XII konferencja LUL na zamku w Gniewie, 24 maja 2025 roku - część II
Justyna Liguz opowiedziała o działaniach Kościoła Katolickiego w czasie plebiscytu na Powiślu w roku 1920 roku.
Justyna Liguz urodziła się w 1970 r. w Kwidzynie. W 1994 r. ukończyła studia w Instytucie Historii i Archiwistyki na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. W latach 90′ pracowała jako nauczyciel historii w Szkole Podstawowej nr 1 w Kwidzynie oraz Zespole Szkół w Nowym Dworze Kwidzyńskim. Przez trzy lata wybierano ją na „Rzecznika Praw Ucznia”. W latach 1999 – 2003 uczestniczyła w studiach doktoranckich na Wydziale Nauk Historycznych UMK w Toruniu, gdzie prowadziła również projekt badawczy finansowany przez Komitet Badań Naukowych w Warszawie, a merytorycznie oceniony jako bardzo dobry. Stopień naukowy doktora nauk humanistycznych z zakresu historii uzyskała w 2003 r. Od 2003 roku pracuje jako główny specjalista ds pracowni regionalnej w Kwidzyńskim Centrum Kultury w Kwidzynie. Od 2000 roku, SPOŁECZNIE jest założycielką i prezesem Kwidzyńskiego Towarzystwa Kulturalnego, a także redaktorem naczelnym kwartalnika kulturalno-historycznego “Schody Kawowe”.
Dmowski przekonywał na konferencji wersalskiej, że znaczna część Prus powinna być przyłączona do Polski ze względów historycznych, a także ze względu na konieczność zapewnienia Polsce dostępu do morza. Początkowo było to załatwione. Jednak wmieszali się Anglicy, którzy nie chcieli wzmocnić Polski, ani osłabić Niemiec. Ostatecznie cały problem miał rozstrzygnąć plebiscyt.
Plebiscyt został przeprowadzony 11 lipca 1920 roku, na podstawie Traktatu Wersalskiego, który określił, że ludność regionu powinna zdecydować o swojej przyszłości.
Do Polski przyłączono jedynie 8 gmin, w tym 5 na Powiślu.
W 1910 mieszkało na Powiślu około 84 % ludności ewangelickiej. Ludność wyznania rzymsko-katolickiego wahała się od 13% do 15%.
Objaśnienia znaków:
Grubą linią objęto teren plebiscytu.
Skośne kreski oznaczają teren Warmii polsko-katolickiej.
Pionowe kreski oznaczają teren Mazur polsko-protestanckich.
Kreski poziome to teren prawobrzeżny powiatów polsko-katolickich.
Obszar plebiscytowy.
Art. 2.
Plebiscyt odbędzie się we wszystkich gminach obszaru plebiscytowego, obejmującego okręgi Sztumski i Suski oraz część powiatów Kwidzyńskiego i Malborskiego, położonych na wschód od Wisły czyli Nogatu.
Wszystkie sprawy były załatwiane w urzędach, które były niemieckie.
Przedstawiciele Komisji Plebiscytowej
Budynek międzysojuszniczej Komisji Plebiscytowej
W lipcu Polska była zaangażowana w wojnę z Bolszewikami. Niemcy straszyli wtedy, że Polska jest państwem „sezonowym” i nie warto głosować za przyłączeniem do niej.
Dokumenty związane z plebiscytem
Były tendencyjnie wydrukowane kartki z napisem: Polska – Polen kontra Ost Prussen, zamiast Niemcy.
Podświadomie wyborcy mieli wybierać obecne miejsce zamieszkania (Ost Prussen), a nie nieznane państwo „sezonowe” – Polska.
Warmiński Komitet Plebiscytowy. Antoni Ludwiczak – księża byli również zaangażowani w politykę. Przyjechał z Poznania.
Resursa, w której przeprowadzano spotkania, kursy
Wizyta w Górkach na początku czerwca 1920 roku
Na zdjęciu dwóch Nowowiejskich i Achille Rati, późniejszy papież Pius XI.
Niemcy przeprowadzili szeroko zakrojoną akcję zwożenia na wybory osób, które urodziły się w Prusach, ale już nie mieszkały tam. Dla Polski było to zbyt kosztowne przedsięwzięcie.
Wyniki plebiscytu w poszczególnych okręgach. Dział II i IV – Niemcy I – powiat kwidzyński
Dane liczbowe w poszczególnych gminach
Tam gdzie ludzie chodzili do kościoła katolickiego – tam w plebiscycie wygrali Polacy. Porównanie wyników i parafii
Kościoły w Kwidzyniu, Tychnowych, Jas, Straszewo
Najsilniejszym ośrodkiem polskości było Tychnowy
5 gmin przyznanych Polsce, a Wisła została przyznana w całości Polsce razem z podstawą wałów.
Mapa narodowościowa ziem zaboru pruskiego, dawnych Prus Książęcych i pruskiej części Górnego Śląska oraz niektórych terenów Dolnego Śląska (tereny nienależące do zaboru pruskiego) na podstawie urzędowego pruskiego spisu ludności z 1910 r. (w spisie deklarowało się używany język, a nie narodowość). Sporządzona przez Józefa Kostrzewskiego i Ireneusza Rajewskiego 1919
https://pl.wikipedia.org/wiki/Plebiscyt_na_Warmii,_Mazurach_i_Powi%C5%9Blu
Aplikacja dla zainteresowanych tematem plebiscytu na Powiślu
Piotr Grudziecki opowiedział o Tumulcie toruńskim, który zaczął się 16/17 lipca 1724 roku
Całe wydarzenie zostało ciekawie przedstawione w formie dramatu zawierającego Prolog, Trzy Akty i Epilog. W sumie dramat został przedstawiony w 18 scenach. Tragiczne zakończenie wykonaniem wyroków miało miejsce już 7 grudnia tego samego roku czyli po niecałych 5 miesiącach!.
Konflikt między protestantami, a katolikami tlił się w Toruniu od jakiegoś czasu. Kilka przykładów zawiera Prolog.
Podsumowanie:
Tumult toruński (sprawa toruńska), w historiografii niemieckiej znany jako Thorner Blutgericht (pol. krwawy sąd toruński) bądź Thorner Blutbad (pol. krwawa łaźnia toruńska) – rozruchy z 16 lipca 1724 roku w Toruniu, kiedy to doszło do zamieszek między miejscowymi protestantami a katolikami. Protestanci, sprowokowani przez zaczepki jezuickiego ucznia Stanisława Lisieckiego, a następnie porwanie studenta ewangelickiego Gimnazjum Akademickiego przez kolegów Lisieckiego, zdemolowali toruńskie Kolegium Jezuickie. Wobec spóźnionej reakcji ze strony miejskich służb porządkowych jezuici pozwali magistrat przed sąd asesorski w Warszawie przy wsparciu króla Augusta II Mocnego, domagając się przejęcia władzy w mieście przez katolików. Zgodnie z żądaniem oskarżycieli sąd skazał burmistrza Torunia Jana Gotfryda Rösneraa i dziewięciu uczestników tumultu na karę śmierci. Należący do protestantów kościół Marii Panny w Toruniu został oddany bernardynom, a do rady miasta Torunia wprowadzono połowę katolików. Wydarzenia w Toruniu obiegły Europę i stały się pretekstem do kampanii środowisk protestanckich przeciwko Rzeczypospolitej.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Tumult_toru%C5%84ski
Zwiedzanie katedry w niedzielę od środka i zewnątrz z Adamem Nosko
- trwało od 13.30 do 16.30 czyli 3h!
Działa na wewnętrznym podwórku zamku
Na końcu po lewej gdanisko - znaczenie dalej
Widok fragmentów murów obronnych
Po lewej zamek, a po prawej katedra - połaczone wspólnym murem
Wieża kościelna, a na dole rekluza z zamurowanym okienkiem
Ewangelię napisał św. Jan prawdopodobnie po roku 70, kiedy powrócił z Pelli do Efezu. Miał w ręku Ewangelie synoptyków (Mateusza, Marka i Łukasza), dlatego jako naoczny świadek nauk Jezusa i wydarzeń z nim związanych, nie powtarza, co już napisano a za to uzupełnia wypadki szczegółami bliższymi i wypadkami opuszczonymi. Jan, jako jedyny z dwunastu Apostołów, nie zginął śmiercią męczeńską. Umarł śmiercią naturalną, ponieważ tylko on za życia doznał męki, tzn. widział jak cierpi Jezus i nigdy się Go nie wyparł.
Według Tertulliana (w Opisie Heretyków) Jan został zesłany (przypuszczalnie na Patmos) po tym jak zanurzono go we wrzącym oleju i jak nic z tego powodu nie ucierpiał. Niektórzy wierzą, że jego grób znajduje się w miasteczku Selçuk w okolicach Efezu. Gdy Jan był już stary, przygotował Polikarpa, który później został biskupem Smyrny i który mógł przekazać przesłanie Jana kolejnemu stuleciu.
Na południowej elewacji kościoła zachował się z tego okresu obraz mozaikowy, datowany na rok 1380, przedstawiający męczeństwo św. Jana Ewangelisty w oleju i klęczącego fundatora – bpa Jana I Möncha. Pod mozaiką widniał napis „Johannes episcopus fecit fieri hoc opus anno domini mccc 80/1380/” - Biskup Jan zlecił wykonanie tych prac w Roku Pańskim 80/1380.
https://katedrakwidzyn.pl/patron/
Po prawej drzwi wejściowe do rekluzy
Wnętrze rekluzy - zdjęcie przy świetle dziennym
Wnętrze rekluzy - zdjęcie przy lampie błyskowej
Widok organów katedy. Zdjęcie wykonane znad chóru nad ołtarzem
Marta Kowalczyk wygłosiła wykład pt.: Czy legenda św. Ludwika de Montfort o św. Dominiku zaszkodziła prawdzie o modlitwie różańcowej i dlaczego tropy prowadzą do Prus?
Marta Kowalczyk (ur. 1976 w Elblągu) – polska teolog, doktor habilitowana nauk teologicznych, pracownik naukowy UWM.
Ukończyła studia na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie oraz w Instytucie Kultury Chrześcijańskiej. 8 listopada 2007 uzyskała doktorat dzięki pracy pt. Życie i myśl religijna św. Mechtyldy von Hackeborn; praca doktorska została wydana drukiem w postaci książki pod tym samym tytułem. 14 stycznia 2016 uzyskała habilitację na podstawie rozprawy zatytułowanej Święta Brygida Szwedzka i jej przesłania religijne w świetle objawień zawartych w Revelationes.
Przez 200 lat szafy z szatami liturgicznymi nie były sprzątane – pod tymi kapami znalezione relikwiarze na zdjęciu z 2020 r:
Zdjęcie w środku: pod brzuchem p. Adama Noska – widok ołtarza jak zwykle wykonywano cele z widokiem na ołtarz.
Podsumowanie:
Autor "Żywota św. Dominika", pisał: Legendy nawet wtedy, gdy są tylko tworem wyobraźni, wywierają bezsprzecznie silny wpływ na umysły. Można się w nich dopatrzyć co jaki Święty myślał, zamierzał, odzwierciedlają i odsłaniają obyczaje i zainteresowania danej epoki.
Święty Ludwik Maria Grignion de Montfort w swoim pismach często wspominany jest związek św. Dominika z Maryją, zwłaszcza w kontekście różańca. W swojej „Tajnej Sercu” św. Ludwik opisuje, jak św. Dominik, widząc, że jego próby nawrócenia albigensów są mało skuteczne, modlił się do Matki Bożej, która ujawniła mu moc różańca.
Szczegóły legendy:
Nawracanie albigensów:
Święty Dominik, działając wśród albigensów, doświadczył, że jego kazania i nauki nie przynoszą oczekiwanych rezultatów.
Modlitwa i objawienie:
W obliczu braku rezultatów, św. Dominik odszedł do lasów i przez trzy dni i noce modlił się, pościł i zadawał sobie surowe pokuty, prosiąc Matkę Bożą o wstawiennictwo.
Odkrycie różańca:
Matka Najświętsza objawiła mu, że różańcem, czyli „Psałterzem anielskim”, można zdobywać zatwardziałe dusze.
Działanie różańca:
Święty Ludwik de Montfort pisze, że różańcem można „taranać” zatwardziałe dusze, czyli przekonać ich do nawrócenia.
Ujawnienie Maryi:
Matka Boża ujawniła św. Dominikowi, że ona zawsze była obok Jezusa Chrystusa, jako główne narzędzie zbawienia, i że różańcem można pozyskać dusze dla Boga.
Związek z Maryją:
Święty Ludwik podkreśla związek św. Dominika z Matką Bożą, widząc w nim człowieka głęboko oddanego Maryi, podobnie jak św. Bernard.
Inne aspekty legendy:
Surowość życia św. Dominika:
Święty Ludwik de Montfort podkreśla surowość życia św. Dominika, który był znany z pokuty i żarliwości.
Pokuta i modlitwa:
Święty Ludwik podkreśla znaczenie pokuty i modlitwy, jako środków pozwalających na zadośćuczynienie za grzechy i uproszenie nawrócenia.
Objawienie Różańca św. Dominikowi:
Oto jak historię tę opowiada św. Ludwik de Montfort:
Legenda różańcowa
Legenda o św. Dominiku, któremu sama Matka Najświętsza miała przekazać Różaniec, jest najważniejszą legendą różańcową. O jej znaczeniu i popularności świadczy odwoływanie się do niej 39 papieży. Wzmiankę o św. Dominiku jako pierwszym Apostole Różańca znajdujemy w 214 wypowiedziach, zawartych w papieskich bullach, dekretach i encyklikach. Nie poddawał jej w wątpliwość także kard. John Henry Newman.
Legenda wiąże się z powstałą na południu Francji herezją albigensów, zwanych też katarami. Jej wyznawcy uczyli, że istnieją dwie równorzędne najwyższe istoty: dobry Bóg i zły szatan; Bóg rządzi sprawami ducha, a szatan ma w swej władzy materię. Konsekwentnie heretycy negowali wszystko, co było związane z ludzkim ciałem: jedzenie, picie, posiadanie dóbr ziemskich, rodzenie dzieci. Zachęcali nawet do samobójstwa i pozbawiania życia najbliższych.
Św. Bernard tak mówił o oddziaływaniu herezji:
Kościoły są puste, ludzie bez księży, sakramenty bez czci. Ludzie na łożu śmierci odmawiają przyjęcia posługi Kościoła i drwią z pokuty.
Dopiero działalność św. Dominika przyniosła błogosławione owoce nawrócenia heretyków.
"Różanic został dany Kościołowi przez św. Dominika, który otrzymał go od Najświętszej Maryi Panny jako środek nawrócenia albigensów i innych grzeszników" - zapewnia św. Ludwik Grignion de Montfort.
Objawienie Różańca św. Dominikowi
Legenda głosi, że św. Dominik, posłany przez papieża, by zwalczyć herezję katarów, przez wiele lat działał gorliwie, ale zupełnie bezskutecznie. Na nic nie zdawały się płomienne kazania, próby indywidualnych rozmów, nieustanne wędrówki po zakażonej błędem krainie. Ogromny trud podejmowany przez św. Dominika wydawał się bezcelowy. Co zrobił wówczas święty? Oto jak historię tę opowiada św. Ludwik de Montfort:
Św. Dominik, widząc że ciężar grzechów uniemożliwia albigensom nawrócenie, odszedł w lasy w pobliżu Tuluzy, gdzie modlił się bez przerwy przez trzy dni i noce. W tym czasie nic nie czynił, jeno płakał i zadawał sobie surowe pokuty, by powstrzymać gniew Wszechmogącego Boga. Tak bardzo używał dyscypliny, że jego ciało było podarte na strzępy. W końcu stracił przytomność. Wówczas ukazała mu się Najświętsza Maryja Panna w towarzystwie trzech aniołów i powiedziała:
"Drogi Dominiku, czy wiesz, jakiej broni chce użyć Błogosławiona Trójca, aby zmienić ten świat?"
"O moja Pani - odpowiedział św. Dominik - lepiej wiesz ode mnie, bo Ty zawsze byłaś obok Jezusa Chrystusa głównym narzędziem naszego zbawienia".
Wówczas Matka Najświętsza rzekła:
"Chcę, abyś wiedział, że w tego rodzaju walce taranem pozostaje zawsze Psałterz anielski, który jest kamieniem węgielnym Nowego Testamentu. Jeśli więc chcesz zdobyć te zatwardziałe dusze i pozyskać je dla Boga, głoś mój Psałterz".
Św. Dominik powstał pocieszony i - płonąc gorliwością nawrócenia ludzi z tej okolicy - ruszył prosto do katedry. Natychmiast niewidzialni aniołowie uderzyli w dzwony, aby zgromadzić ludzi na kazanie św. Dominika. Na samym początku kazania rozpętała się przerażająca burza, ziemia się zatrzęsła, słońce utraciło blask, a grzmoty i błyskawice były tak wielkie, że wszystkich ogarnął lęk. Jeszcze większa trwoga ich ogarnęła, kiedy spojrzeli na obraz Najświętszej Maryi Panny umieszczony na naczelnym miejscu i zobaczyli, że Maryja trzykrotnie unosi ku niebu dłonie, by przyzywać Bożą pomstę, jeśli się nie nawrócą, aby naprawić swoje życie i szukać opieki u Świętej Bożej Rodzicielki.
Bóg chciał przez te nadprzyrodzone zjawiska rozpowszechnić nowe nabożeństwo świętego Różańca i uczynić je szeroko znanym.
W końcu, w odpowiedzi na modlitwy św. Dominika burza ucichła, a on zaczął nauczać. Tak gorąco i przekonująco wyjaśniał znaczenie i wartość świętego Różańca, że niemal wszyscy mieszkańcy Tuluzy przyjęli go i odrzucili fałszywe wierzenia. W krótkim czasie dało się zauważyć w mieście wiele zmian na lepsze. Ludzie zaczęli wieść chrześcijańskie życie i porzucili swoje poprzednie złe obyczaje.
Bezcenna perła
Tak oto Dominik zaczął uczyć ludzi Różańca, a jego nauka przyniosła wspaniałe owoce. Aleksander VI w bulii Selius qui perfecta z 1495 r. nawiązał do tej żywej legendy: "Przez zasługi św. Dominika, który głosił różaniec w dawnych czasach, cały świat został zachowany od powszechnej ruiny".
Maryja jest Matką zatroskaną o każdego z nas. Może dlatego tak wielkie upodobanie znajduje w naszej trosce o innych, nie tylko o samych siebie? Św. Dominik, który poświęcił się cały nawróceniu błądzących, doświadczył w swym dziele przemożnej pomocy i opieki Maryi. Czyż nie jest tak w życiu każdego z nas? Czyż to nie o nas - wezwanych do podejmowania "świętych dzieł" Chrystusowych - mówi liturgiczna modlitwa z X w., będąca częścią przygotowania wiernych do przyjęcia Komunii świętej?
Pani nasza, przyjmij mnie w swoim miłosierdziu
i ogarnij mnie swym współczuciem;
chroń od zepsucia, abym mógł przyjąć
bezcenną perłę, i uświęcaj mnie.
Maryjo, Matko Boża,
miejsce zamieszkania Boskiej dobroci.
Przez Twe modlitwy
uczyń mnie wybranym narzędziem
godnym uczestnictwa
w świętych dziełach Twego Syna.
https://maryjni.pl/legenda-o-swietym-dominiku/
Ludwik de Montfort
https://parafiadlugakoscielna.pl/?p=2960
Święty Dominik (św. Dominik Guzmán) to założyciel Zakonu Kaznodziejskiego (Dominikanów), którego celem było głoszenie Ewangelii i nawracanie heretyków. Choć nie prowadził misji bezpośrednio wśród Prusów, jego zakonnicy, po jego śmierci, byli zaangażowani w misje wśród ludów pruskich.
Święty Dominik i Prusy:
Założenie Zakonu Kaznodziejskiego:
Święty Dominik założył zakon w 1216 roku, który był zorientowany na ewangelizację i służbę Kościołowi.
Misje wśród Prusów:
Choć św. Dominik nie prowadził bezpośrednich misji wśród Prusów, jego zakonnicy, dominikanie, byli zaangażowani w ewangelizację tych terenów.
Praca misyjna dominikanów:
Zakonnicy, w tym Dominik z Prus, przyczynili się do rozwoju katolicyzmu w Prusach.
Dominik z Prus:
To błogosławiony Kościoła katolickiego, Kartuz, który był reformatorem modlitwy różańcowej.
Różaniec:
Dominik z Prus opracował różaniec z pięćdziesięcioma formułami związanymi z życiem Jezusa Chrystusa.
Wpływ na Prusy:
Osiągnięcia dominikanów w Prusach, takich jak rozbudowa klasztorów i rozwój modlitwy różańcowej, miały znaczący wpływ na kulturę i religijność mieszkańców Prus.
Pomorski reformator Różańca
Zakonnik z okolic Gdańska w XIV w. do nabożeństwa dodał teologiczne dopowiedzenia i nadał mu taką formę, jaką znamy dziś.
https://gdansk.gosc.pl/doc/7176702.Pomorski-reformator-Rozanca
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dominik_z_Prus
Zwiedzanie muzeum w zamku w Kwidzynie
Grubość muru w ty miejscu wynosi 3 metry!
Studnia
Wieża Studzienna
Wieża zbudowana w połowie XIV wieku, w fosie pośredniej, oddzielającej zamek od gospodarczego przedzamcza. Z zamkiem połączona została krytym gankiem, o długości około 18 metrów, wspartym na ceglanym filarze. Chęć wykorzystania źródła wymusiła na budowniczych zamku przesunięcie bramy wjazdowej w kierunku wschodnim.
W średniowieczu w jednoprzestrzennym wnętrzu wieży studziennej znajdował się kołowrót, służący do wyciągania wody. Studnia działała Jeszcze w XVII wieku i w źródłach pochodzących z tego czasu określana była jako aquaductos.
W roku 1843, w związku z adaptacją na cele więzienne, zamurowano szyb studni i podzielono jej przestrzeń na dwie kondygnacje, połączone drewnianymi schodami. W roku 1874 podczas prac restauracyjnych kierowanych przez Gustava Reicherta, zrekonstruowano dwuspadowy dach wieży wraz ze schodkowymi szczytami, nawiązując do dachu wieży Gdaniska.
W latach 60 XX wieku odsłonięto zamurowany szyb studni i zabezpieczono go kutą balustradą. Zlikwidowano również wprowadzony w XIX wieku podział wnętrza oraz schody.
Źródło, nad którym zbudowano wieżę, bije nieprzerwanie od ponad 650 lat.
Okresowymi mieszkańcami studni są nietoperze. Od kilkunastu lat w okresie zimowym obserwuje się hibernujące osobniki z gatunków: Nocek Natterera (Myotls nattererl), Nocek rudy (Myotis daubentonll), Gacek brunatny (Pleocotus auritus). Te latające ssaki wybierają studnię jako miejsce do zimowania ze względu na stałą temperaturę oraz wysoką wilgotność tego środowiska. Nietoperze spotkać można również w Innych częściach kwidzyńskiego zamku m. in. w podziemiach gdzie stwierdzono kolejny gatunek nietoperza z rodzaju Karlików (Pipistrelus).
Pralka - produkcja fabryczna - I poł. XX wieku
GDANISKO
Wieża o wysokości około 40 metrów zbudowana w końcu XIV wieku na planie kwadratu, w odległości 54 metrów od ściany skrzydła zachodniego zamku, połączona z nim krytym gankiem wspartym na pięciu ceglanych filarach. Ich wysokość, z racji spadku terenu, zmienia się od około 4,5 m przy zamku do około 13 m przy wieży. Pod ostrołukowym przelotem u stóp wieży przepływał strumień, który odprowadzał wszelkie nieczystości z zamku.
Główny poziom użytkowy wieży zajmuje pomieszczenie z ceglaną posadzką i gotyckim krzyżowo-żebrowym sklepieniem. Jego wysokość przy kluczu sklepiennym wynosi około 3,5 m. W posadzce znajduje się kwadratowy otwór służący do wyrzucania nieczystości. W przeszłości nad jego częścią ustawiona była drewniana kabina.
Obok funkcji sanitarnych wieża i wiodący do niej ganek pełniły funkcje obronne, stanowiąc bastion wysunięty daleko poza mury obwodowe zamku oraz punkt ostatecznej obrony. Powyżej poziomu sanitarnego znajdowały się pomieszczenia o charakterze magazynowym, umożliwiające dłuższą obronę. Prowadziły do nich schody umieszczone w grubości muru północnego wieży.
W roku 1817 wieżę Cdaniska zaadaptowano na więzienie. Zamurowano wówczas szyb i ostrołukowy przelot u podstawy wieży. W roku 1869 niewielkie cele więzienne urządzono również w ganku łączącym wieżę z zamkiem. Więzienie zlikwidowano w roku 1935.
Najcenniejszy obiekt muzeum:
Portret mężczyzny z czaszką, deska, olej, wys. 63 cm, szer. 45 cm.
Autor nieznany; połowa XVII w.
Napis łaciński:
O człowieku, gdybyś myślał o śmierci w ukryciu, nie grzeszyłbyś po wieczne czasy.
Mural - współczesny ;))
tagi: prusy toruń plebiscyt gniew kwidzyn konferencja lul św. dominik tumult powiśle św. ludwik de montfort dominik z prus
![]() |
Andrzej-z-Gdanska |
3 czerwca 2025 08:32 |
Komentarze:
![]() |
PanTehu @Andrzej-z-Gdanska |
3 czerwca 2025 09:56 |
A wie ktoś może dlaczego Dominik z Prus dwukrotnie nie został przyjęty do zakonu?
![]() |
Trzy-Krainy @Andrzej-z-Gdanska |
3 czerwca 2025 13:43 |
Krótki komentarz do jednego ze zdjęć, na którym jest fragment statutów krzyżaków. Komentarzem będzie VI rozdział Reguły św. Franciszka z Asyżu (zatwierdzona w 1223 roku). Wg tej reguły żyją franciszkanie z I Zakonu, czyli OFM, OFMConv. i OFMCap..
Klerycy niech odmawiają oficjum Boskie według przepisów świętego Kościoła Rzymskiego, za wyjątkiem psałterza. Dlatego mogą mieć psałterze. Bracia nie-klerycy niech odmawiają dwadzieścia cztery Ojcze nasz za jutrznię, pięć za laudesy, po siedem za prymę, tercję, sekstę i nonę, dwanaście za nieszpory, siedem za kompletę. I niech modlą się za zmarłych. Niech poszczą od uroczystości Wszystkich Świętych do Bożego Narodzenia. Co do świętego postu, który zaczyna się od Objawienia Pańskiego i trwa nieprzerwanie przez czterdzieści dni i który Pan uświęcił swoim świętym postem, kto go dobrowolnie zachowa, niech będzie błogosławiony od Pana, a kto nie chce, nie jest do niego obowiązany. Lecz inny post [czterdziestodniowy] przed Zmartwychwstaniem Pańskim niech bracia zachowują. W innych zaś okresach obowiązani są do postu tylko w piątki. W razie oczywistej potrzeby nie są jednak bracia obowiązani do postu cielesnego. Radzę zaś moim braciom w Panu Jezusie Chrystusie, upominam ich i zachęcam, aby idąc przez świat nie wszczynali kłótni ani nie spierali się słowami i nie sądzili innych. Lecz niech będą cisi, spokojni i skromni, łagodni i pokorni, rozmawiając uczciwie ze wszystkimi, jak należy. I jeśli nie zmusza ich do tego oczywista konieczność lub choroba, nie powinni jeździć konno. Do któregokolwiek domu wejdą, niech najpierw mówią: Pokój temu domowi. I zgodnie ze świętą Ewangelią mogą spożywać wszystkie potrawy, jaki im podadzą.
![]() |
BTWSelena @Andrzej-z-Gdanska |
3 czerwca 2025 14:17 |
Dziękuję panie Andrzeju za sprawozdanie. Przejrzę wieczorem drugi raz ,bo warto.Ja już nie podróżuję,więc jedyna okazja otrzymać taką pigułkę...
![]() |
Paris @Andrzej-z-Gdanska |
3 czerwca 2025 15:43 |
Twoje sprawozdania, Andrzejku,...
... sa - po prostu - REWELACYJNE... i zwyczajnie BEZCENNE !!!
Az mnie zatkalo od wiedzy i wspanialych zdjec.
Dziekuje,
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @PanTehu 3 czerwca 2025 09:56 |
3 czerwca 2025 15:44 |
Zanim jednak fundacja nowego klasztoru miała miejsce, do opactwa św. Albana zapukał w 1409 roku pewien młodzian. Był to Dominik, były student Uniwersytetu Jagiellońskiego, który musiał uciekać z Krakowa i w ogóle z Polski z powodu długów i skandalicznych historii, w które wplątało go uprzednio prowadzone hulaszcze życie. Nie był on jednak rodem z Krakowa: urodził się na Pomorzu, które wtedy jeszcze było częścią państwa krzyżackiego i dlatego nazwano go „Dominikiem z Prus”. Dominik, który opisał swoją duchową autobiografię w dziele Liber duorum experientiarum, uważał się za Polaka. Także amerykańska Wielka Encyklopedia Katolicka wyraźnie stwierdza, że był on Polakiem. Dominika wysłali do Krakowa jego ubodzy rodzice za zachętą dominikanów kierujących szkołą parafialną, w której pobierał on pierwsze nauki,. Tam odznaczył się błyskotliwym umysłem, ale niestety uległ licznym pokusom czyhających na młodych prowincjuszy w wielkiej europejskiej stolicy. Po ucieczce z Krakowa tułał się Dominik po całej Europie, bo do rodzinnego domu bał się wrócić.
Próbował nawet przystać do jakiegoś zakonu, ale z podobnym włóczykijem nikt już nie chciał rozmawiać. Zrobił to dopiero bł. Adolf z Essen. Powiedzielibyśmy dzisiaj: dał mu ostatnią szansę. Było to chyba jednak coś więcej: przeor Adolf musiał odczytać w sercu Dominika wielkie pokłady wielkoduszności i szlachetności, których nie zdołały zatrzeć namiętności i grzechy, w które się był ów nieszczęsny młodzieniec wplątał.
http://rozance-i-koronki.blogspot.com/2019/11/rozaniec-bogosawionego-dominika-z-prus.html
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @Trzy-Krainy 3 czerwca 2025 13:43 |
3 czerwca 2025 15:51 |
Dzięki za uzupełnienie.Franciszkanie pewnie do dzisiaj stosują się do reguły, ale "braciom krzyżakom" świat doczesny wkrótce zasłonił im reguły.
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @BTWSelena 3 czerwca 2025 14:17 |
3 czerwca 2025 15:53 |
Proszę bardzo.
Materiału jest sporo i ciekawych rzeczy też. Dla dobrego uzmysłowienia sobie jak był połączony zamek z katedrą proszę objerzeć makietę z cyframi oznaczającymi poszczególne elementy.
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @Paris 3 czerwca 2025 15:43 |
3 czerwca 2025 16:06 |
Proszę bardzo.
Gdyby tekst na którymś zdjęciu był mało czytelny, mogę zamienić bez problemu na tekst. Nie chciałem robić tego dla wielu zdjęć, bo mogłoby to być nieczytelne.
![]() |
Trzy-Krainy @Andrzej-z-Gdanska 3 czerwca 2025 15:51 |
3 czerwca 2025 20:59 |
Tak, to odmawianie Ojcze nasz funkcjonuje w sytuacjach nadzwyczajnych (np. gdy ktoś leży ciężko chory i nie może odmawiać brewiarza, wtedy stara się, na ile może, odmówić przewidzianą liczbę Ojcze nasz). Bóg zapłać za sprawozdanie z wykładu, który naświetlił także początki i tego.
![]() |
PanTehu @Andrzej-z-Gdanska 3 czerwca 2025 15:44 |
3 czerwca 2025 21:23 |
Serdecznie dziękuję Panie Andrzeju. Czyli był zdolnym i zarazem biednym łobuzem a mimo to wyszedł na ludzi:)
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @PanTehu 3 czerwca 2025 21:23 |
4 czerwca 2025 08:41 |
Ostatnie zdanie jest ciekawe:
przeor Adolf musiał odczytać w sercu Dominika wielkie pokłady wielkoduszności i szlachetności, których nie zdołały zatrzeć namiętności i grzechy, w które się był ów nieszczęsny młodzieniec wplątał.
![]() |
jan-niezbendny @Andrzej-z-Gdanska |
5 czerwca 2025 06:12 |
Bardzo ciekawa i treściwa relacja. Dziękuję.
Czy dobrze rozumiem, że dr Kowalczyk uważa dominikańską tradycję, przypisującą autorstwo modlitwy różańcowej założycielowi Zakonu Kaznodziejów, jedynie za pobożną legendę, wiążąc rzeczywiste początki różańca "jak my go rozumiemy" ;) z duchowością kartuzjańską, a konkretnie z działalnością bł. Dominika z Prus?
Interesująco wypada porównanie dat działalności kartuza (1. poł. XV w.) z pierwszą w ogóle wzmianką, jakoby to św. Dominik Guzman stworzył, czy też odnowił Różaniec Św. Znajdujemy ją w kazaniach bł. Alana z La Roche z lat 1470-1475, autora kolejnej i tym razem chyba definitywnej reformy modlitwy do czasów św. Jana Pawła II. Legenda rosła w kręgach dominikańskich wraz ze znaczeniem różańca, aż ostatecznie utrwalił ją swym piórem św. Ludwik de Montfort.
Czy jest możliwe, że Alan w istocie reformował różaniec "naszego" Dominika, wówczas pewnie nawet nie błogosławionego, ale pomylił go z patronem własnego zakonu albo nawet świadomie przypisał temu drugiemu tak wielką zasługę?
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @jan-niezbendny 5 czerwca 2025 06:12 |
5 czerwca 2025 09:31 |
Trudno dać jednoznaczną odpowiedź, ponieważ różaniec nie powstał jedną "decyzją". Najlepiej wyjaśnia to autor "Żywota św. Dominika".
Poniżej kilka fragmentów z książki:
Zwierzchnictwo kościelne, zwłaszcza klasztorne, było lżejsze, mniej wymagające i bardziej korzystne...
...szczególne nabożeństwo z końca r. 1207, albo z początku 1208 r., które miał Święty otrzymać drogą objawienia Bożego i którego nauczył swoje córki duchowne oraz lud chrześcijański. Mamy na myśli Różaniec. Założenie Różańca przez św. Dominika jest dziś zagadnieniem bardzo spornym.
Praktyka religijna wyrabia się zwykle powoli, z ogólnych zarysów się wyłania, podlega zmianom, udoskonala się przez życie, nawet dzięki przeszkodom, aż w końcu dopiero staje się czymś uprzywilejowanym, ogólnie przyjętym.
Ponieważ modlitwa różańcowa polega na rozważaniu piętnastu tajemnic „określonych dopiero w w. XVI, wynikałoby stąd, że nabożeństwo różańcowe nie mogło istnieć przed definitywnym ich „określeniem t. j. przed w. XVI. Tak rozumuje teoria. Kto zaś idzie śladami historii, stwierdza fakt różnych form rozmyślania tajemnic różańcowych.
Wiadomo, że i samo Zdrowaś Marjo, które rosło i rozwijało się niby ziarno gorczycy i weszło jako część modlitwy na koronce czy różańcu, miało w swym brzmieniu w w. XI zaledwie połowę, a nawet jedną trzecią dzisiejszej modlitwy. Na cześć Marii odmawiano samo tylko pozdrowienie anielskie, czyli słowa Archanioła Gabrjela: „Zdrowaś Mario, łaskiś pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami.
Milczenie o założeniu różańca przez św. Dominika spotykane u jego pierwszych towarzyszów, u jego pierwszych biografów, oraz następców jego Generałów Zakonu i wszystkich kronikarzy XIII w. nasuwa przypuszczenie, że Święty nie wymyślił sam tego nabożeństwa, że nie wprowadził go jako coś nowego, czy poprawionego, jako nową metodę apostolstwa i modlitwy.
Fakt, że ówczesne kroniki nie wspominają o różańcu, można wytłumaczyć tym, że nabożeństwo, ogólnie dotąd uprawiane, dalej się rozwijało.
![]() |
jan-niezbendny @Andrzej-z-Gdanska 5 czerwca 2025 09:31 |
5 czerwca 2025 09:51 |
Tak, to oczywiste, że dominikanom, w tym autorowi ksiązki, ta tradycja jest bardzo droga i nigdy z niej zrezygnują, choćby nie miała uzasadnienia w źródłach, przy czym przez źródła rozumiem przekazy wytworzone w jakimś bliskim związku z wydarzeniami, a nie pisane po setkach lat hagiografie. Spotkałem się nawet z twierdzeniem, jakoby różaniec trafił do Polski dzięki św. jackowi na osobiste polecenie św. Dominika, o czym podobno mają świadczyć "przekazy historyczne". Jakie, na miły Bóg? Pokażmy choć jeden, a raz na zawsze zakończą się spory wokół tematu.
Chodziło mi raczej o stanowisko dr Kowalczyk. Nie znalazłem jej żadnej publikacji na ten temat (w ogóle znalazłem tylko dwie, zapewne rozprawy doktorską i habilitacyjną) - tylko ten wykład, którego zarys znam dzięki Panu (jeszcze raz moje uznanie). A juz sam jego tytuł jest wymowny: "Czy legenda św. Ludwika de Montfort o św. Dominiku zaszkodziła prawdzie o modlitwie różańcowej i dlaczego tropy prowadzą do Prus?".
Pójście za tym tropem i dalej - do Alana z La Roche - to już mój skromny domysł laika.
![]() |
jan-niezbendny @Andrzej-z-Gdanska |
5 czerwca 2025 15:26 |
Przegladając dalej notkę, doszedłem do punktu wartego, jak sądzę, sprostowania. Chodzi o napis pod portretem z czaszką, którego polskie tłumaczenie (z opisu eksponatu w muzeum?) nie za bardzo ma sens. W rzeczywistości myśl jest prosta: "O, człowiecze, gdybyś rozmyślał o śmierci, sądzie, wiekuistej chwale i piekle, nie grzeszyłbyś po wieczne czasy".
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @jan-niezbendny 5 czerwca 2025 06:12 |
5 czerwca 2025 18:56 |
W zasadzie dr Kowalczyk prawie wszystko czytała z przygotowanych przez siebie plansz. Czasami coś uzupełniała, ale w tym temacie nie pamiętam nic więcej.
Cytuję:
Tak, to oczywiste, że dominikanom, w tym autorowi ksiązki, ta tradycja jest bardzo droga i nigdy z niej zrezygnują, choćby nie miała uzasadnienia w źródłach, przy czym przez źródła rozumiem przekazy wytworzone w jakimś bliskim związku z wydarzeniami, a nie pisane po setkach lat hagiografie.
Autor "Żywota św. Dominika" pisze jednak cytuję:
Założenie Różańca przez św. Dominika jest dziś zagadnieniem bardzo spornym.
Następna sprawa dotyczy tekstu łacińskiego, który tłumaczył Google. Dopiero teraz widzę, że wyszło to bardzo slabo, a ja jestem jeszcze słabszy w łacinie.
Dziękuję za poprawienie, które już zrobiłem.