w Szydłowie: 1341, 1347, 1351, 1357, 1364, 1366 i 1369.
1365 - w Szydłowu odbywają się sądy ziemskie.
1386 - na tronie polskim zasiada Władysław Jagiełło. Król ten aż 17 razy bywał w Szydłowie: 1386, 1388, 1389 (dwukrotnie), 1393, 1394, 1394 (dwukrotnie), 1408, 1410, 1412, 1417, 1419, 1422, 1424, 1429, 1431 - odnotowany pobyt w Szydłowie króla Władysława Jagiełły.
1394 - w Szydłowie przebywał Hincza z Rogowa. podskarbi królewski. 31 III dał pieniądze na narzędzia woźnicom królewskim, którzy pod jego nadzorem wieźli rzeczy monarchy do wielkopolski.
1394 - 1395 - prawdopodobnie w zamku szydłowskim był trzymany w honorowej niewoli książę Świdrygiełło. brat króla Władysława Jagiełły.
1394-1421 - do zamku szydłowskiego (ad castrum schydlow) dostarczano sól z źup bocheńskich. Rocznie zaopatrywano zamek w 15 beczek. 5 bałwanów i 20 ćwierci soli.
1395 - pierwsza bezpośrednia wiadomość historyczna o staroście szydłowskim Piotrze,
a tym samym o starostwie.
1397 - Warsz z Michowa herbu Rawa został starostą szydłowskim (capitaneus sidloulensis). Pełnił ten urząd zapewne do śmierci, poległ 16 VIII 1399 r. nad Worsklą.
1401 - starostą szydłowskim został Piotr Karwacjan z Radomina i Włoszczowej herbu Zadora (capitaneus schidlouiensis).
1403 - król Jagiełło nadał Szydłów wraz z innymi grodami bratu Świdrygielle, lecz książę tej darowizny nie przyjął.
1404 - w sporze ze starostą szydłowskim wystąpiło 80 mieszczan z Szydłowa.
1406 - król Władysław Jagiełło wydzielił część z dóbr szydłowskich, tworząc osobne starostwo, czyli tenutę z siedzibą w mieście Stopnicy. Po podziale do starostwa szydłowskiego należał zamek, dwa miasta: Szydłów i Pierzchnica oraz wsie: Gacki, Żyznówka, Solec, Wolica, Brzeziny, Rudki, Potok, Osówka, Czyżów i Osiny. Dobra te dostał od króla w zarząd Mikołaj Białucha z Michałowa i Kurozwęk herbu Poraj.
1429 - król zapisał na wójtostwie i na wsiach Czyżów oraz Gacki 400 grzywien Krzesławowi z Kurozwęk, wójtostwo obejmowało również folwark zwany Gęś oraz młyn czosnkowski z sadzawką.
Znaną postacią był Michał z Szydłowa, bakalarz artium 1416, licencjat 1430 i doktor dekretów, asesor konsystorza krakowskiego, scholastyk kielecki 1430, rektor uniwersytetu krakowskiego 1435, scholastyk krakowski 1440-42, kanonik krakowski ok. 1444-1 454, zm. 1460/61.
1454- 1444 Władysław Warneńczyk królem Polski.
1438 - zmarł starosta szydłowski Michał Białucha z Michałowa i Kurozwęk i starostwo szydłowskie spadło do rangi zwykłych tenut majątkowych, ale długo utrzymywano na dworze szydłowskim liczniejszą. niż w innych, grupę urzędników po śmierci Mikołaja Białuchy, który nie zostawił męskiego potomka. Zapisy królewskie na dobrach szydłowskich przejęli synowie jego córki Małgorzaty i kasztelana przemyskiego Mikołaja Kmity czyli Mikołaj, Jan i Dobiesław Kmitowie z Wiśnicza.
1439- król Władysław Warneńczyk zezwolił Duninowi ze Skrzynna wykupić miasto Szydłów z przynależnymi do niego wsiami z rąk Mikołaja, Jana i Dobiesława Kmitów z Wiśnicza.
143 9 - król Władysław Warneńczyk nadaje w dożywocie Krzesławowi z Kurozwęk (bratankowi Mikołaja Białuchy) kasztelanowi wiślickiemu 400 grzywien na wójtostwie w Szydłowie z folwarkiem (cum predio gansz), młynem i stawem (czassnkowski młyn cum piscina) oraz z wsiami Czyżów i Gacki.
19 września 1439 - wizyta Władysława Warneńczyka w Szydłowie.
1440 - jako electus regni hungarorum, król Władysław Warneńczyk. zachowując dawne przywileje Szydłowa. Poleca miastom Wiślicy i Nowemu Korczynowi, aby od mieszczan szydłowskich jadących po sól do Bochni i z powrotem. nie brano żadnych opłat.
1441 - król Władysław Warneńczyk zapisuje Grzegorzowi z Branic 800 grzywien na mieście Szydłowie.
1447 - 1492 Kazimierz IV Jagiellończyk królem Polski.
Źródła podają trzy wizyty króla w Szydłowie: w 1448, 1451 i 1479 r.
1447 - w komorze celnej Czchowie, na szlaku węgierskim zostali odnotowani mieszczanie szydłowscy.
1449 - Krzesław z Kurozwęk kasztelan lubelski i tenutariusz szydłowski zaświadcza że Jakub syn Cieszka sprzedał swemu zięciowi Janowi Żyznowi młyn zwany szydłowym na końcu przedmieścia Szydłowa, idąc w kierunku wsi Gacki. W tym czasie Krzesław nie tylko trzymał wójtostwo szydłowskie, ale przejął również przekształcone w tenut majątkową starostwo czyli zamek, miasto Szydłów, Pierzchnicę oraz przynależne do zamku wsie.
1453 - król Kazimierz Jagiellończyk ustanawia w mieście (schidlow) 2 jarmarki trwające po 3 dni w poniedziałek po św. Trójcy i nazajutrz po św. Idzim (od 2 września).
1455 - Wojciech Jan Białek cechmistrz wraz z braćmi cechu tkackiego w Szydłowie ufundował w miejscowym kościele p.w. św. Władysława ołtarz bracki p.w. św. trójcy. św. piotra i 11 000 dziewic i uposażył go domem in platea in dextra parte versus silvam opatoviensem, połową łanu roli lezącej między ogrodami Piotra Orzeszka i Alberta Kruczka, oraz browarem. Na altarystę został powołany ksiądz Mikołaj Pleban z Solca, patronat został powierzony dwóm seniorom cechu.
1465 - do tego roku istniał powiat szydłowsko-stopnicki z siedzibą roczków ziemskich na przemian w Szydłowie i Stopnicy.
1465 - pożar Szydłowa.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zamek_w_Szyd%C5%82owie
Zamek Krzyżtopór w Ujeździe
Dobra Iwaniska w skład których wchodził Ujazd, należały pierwotnie (to jest już w XII w.) do klasztoru cystersów w Jędrzejowie. W XV w. włości te stały się własnością Oleśnickich. Dalsze losy Ujazdu wiążą się już z rodem Ossolińskich. Na początku XVII w. dobra te trafiły na krótko w ręce Jana Zbigniewa Ossolińskiego pana na Ossolinie, który w 1587 r. przekazał ten majątek synowi Krzysztofowi w prezencie ślubnym. Krzysztof zrezygnował na rzecz majątku Iwaniska z dóbr mieleckich, które przeszły w ręce jego starszego brata Maksymiliana. Tym samym Iwaniska wraz z Ujazdem stały się w 1619 r. własnością Krzysztofa Ossolińskiego.
Krzysztof Ossoliński był człowiekiem gruntownie wykształconym o rozległych zainteresowaniach literackich, artystycznych, dyplomatycznych i politycznych. Postanowił zbudować siedzibę, która zaćmiłaby wszystkie pozostałe siedziby magnackie w Polsce i nie tylko. Zamek w Ujeździe powstawał w czasie 1621-1644 w trzech fazach. Budynek główny i fortyfikacje wzniesiono w latach 1621-1627. Kolejna faza to rozbudowa wieży zegarowej (bramnej), udokumentowana datą 1631 r. wyrytą w tablicy
uszakowej przy wejściu. Faza ta łączyła się ze zmianą nazwy siedziby. Dotychczas używana była nazwa Krzysztopór łącząca imię fundatora z nazwą herbu rodu Ossolińskich. Kolejna nazwa Krzyżtopór używana jest do dziś. Na bramie głównej umieszczono wówczas znacznych rozmiarów krzyż i topór oraz nieistniejącą już dziś inskrypcję: /Krzyż obrona / Krzyż podpora / Dziatki naszego Topora/. Było to credo fundatora - gorliwego katolika - wyrażające jego osobisty stosunek do wyznawanych zasad wiary. Warto wspomnieć, że pan Krzysztof był zaciekłym wrogiem reformacji, mimo że jego dziadek Hieronim był kalwinem. Za sprawą Krzysztofa arianie zostali wygnani z ziemi świętokrzyskiej, m.in. z Rakowa, Skrzelowa i Iwanisk. W kieleckim pałacu biskupim znajduje się malowidło uwieczniające to wydarzenie.
Zamek Krzyżtopór wzniesiony w typie palazzo in fortezza, czyli rezydencji łączącej wygodę mieszkańców z funkcją obronną, ukazuje ścisłe związki z jedną z najwspanialszych włoskich rezydencji - własnością rodu Farnese - zamkiem Caprarola, który Krzysztof Ossoliński odwiedził w czasie swej podróży do Rzymu.
Obronny zamek został wzniesiony na nietypowym planie wpisanej w pięciobok bastionowej fortyfikacji. Pałac, fortyfikacje i ogród trzy główne elementy założenia - zostały powiązane osiowo. O projektancie niestety nic nie wiadomo. Dzięki odkryciom w Archiwum miasta Krakowa udokumentowany jest jako budowniczy wymieniony w 1633 r. włoski architekt Lorenzo Senes (Laurentius Senes, Muretto de Sant in Gryzonia).
Mimo że Krzysztof Ossoliński był trzykrotnie żonaty miał tylko jednego syna z pierwszego małżeństwa - Krzysztofa Baldwina. Krzysztof w 1648 r. wyruszył z zastępem 100 husarzy na wyprawę wojenną i w krwawej bitwie pod Zborowem w 1649 r. zginął trafiony strzałą. Krzyżtopór przeszedł w ręce spokrewnionych rodzin Kalinowskich, Denhoffów, Morsztynów i Paców. Gospodarzem zamku po Ossolińskich został oboźny koronny Samuel Jerzy Kalinowski. W czasie jego rządów w Krzyżtoporze na Polskę spadł potop szwedzki. 30 października 1655 r. najeźdźcy pod wodzą gen. Duglasa weszli do zamku, zajmując go podstępem bez jednego strzału. Według swego zwyczaju Szwedzi zaraz po zajęciu fortecy wywieźli do Szwecji przebogate zapewne wyposażenie wnętrz wraz z biblioteką i rodzinnym archiwum. Nie uszkodzili jednak, co często się im przypisuje, murów zamkowych.
https://krzyztopor.org.pl/zamek/index.php/pl/home/historia
Widok zdjęcia zamku nie oddaje, niestety, jego wielkości.
Z drugiej strony zaprasza do porównania z rzeczywsitością.
Z bkiska widać więcej
Dziedzinie nie mieści się w obiektywie
Zwiedzanie zamku ułatwiają zaprojektowane i opisane trasy zwiedzania:
TRASA ZIELONA: TRASA ZWIEDZANIA BASTIONÓW
TRASA GRANATOWA I NIEBIESKA: TRASA ZWIEDZANIA OFICYNY I PAŁACU
TRASA BŁĘKITNA: TRASA ZWIEDZANIA ŹRÓDŁA I OGRODÓW
TRASA ŻÓŁTA: TRASA ZWIEDZANIA PIWNIC
TRASA CZERWONA: TRASA ZWIEDZANIA PIWNIC DLA ODWAŻNYCH
Jak można się domyśleć, jako "Nawigatorzy", zaczęliśmy od zwiedzania wg trasy:
TRASA CZERWONA: TRASA ZWIEDZANIA PIWNIC DLA ODWAŻNYCH
Wieża ośmioboczna na krańcu zamku
Jesteśmy znowu na dziedzińcu
Widok z bastionu na ogrody
Następny bastion
Kolejny bastion
Widok z bastionu na wieżę wejściową
Gdzieniegdzie zachował się fragment tynku
Wnętrze wieży ośmiobocznej
Makieta zamku
Wieża ośmioboczna na bastionie
Wejście do zamku
Widok z góry i plan ogrodów
Uzasadnienie
Na podstawie art.15 ust. 2 ustawy z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami [Dz. U. z 2017 r. poxz.2187 oaz z 2018 r. poz. 10] Minister Kultury I Dziedzictwa Narodowego Piotr Gliński wystąpił do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Duda z wnioskiem o uznanie za pomnik historii „Ujazd - ruiny zamku Krzyżtopór”. Wniosek złożony przez wójta gminy Iwaniska Marka Stańka został zaopiniowany pozytywnie przez Narodowy Instytut Dziedzictwa, a następnie zarekomendowany przez Rady Ochrony Zabytków przy Ministrze Kultury i Dziedzictwa Narodowego, podjęta na posiedzeniu w dniu 13 czerwca 2017 r.).
Krzyżtopór należy do najlepiej zachowanych w formie trwałej ruiny, obiektów typu „palazzo in fortezza”, znanych nie tyto w Polsce. ale i za granicą. Pozostająca w ruinie od początków XIX w. budowla, zachowała w stanie czytelnym i w dużej mierze oryginalnym, podstawowe elementy: bastionowe fortyfikacje na planie pięcioboku i mury wkomponowanego w nie pałacu, z częściowo zachowanym wystrojem elewacji i detalem architektonicznym.
Wzniesiona w pierwszej połowie XVII w., reprezentacyjna siedziba wojewody sandomierskiego Krzysztofa Ossolińskiego w momencie powstania była jedną z największych rezydencji w Europie. Nie jest znany twórca projektu zamku, autorstwo przypisuje się włoskim architektom z kręgu następców J. B. da Vignoli, a realizację Wawrzyńcowi Senesowi, być może z dużym wkładem inwencji własnej budowniczego z udziałem samego fundatora, który odbył podróże poznawcze po krajach południowej i zachodniej Europy. Unikatowy zabytek stanowi połączenie zamku z pałacem i nowożytnej fortecy z otwartą rezydencją. Wartości artystyczne Krzyżtoporu wynikają z niepowtarzalnego charakteru budowli wymykającej się próbom klasyfikacji. Jak pisał A. Miłobędzki, w rezydencji stapiają się wszystkie niemal kierunki współczesnej sztuki polskiej - bardziej kosmopolityczne obok rodzimych, związane z architektami wybitnymi i z cechowymi majstrami. Formy zamku są zarazem wyszukane i naiwne, układają się w wymyślne zestawy przestrzenne (…). Warto zaznaczyć, że cechy kształtujące ten obiekt nie miały kontynuacji w późniejszych realizacjach a w Krzyżtoporze byty przejawem pewnej spontaniczności i swobody polskiego manieryzmu. Niebagatelna jest ponadto wartość krajobrazowa zabytku, ujawniająca się poprzez imponujące ekspozycje monumentalnej budowli położonej na skraju płaskowyżu, w otoczeniu pól, łąk i niskiej wiejskiej zabudowy.
Krzyżtopór jest świadectwem burzliwych losów naszego kraju, z którym przeżywał okresy świetności i upadku. Jest ponadto jednym z symboli magnackiej Rzeczypospolitej, nośnikiem istotnych informacji o swoich czasach i kształcie ówczesnych stosunków społecznych. Niepowtarzalny obiekt obrósł w legendy już niedługo po powstaniu, co zawdzięcza m. in. przypisanemu mu rozległemu programowi ideowemu, ściśle powiązanych z polską historią i kulturą doby manieryzmu i wczesnego baroku. Wyrażał się on bezpośrednio w portretach (niezachowane) i inskrypcjach (częściowo zachowane) zdobiących elewacje, które stanowiły swego rodzaju „złotą księgę” genealogiczną możnowładcy, a pośrednio - w odniesieniach astronomiczno-astrologicznych czy nawet antropomorficznych. Wymowna jest ponadto sama nazwa rezydencji, z jednej strony będąca nawiązaniem do imienia fundatora, z drugiej - stanowiąca połączenie słowa krzyż (odniesienie do kontrreformacyjnej postawy Ossolińskich i topór (gloryfikacja rodu, bowiem Topór jest herbem Ossolińskich), których symbole do dziś widnieją przy wejściu na teren założenia.
Ruiny zamku Krzyżtopór w Ujeździe zostały wpisane do rejestru zabytków na podstawie decyzji z dnia 4 grudnia 1956 r, z dnia 23 czerwca 1967 r. oraz z dnia 24 lutego 1977 r. Obiekt figuruje w rejestrze zabytków nieruchomych województwa świętokrzyskiego pod numerem A. 515.
https://krzyztopor.org.pl/zamek/index.php/pl/zwiedzanie/trasy-zwiedzania
Opatowska kolegiata pod wezwaniem św. Marcina z Tours zajmuje wyjątkowe miejsce wśród zabytków architektury romańskiej w Polsce. Jako jedna z nielicznych dobrze dochowana od XII wieku do naszych czasów swoimi rozmiarami, okazałością i wysoką klasą architektoniczną od ponad ośmiuset lat daje świadectwo kunsztu średniowiecznych budowniczych, który sprawił, że króluje i dziś bazylika opatowska nad (...) domostwami (...) miasteczka. Rysuje się z dala jej piękna sylweta, zwraca uwagę znaczna wyniosłość kościelnych murów, stawianych z poważnych ciosów (...).
Widok od strony południowo-wschodniej na obrazie „Targ w Opatowie” J. F. Piwarskiego, 1854 r.
Z historii Kolegiaty Św. Marcina w Opatowie
W źródłach pisanych po raz pierwszy nazwa Opatowa pojawia się w 1189 roku. W aktach kapituły krakowskiej zapisano wtedy, że Miłowan, opat z Łysej Góry (Milvanus abbas de [Calvo] monte), udał się do Opatowa, gdzie przebywał książę Kazimierz Sprawiedliwy. Na dokumencie tym podpis złożył m. in. Gedeon - prepozyt kościoła Najświętszej Marii Panny i Velislaus jerosolymitanus, tajemnicza postać.
Najstarsze źródła nie wspominają natomiast nic o początkach samej fundacji. Poświadczają jedynie istnienie w Opatowie kolegiaty, co najmniej od 1206 do 1223 roku: dokument z roku 1206 wymienia jako świadków znanych z inicjałów kanoników opatowskich - dziekana, scholastyka i kantora.
Kolejne informacje o kolegiacie opatowskiej zamieszcza dopiero Jan Długosz w Liber beneficiorum dioecesis Cracoviensis. Zachwycony świątynią opisuje ją obszernie i poetycko: ściany tak zewnątrz jak wewnątrz z pięknego są ciosu, a cały zbudowany wspaniale starych sztukmistrzów geniuszem (veterum artificum elaboratam ingenio) w formie krzyża, przedstawia przybywającemu wzniesioną na pagórku pobożną swą postawę. Jednakże już w XV wieku nie znano początków kolegiaty. Ujrzawszy w portalu głównym kościoła uszkodzone posągi postaci w strojach, które uznał za habity rycerzy zakonnych, wysnuł Długosz domniemanie, że byli oni kiedyś posiadaczami kościoła. Rozpoczął w ten sposób długą listę domysłów i spekulacji.
Jego wersja do dziś jest najbardziej tajemnicza i "egzotyczna". Wg niej kolegiatę św. Marcina mieli zbudować Templariusze. Sprowadził ich na te tereny Henryk Sandomierski, jedyny (udokumentowany) polski władca, który nie wymawiając się brakiem w Ziemi Świętej piwa niezbędnego Słowianom do życia w gorącym klimacie, wyruszył wraz z pocztem rycerstwa Ziemi Sandomierskiej na krucjatę w 1154 roku, aby zmazać rzuconą na siebie klątwę. Henryk Sandomierski rzekomo osadził Braci Świątyni Salomona w Opatowie. Pierwszym komandorem został jednocześnie pierwszy znany z imienia polski Templariusz - Wojsław (Wielisław) Trojanowic herbu Powała, zwany jerozolimskim. Komandoria miała przetrwać do 1237 roku.
Pod koniec XIX wieku prof. Władysław Łuszczkiewicz publikując swoje Studyum zabytku romańszczyzny... odrzucił możliwość funkcjonowania kościoła jako świątyni klasztornej, skłaniając się raczej do poglądu, że powstał on w 2 połowie XII wieku jako fundacja książęca lub rycerska i był od razu przeznaczony na kolegiatę albo katedrę. Jego zdaniem (...) zaprzecza temu gmach dotąd stojący, który z planu swego stosunków miejscowych topograficznych, czy to jako benedyktyński, czyli cysterski istnieć tu nie mógł. Układ planu, jego zasada pułapowa i apparat form romańskich z epoki świetności stylowej, wszystko przemawia za budową gmachu, na katedrę lub kolegiatę w XII stóleciu. Kościół był (...) pierwiastkowo zbudowanym w układzie katedralnego lub kolegiackiego i to dla duchowieństwa świeckiego, a jest ślad (...), że miał w r. 1212 dziekana swego, więc (...) podniesionym był do tytułu kolegialnego już od początku istnienia gmachu. - Studyum nasze rozjaśnia sprawę o tyle, że przenosi założenie kolegiaty w wiek XII i rodzi pytanie, w jakim Celu ona stanęła w takim pobliżu współczesnych założeniem kolegiat w Sandomierzu i Kielcach. Musiała mieć inne cele jak one, cele stojące poza dyecezyą krakowską.
Jak słusznie zauważył prof. Świechowski: wszystko co później na ten temat napisano raczej zaciemniło stworzony przez niego (Łuszczkiewicza) obraz, a w każdym razie niewiele nowych myśli wniosło (...). Tak więc dziś pogląd ten wydaje się znów przeważać. Czas powstania świątyni zawężono do około połowy XII wieku - to lata panowania na tych ziemiach księcia Henryka Sandomierskiego i Kazimierza Sprawiedliwego, któryś z nich był więc zapewne jej fundatorem, natomiast rozmiary oraz skala przedsięwzięcia upoważniają do wniosków o szerszym niż lokalne przeznaczeniu, być może dla zgromadzenia kanonickiego.
http://www.kolegiataopatow.sandomierz.opoka.org.pl/
Kolegiata Św. Marcina w Opatowie to budowla romańska, orientowana, reprezentująca kilka stylów architektonicznych. Zbudowano ją w XII wieku z ciosów miejscowego piaskowca na rzucie krzyża łacińskiego jako świątynię trójnawową, bazylikową z transeptem i dwuwieżową fasadą. Obiekt leży na Szlaku Romańskim.
Organy
Ołtarz
Obraz przedstawiający św. Marcina z Tours
Po prawej stronie renesansowy obraz Matka Boża z Dzieciątkiem
(szkoła włoska)
jednym z najcenniejszych zabytków jest gotycki krucyfiks (początek XV w.)
trzykondygnacyjny nagrobkek Krzysztofa Szydłowieckiego znajduje się na tle polichromii przedtsawiającej bitwę pod Wiedniem
Całe wnętrze świątyni pokryte jest barokową XVIII-wieczną polichromią.
Krzysztof Szydłowiecki zmarł pod koniec 1532 r. w Krakowie. W kolegiacie został pochowany w marcu następnego roku.
polichromia przedtsawiająca bitwę pod Wiedniem
Poniżej płyty nagrobnej znajduje się długa, grawerowana, płaskorzeźbiona płyta zwana „Lamentem opatowskim”. Ze względu na temat, kompozycję oraz technikę wykonania ma ona unikatowy charakter, niemający odpowiednika w sztuce polskiego renesansu. Została ufundowana przez hetmana wielkiego koronnego Jan Tarnowskiego, męża Zofii, najstarszej córki kanclerza. Przedstawia 41 osób, rozpaczających na wieść o śmierci Krzysztofa Szydłowieckiego. Są oni zgromadzeni wokół stołu, część z nich siedzi, inni stoją. Na ich twarzach maluje się żal, smutek, rozpacz, a w gestach rezygnacja.
Wśród żałobników jest sam król Zygmunt Stary, przyjaciel zmarłego, który zajmuje centralne miejsce przy stole. Po lewicy króla zasiada bp krakowski Piotr Tomicki, po prawicy – Jan Tarnowski, zięć zmarłego.
Wśród rozpaczających są nie tylko dostojnicy państwowi – duchowni i świeccy, ale też szlachta, mieszczanie i dworzanie królewscy; możemy ich rozpoznać po strojach. Ludziom towarzyszą zwierzęta: 3 sokoły i 7 psów siedzących pod stołem. Odnosi się wrażenie, że wszyscy rozpaczają po śmierci kanclerza.
https://www.polskieszlaki.pl/kolegiata-w-opatowie.htm
https://swietokrzyskie.cozadzien.pl/ostrowiec/lament-opatowski-cz-ii/47445
gotycka polichromia Ukrzyżowanie z około 1470-80 r.
Romańska kropielnica w kształcie pucharu z 1634 roku
Uzupełnienie:
„Lament” na śmierć zmarłego w Krakowie 30 grudnia 1532 kanclerza Krzysztofa Szydłowieckiego, przedstawiony przez nieznanego dotąd artystę na płycie bronzowej (47 cm. x 198 cm.), zdobiącej cokół jego grobowca w opatowskiej kolegjacie św. Marcina, jest już jako dzieło sztuki o wysokich, choć co prawda częściowo tylko dopiętych, celach artystycznych zabytkiem wysoce interesującym, przytem dokumentem wprost nieocenionym kultury polskiej drugiej ćwierci XVI w., a zwłaszcza ówczesnej ikonografji. Rysowali i sztychowali ten „Lament”: F K. Dietrich, K. W. Kielisiński, J. Piwarski i P. B. Podczaszyński, badali go T. Działyński, J. Sobieszczański, Wł. Łuszczkiewicz, M. Sokołowski; najobszerniejszą jego analizę oraz najlepszą reprodukcję podał p. Dr. Jerzy Kieszkowski w swem dziele „Kanclerz Krzysztof Szydłowiecki”. Poznań 1912 (str. 396-443 i 629-31, gdzie zestawiona literatura).
Najważniejsze wyniki badań tego autora i jego poprzedników są:
a) Lament powstaje na zamówienie Jana Tarnowskiego, hetmana w. koronnego, w r. 1536 (raczej może: od r. 1533, gdyż zdaniem mojem potrzebował artysta co najmniej lat dwóch na zebranie i opracowanie tak ogromnego materjału ikonograficznego, którego rezultatem jest zdumiewająca ilość czterdziestu przeszło portretów, oraz na wyrzeźbienie i odlanie tego dzieła);
b) Lament przedstawia żałobne zgromadzenie, wśród którego poznajemy z pewnością samegoż hetmana, a możliwe także portrety Zygmunta i biskupa Tomickiego;
c) w rzędzie zebranych dadzą się wyróżnić rozmaite, mojem zdaniem tylko wyższe) stany społeczeństwa, dostojnicy świeccy (czy i kościelni ?), wojownicy, dworzanie (królewscy czy też hetmańscy ?), uczeni a wreszcie i muzycy, względnie śpiewacy.
Mamy zatem poniekąd trzy punkty, oznaczające ogólne położenie figury, ale w te punkty wrysowana figura może mieć jeszcze kształty bardzo rozmaite.
Mam wrażenie, że na dnie tej sceny leży jakieś zajście wówczas powszechnie wiadome, jakiś wypadek, może akt uroczysty wielkiej wagi osobistej lub państwowej, związany w każdym razie ze śmiercią kanclerza, zajście znane ogółowi za pośrednictwem jakiegoś dzieła literackiego (jak np. mowa pogrzebowa, biografja enkomiastyczna lub poemat żałobny), lub jeszcze prawdopodobniej przez dzieło muzyki, przez pieśń 4°- lub 6°-głosową.
Antoniewicz, Jan Bołoz (1858-1922), "Lament" opatowski i jego twórca, 1921
https://polona.pl/preview/f8130da7-7e86-49a2-aced-31064d60cc6b
tagi: krzysztof szydłowiecki władysław jagiełło kolegiata szydłów ujazd opatów zamek królewski krzysztof ossoliński zamek krzyżtopór
![]() |
Andrzej-z-Gdanska |
28 października 2024 06:45 |
Komentarze:
![]() |
Sas @Andrzej-z-Gdanska |
28 października 2024 13:49 |
Dziękuję za relację w klasie Premium. Byliśmy w Krzyżtoporze 30 lat temu. Była to taka sobie "ruina zabezpieczona". Teraz wygląda rewelacyjnie! Pamiętam opowieść o tych bocznych pomieszczeniach - stajniach, gdzie swego czasu były marmurowe poidła dla koni - znajdowane później w Swecji. Podobnie , ponoć, w tej kanciastej wieży był nad salą basen/akwarium !?!
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @Sas 28 października 2024 13:49 |
28 października 2024 14:33 |
Proszę bardzo.
Dwa cytaty:
W trakcie budowy zamku Krzyżtopór w Ujeździe, Krzysztof Ossoliński wymarzył sobie wielkie akwarium nad salą jadalną. Ponieważ z dawnych wypraw pamiętał, że do rzymskich akweduktów woda płynęła często rurami, zaczął szukać sposobu na budowę takich konstrukcji w swoim zamku. Czas mijał, a jego poszukiwania nie przynosiły rezultatów.
Aż pewnego dnia Ossoliński zajrzał do warsztatu kamieniarzy, którzy pracowali przy budowie zamku. Zaskoczony odkrył na ziemi mnóstwo białego pyłu, który zostawał z obróbki kamieni. Natychmiast przywołał w pamięci rzymskie rury, które swą barwą bardzo przypominały znajdujące się w warsztacie kamienne obeliski. Polecił więc pilnie sprowadzić do Ujazdu najbielszą skałę, jaką kamieniarzom uda się znaleźć.
Wkrótce zaczęły się eksperymenty. Sproszkowana, podgrzana skała okazała się świetnym spoiwem i w niedługim czasie w całym zamku rurami zaczęła płynąć woda. A Krzysztof Ossoliński spełnił swoje marzenie. Nad salą jadalną w wielkim akwarium pływały egzotyczne ryby, które można było podziwiać przez szklany strop.
https://www.bajkowyzakatek.eu/2020/03/polskie-legendy-akwarium-w-zamku.html
Jedną z wielu atrakcji w województwie świętokrzyskim jest wzniesiony przez Wawrzyńca Senesa w latach 1631 – 1644 zamek “Krzyżtopór” w Ujeździe. Zamek był do czasu wybudowania Wersalu największą budowlą pałacową w całej Europie. Budowla podobno miała szklany strop w sali jadalnianej, dzięki czemu biesiadnicy mogli oglądać pływające nad ich głowami egzotyczne ryby.
Zamek był obiektem w nowym typie palazzo in fortezza , czyli miał spełniać wymogi zarówno obronne jak i wizualne. Otoczony był murami z czterema bastionami, które dawały nowe możliwości obronne poprzez ustawienie dział poza linią murów. Ponoć zamek miał mieć tyle baszt ile kwartałów, sal dużych ile miesięcy, pokoi ile tygodni i okien tyle ile dni w roku. Strop w jadalni był podobno ze szkła, co dawało niezwykłe wrażenie, zwłaszcza podczas biesiad w zamku. W szklanym stropie miały pływać egzotyczne ryby, które biesiadnicy mogli podziwiać. W umieszczonych w lewej części dziedzińca stajniach znajdowały się konie jedzące z marmurowych żłobów. Ponadto w stajniach znajdowały się kryształowe lustra, w których konie mogły się przeglądać, które tak naprawdę służyć miały rozświetlenia pomieszczenia poprzez odbijanie światła słonecznego choć potwierdzenia co do tego nie ma.
https://gazetaswietokrzyska.pl/region/zamek-krzyztopor/
![]() |
tomasz-kurowski @Andrzej-z-Gdanska |
28 października 2024 14:41 |
Przydałaby się kiedyś konferencja we w pełni odbudowanym zamku Krzyżtopór...
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @Sas 28 października 2024 13:49 |
28 października 2024 14:46 |
I jeszcze uzupełnienie:
10 ciekawostek o ruinach w Ujeździe
1. Pałac warowny
W 1627 roku niejaki Krzysztof Ossoliński, szlachcic herbu Topór w odziedziczonej po ojcu wsi Ujazd, rozpoczął budowę imponującego pałacu o charakterze palazzo in fortezza. Był to ogromny pałac otoczony bastionami warownymi. Budowa trwała do roku 1644. Niestety Ossoliński nie nacieszył się zbytnio swoim dziełem, ponieważ zmarł … rok po zakończeniu budowy.
2. Największy pałac w Europie
Krzyżtopór był największym pałac w Europie zanim powstał Wersal. Twierdza ta miała 70 tys. m2, a same ogrody liczyły 1,6 ha. Na budowę pałacu użyto 200 tys. cegieł! Do dziś zachowało się 90 procent murów oraz 10 procent sklepień.
3. Kurze jaja
Podobno przy budowie pałacu do zaprawy murarskiej dodano blisko milion kurzych jaj. Białko miało sprawić, aby zaprawa była bardziej wodoodporna.
4. Tajemnicza nazwa
Zamek w Ujeździe ma jedną z najbardziej tajemniczych nazw w Polsce. Na wjeździe znajdują się wizerunki krzyża na znak wiary i topora, który był symbolem herbu Ossolińskiego. Dawniej zamek nosił nazwę Krzysztopór. Był to więc najprawdopodobniej skrót od imienia właściciela i jego herbu – Krzysztof herbu Topór.
5. Symblika
Zamek naszpikowany jest symboliką. Ta najpopularniejsza dotyczy kalendarza. Podobno twierdza miała do niego nawiązywać. I tak okien jest tam tyle, ile dni w roku. Pokoi tyle, ile tygodni. Wielkich sal tyle, ile miesięcy.Cztery narożne baszty symbolizują kwartały.
6. Tajemny korytarz
Rodzina Ossolińskich zamieszkiwała w … Ossolinie. Podobno z pałacu w Ujeździe do niewielkiego zamku w Ossolinie prowadził podziemny, tajemny korytarz. Jeśli byłaby to prawda, korytarz taki musiałby mieć imponującą długość 20 km. Miał on pełnić głównie rolę ewakuacyjną w przypadku oblężenia.
7. Litera W
Na wieży nad bramą wjazdową widniał tajemniczy hieroglif z literą W. Według wierzeń kabały (duchowa mistyczno-filozoficzna szkoła judaizmu) miała ona oznaczać wieczne trwanie danego miejsca. I coś w tym jest skoro ruiny zamku stoją do dziś w tak dobrym stanie. Skąd taka symbolika? Ossoliński mimo że był mocno wierzącym katolikiem, interesowała go astronomia, numerologia i właśnie kabała.
8. Szklany sufit z akwarium
Według niektórych zapisków, jedna z sal zamku Krzyżtopór miała szklany strop z … wielkim akwarium z egzotycznymi rybami. Biesiadnicy imprezowali więc pod szklanym dachem wypełnionym wodą. Podobno jednak podczas srogiej zimy, mróz rozsadził akwarium.
9. Duchyyyy
Oczywiście nie ma zamku bez legendy o duchach. Komu życie miłe, ten nie powinien przekraczać bram zamku Krzyżtopór po zmierzchu. Wtedy bowiem korytarzami przechadza się sam Krzysztof Ossoliński, który nie zdążył nacieszyć się swoim dziełem. A wraz z nim, w oknach pojawia się Biała Dama, czyli żona Ossolińskiego, która umarła z żalu i tęsknoty tuż po śmierci męża.
10. Wieki temu
A tak wyglądał zamek w czasach swojej świetności. Genialna rekonstrukcja (na stronie - link poniżej) pokazująca, jak okazała musiała być to budowla.
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @tomasz-kurowski 28 października 2024 14:41 |
28 października 2024 14:49 |
Najważniejsze są marzenia. :))
Na razie pozostaje wizualizacja na stronie:
![]() |
BTWSelena @Andrzej-z-Gdanska |
28 października 2024 18:23 |
Dzięki panie Andrzeju za "pigułkę" historii. Czytam i oglądam z zainteresowaniem,chociaż tyle,gdy nogi już tam mnie nie poniosą.
![]() |
Paris @Andrzej-z-Gdanska |
28 października 2024 19:33 |
Cos wspanialego,...
... mozna sie rozmarzyc !!!
Dobra pogode mieliscie,... a zdjecia przepiekne. Pozostaje pod wrazeniem Twojej przeobszernej relacji.
Dzieki wielkie i serdecznie pozdrawiam,
![]() |
MarekBielany @tomasz-kurowski 28 października 2024 14:41 |
28 października 2024 20:46 |
To jest najlepsza pułapka.
... topór i rózgi.
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @BTWSelena 28 października 2024 18:23 |
29 października 2024 08:36 |
Proszę bardzo.
Dobrze jest obejrzeć w rzeczywistości, a potem przypomnieć sobie ze zdjęć. Wtedy można się zatrzymać dowolnie długo, a nawet wracać do pewnych zdjęć, tematów.
Jak patrzę na daty wykonywanych zdjęć, to na każdym obiekcie przebywaliśmy tylko godzinę. To nie było zbyt długo, ale było dużo do zwiedzania. W efekcie wybieraliśmy co obejrzeć, a co nie oglądać.
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @Paris 28 października 2024 19:33 |
29 października 2024 08:37 |
Tak, wszystko się dobrze ułożyło i warto byłoby powtórzyć.
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @MarekBielany 28 października 2024 20:46 |
29 października 2024 08:42 |
Domyślam się, że ta pułapka to na uczestników, jeśli się nie mylę?
Jakoś Szwedzi się nie przestraszyli i zabrali wszystko co dało się zabrać. To bardzo trudna i ciężka robota i jeszcze kawał drogi do transportowania. Ciekawe kto im pomagał i za ile. Zastanawiałem się, czy tynki też zabrali, bo na zamku/pałacu prawie wszystkie ściany są ogołocone. Jednak znalazłem informację, że tynki "nam" zostawili. :)
![]() |
jan-niezbendny @Andrzej-z-Gdanska |
29 października 2024 08:58 |
A propos tego "W" na bramie wjazdowej. Hebrajska litera ש (szin) zaledwie je przypomina*.
Bardziej podobny i prawdopodobny jest Abdank z rodowego herbu matki Krzysztofa, Jadwigi z Sienieńskich h. Dębno. Często wystepuje w postaci stylizowanej
*Chyba że weźmiemy szin z alfabetu fenickiego, które wygląda zupełnie jak nasze W. Z kabałą wprawdzie nie będzie to miało nic wspólnego, ale... ;)
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @jan-niezbendny 29 października 2024 08:58 |
29 października 2024 10:26 |
Dzięki za ciekawe uzupełnienie.
W p. 7 cytowanych ciekawostek jest napisane:
Skąd taka symbolika? Ossoliński mimo że był mocno wierzącym katolikiem, interesowała go astronomia, numerologia i właśnie kabała.
Nasuwa się retoryczne pytanie, nie dotyczące zainteresowań, ale konkretnych działań:
Czy "mocno wierzący katolik" umieszcza taką literkę na, bądź co bądź, wejściu do swojego do domu?
![]() |
jan-niezbendny @Andrzej-z-Gdanska 29 października 2024 10:26 |
29 października 2024 11:14 |
Krzysztof O. był chyba katolikiem mocno wierzącym, a przynajmniej mocno manifestującym swą wiarę. Czy mógł interesować się kabałą? Pewnie mógł. Nie on pierwszy i nie ostatni, ale znak na bramie to na pewno nie jest żadna hebrajska litera, a kabała ma do czynienia właśnie z literami hebrajskimi. Można się zastanawiać, czy to nie symbol masoński, chociaż taki powinien występować w jakimś masońskim kontekście, jak np. na okładce tej ksiązki, eksponowanej w gablotce w domu Mozarta w Wiedniu. Ale przede wszystkim to jeszcze nie ta epoka, moim zdaniem.
PS. Wyszukując ładnego obrazka z herbem Dębno (głupi! było od razu do Wiki), kątem oka dostrzegłem w wynikach okładkę jakiejś starej ksiązki z herbami Dębno i Topór. Niestety, nie zapisałem i gdzies przepadła, a szukać nie mam czasu. Trzeba mi uwierzyć na słowo. ;)
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @Andrzej-z-Gdanska |
1 listopada 2024 18:23 |
Na tej rezydencji mógł sie wzorować Krzysztof Ossoliński.