-

Andrzej-z-Gdanska

Były prezes Lotosu: Rosyjska agentura nadal jest obecna...

Były prezes Lotosu: Rosyjska agentura nadal jest obecna w sektorze energii i ma się ciągle dobrze

Napisałem notkę na temat „fuzji” LOTOSU z ORLENEM zastanawiając się co to jest i do czego prowadzi - ta fuzja. Poniżej wywiad z kimś kto był bardzo blisko tego tematu i coś niecoś powiedział na ten i inne związane tematy.

Marcin Jastrzębski, były prezes LOTOSU, były prezes spółki Sarmatia.

Krzysztof Skowroński: Sarmatia to wielki projekt, który miał połączyć Odessę, Brody, Płock i Gdańsk. Ropa z Azerbejdżanu, a może nawet z Kazachstanu miała nas uniezależnić od Rosji. Dlaczego to nie powstało?

Nie powstało ponieważ nie było woli, w szczególności, po zmianie władzy, czyli po wygraniu wyborów przez Platformę Obywatelską, nie było woli kontynuowania tego projektu. Po katastrofie smoleńskiej tej woli nie było w ogóle. Nie było żadnego ośrodka władzy, który chciałby ten projekt zrealizować. To były dwa równoległe projekty. Jeden to było zapewnienie dostaw ropy z kierunku azersko-kazachskiego. Chodziło także o współpracę polityczną z tymi krajami. Była też mocno zaangażowana Gruzja i Ukraina. Drugi ważny projekt bezpieczeństwa energetycznego to rury gazowe czyli rura duńska, która na szczęście się udała. Terminal LNG pracuje.

Krzysztof Skowroński: Sarmatia to nie były tylko słowa. To były też słowa podkreślane przez polityków. To były działania realistyczne. Jak Pan tym zarządzał? Czy wierzył Pan, że w którymś momencie to powstanie?

Marcin Jastrzębski: Wstyd powiedzieć, ale na początku nie wierzyłem.  Traktowałem ten projekt jako bardzo polityczny, wymyślony przez  świętej pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Później okazało się, że można z niego zrobić… Dostaliśmy takie zadanie od Pana prezydenta i ministerstwa, żebyśmy znaleźli scenariusz, w którym ten projekt jest realny i efektywny ekonomicznie. Tak też się stało. Projekt powinien być wtedy zrobiony. Niestety podjęto inne decyzje o czym więcej wiemy i mówimy dzięki pracy TVP i filmowi „Reset”. Ja też, mając te dane, wiem więcej i oczywiście wcześniej słyszałem, ale nie o wszystkich wiem. Proszę też pamiętać, że to były zupełnie inne czasy. Wtedy kiedy ja mówiłem o dywersyfikacji dostaw ropy do Polski, w ramach pracy w PERN (Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych) zarządy PERN i LOTOSU mówiły o tym, że uzależnienie się od Rosjan jest dobre. Pamiętam taką rozmowę w ministerstwie, w której członkowie zarządów tych spółek przekonywali, że uzależnienie od dostaw rosyjskich  jest dobre, bo to także uzależnia Rosjan od nas.  Wprawdzie my od nich byliśmy uzależnieni w 99%, a oni od nas w 15%! Takie argumenty padały. Dzisiaj nikt tego nie kwestionuje, że dywersyfikacja jest niezbędna. Wtedy, na każdym kroku było to kwestionowane.

Krzysztof Skowroński: Świat się od tamtego czasu, czyli 2006, 2007 bardzo, w sposób istotny zmienił, ale dlaczego? Czy myśli Pan, że powrót do tej koncepcji jest w ogóle wyobrażalny, możliwy?

Marcin Jastrzębski: On jest możliwy. Natomiast dużo większy, jeżeli patrzymy na region. Dużo większą potrzebą jest wybudowanie tego rurociągu, ale po to, ażeby dostarczać surową ropę naftową na Ukrainę. Przez te wszystkie lata, do wojny praktycznie Ukraina kupowała produkty naftowe czy to z Możejek, czy to z innych źródeł, ale przede wszystkim z Rosji. Dzisiaj politycznie jest to niemożliwe. Jestem przekonany, że po zakończeniu wojny nastąpi odbudowa mocy produkcyjnych rafinerii ukraińskich. Ukraina ma tego pecha geograficznego, że bardzo trudno znaleźć dobre drogi dostaw i jedna z tych dróg powinna być drogą przez Polskę – powinna to być główna droga. Dlatego trzeba rozbudować rurociąg północny Płock – Gdańsk oraz wybudować brakujące odcinek z Adamowa do miejscowości Brody na Ukrainie.

Krzysztof Skowroński: Jak to jest w tym globalnym handlu ropą: czy ARAMCO, wielki saudyjski koncern, który jest teraz związany z ORLENEM, czy dla niego ropa z Azerbejdżanu jest konkurencyjna? Czy też w tym świecie takiej konkurencji nie ma?

Marcin Jastrzębski: Każda ropa jest konkurencyjna. Natomiast porównując mimo wszystko skalę produkcji i możliwości ARAMCO i azerskiego SOCARU nie ma takiego problemu. Obie firmy zmieszczą się na rynku. Powinniśmy uczestniczyć w odbudowie rafinerii i produkować produkty ciężkie, np.: asfalty, których brakuje.

Szczerze powiedziawszy, inwestycja ARAMCO w Polsce czyli 30% rafinerii gdańskiej jest ewidentnie za mała, żeby na skali zainteresowań regionem była wystarczająca. Jeżeli ORLEN i Polska nie znajdzie projektu wspólnego z SAUDI ARAMCO w wysokości 10-15-20 mld dolarów to obawiam się, że Saudowie mogą zrezygnować z tego rynku. Dzisiaj w naszym interesie jest…

Krzysztof Skowroński: 30% rafinerii to z punktu widzenia tej wielkiej spółki saudyjskiej to jest co?

Marcin Jastrzębski: To jest całe nic. Saudowie zapłacili jednodniowym zyskiem – to chyba niewiele.

Krzysztof Skowroński: To nie jest wysoka cena, ale…

Marcin Jastrzębski: Ja nie mówię o cenie nawet. Ja mówię o możliwości. Cena to jest zupełnie inny temat.

Krzysztof Skowroński: Co powinno się zdarzyć, żeby to było z korzyścią dla Polski i żeby Saudowie powiedzieli, dobrze, to my razem z ORLENEM działamy?

Marcin Jastrzębski: Po pierwsze nie wiem czy to muszą być Saudowie. Oczywiście dobrze byłoby dlatego, że skoro już wpuściliśmy ich na rynek polski, (co było decyzją polityczną, lepszą czy gorszą co pokaże życie) to powinniśmy z nimi współpracować, żeby rozwijać ich zainteresowanie tym rynkiem. Oni mają propozycje z całego świata, inwestycje na całym świecie. Łatwo mi wyobrazić sobie sytuację, że ktoś ich namawia do jakiejś inwestycji w innym miejscu świata i mówi: oddaj mi te assety (udziały)…

Krzysztof Skowroński: To jest takie miękkie stwierdzenie, że ktoś w innej części świata, tutaj mamy wschodniego sąsiada, a przynajmniej w jednym punkcie z nim sąsiadujemy: obwód królewiecki. Ta wielka gra się toczy nieustannie.

Marcin Jastrzębski: To jest między innymi piękno sektora gazu, że to jest przedłużenie lub zapowiedź wojny.

Krzysztof Skowroński: Wróćmy do Sarmatii. Wyczuł Pan tam obecność wszystkich możliwych służb, szczególnie rosyjskich służb?

Marcin Jastrzębski: Tak, wielokrotnie zdarzało się, na przykład chociażby koncepcja, przygotowanie realizacji koncepcji forum energetycznego, które odbyło się w Krakowie. Miałem przyjemność uczestniczyć w wyjeździe z prezydentem do Kazachstanu. Tak się złożyło, że w tym samym hotelu, w którym nocowaliśmy po spotkaniach, nagle przyjechała delegacja rosyjska na rozmowy z rządem kazachskim, żeby dopilnować, żeby Kazachowie do tego projektu nie przystąpili. Między innymi dlatego do Krakowa został zaproszony prezydent, ale nie przyjechał, nie odważył się. Przyjechał minister, który nota bene był traktowany zgodnie z protokołem tak jakby był prezydentem. Nieustannie i to nie były tylko służby rosyjskie. To była także część Polaków z branży. O tym chcę głośno powiedzieć, dlatego, że agentura rosyjska w sektorze ropy i gazu w Polsce jest bardzo duża, była jeszcze większa i jest nadal i ma się czasami dobrze.

Krzysztof Skowroński: Co Pan ma na myśli?

Marcin Jastrzębski: Jest obecna cały czas w spółkach. Próbuje realizować, może dzisiaj już nie tak otwarcie jak kiedyś, współpracę z Rosjanami.

Krzysztof Skowroński: Był Pan prezesem LOTOSU w latach…?

Marcin Jastrzębski: Byłem prezesem LOTOSU; w latach 2016-2018 byłem w zarządzie LOTOSU.

Krzysztof Skowroński: Jako były prezes LOTOSU obserwował Pan to co się działo z fuzją, połączeniem LOTOSU z ORLENEM. Coś Pana w tej całej konstrukcji zdziwiło, gdzieś postawił Pan znak zapytania?

Marcin Jastrzębski: Skoro odszedłem w momencie kiedy ta fuzja się zaczynała, znaczy wiedziałem, że będzie ona miała miejsce. Co więcej przygotowywaliśmy własne scenariusze realizacji tej fuzji. Wybrano inny scenariusz, dlatego odszedłem ze stanowiska. Śmiem twierdzić, że nasz scenariusz był efektywniejszy. Ten scenariusz, który był wybrany, czyli zapytanie Komisji Europejskiej o to jakie warunki muszą być spełnione, żeby KE dała zgodę na połączenie. Innymi słowy co musi być sprzedane z majątku ORLENU czy LOTOSU, żeby taka zgoda została wydana przez KE. To było błędnym scenariuszem. Nie wiem czy jest sens rozmawiać o tym dzisiaj. My chcieliśmy najpierw znaleźć firmę, która była gotowa to kupić, te udziały. Przeanalizowaliśmy wszystkie decyzje KE w sprawie koncentracji. Wiedzieliśmy, że te 30% zawsze gdzieś się tam pojawia i z umową warunkową zawartą z potencjalnym inwestorem przyjść do KE uzasadniając, że ona spełnia kryteria wolnego rynku czyli to czego KE poprzez środki zaradcze, tzw. remedies ma pilnować. Wybrano scenariusz dłuższy w realizacji, ale to się już wydarzyło. Dzisiaj jest ważne, żeby z tymi partnerami, których wpuściliśmy tutaj na rynek (lepszymi, gorszymi) realizować dalej politykę w obszarze tego sektora.

Krzysztof Skowroński: Są też gorsi?

Marcin Jastrzębski: Nie wiem czy gorsi. Natomiast jedni mniej drudzy bardziej z tego skorzystali. Współpraca z SAUDI ARAMCO bez względu na koszty zakupu jakie one były, może być bardzo perspektywiczna. Od nas zależy czyli od zarządu ORLENU, jakie projekty będą wspólnie organizować.

Jeżeli mówimy o MOL, opinia publiczna, media mówią o zażyłości Węgrów z Rosjanami w tym obszarze. Z mojego doświadczenia nie ma to takiego dużego znaczenia ponieważ są to tylko stacje benzynowe.

Mamy jeszcze, o czym się rzadko przypomina, spółkę UNIMOT, której wzrost wartości można przeanalizować. To jest spółka, która miała 10 stacji benzynowych, pracowała w tym sektorze oczywiście. Większe pieniądze zarobiła na imporcie białoruskiego paliwa do Polski wtedy kiedy taki eksport był bardzo opłacalny i był możliwy.

Dzisiaj ta transakcja czyli zakup infrastruktury logistycznej spadł jak deszcz z nieba. Szczerze powiedziawszy, jakby Pan, panie redaktorze dostałby taką propozycję podpisania umowy, to znalazłby Pan finansowanie w tydzień, bo to tak korzystne były warunki.

Po pierwsze są to magazyny rotacyjne. Wiele magazynów, które mamy w Polsce na produkty naftowe i paliwa były to magazyny budowane w czasach komunizmu w miejscach, przez które miały przechodzić wojska na Zachód. One są dzisiaj mniej użyteczne. Mamy część magazynów tzw. rotujących, w których jest nieustanny bieżący ruch. Przywozi się większe ilości, chwilami klienci odbierają produkty. To jest bardzo trudny element utrzymania bezpieczeństwa energetycznego kraju ponieważ przez te terminale można sprowadzać ropę z zagranicy. Dzisiaj nikt sobie tego nie wyobraża, ale można także sprowadzać produkty z miejsc, z któryś byśmy nie chcieli sprowadzać. To jest spółka prywatna, giełdowa. Ta transakcja to jest awans dla tej spółki w skali przychodów, w skali ważności na rynku.

 

Międzynarodowe Przedsiębiorstwo Rurociągowe Sp. z o. o. SARMATIA

Euro - Azjatycki Korytarz Transportu Ropy Naftowej - od Morza Kaspijskiego do Morza Bałtyckiego

Euro-Azjaki Korytarz Transportu Ropy Naftowej (EAKTR) to nowa, konkurencyjna droga dostaw ropy naftowej z regionu Morza Kaspijskiego do odburopi

https://www.youtube.com/watch?v=pWZm5Y5O18k

https://sarmatia.com.pl/

Link do mojej notki o fuzji LOTOSU z ORLENEM:

http://andrzej-z-gdanska.szkolanawigatorow.pl/co-to-jest-fuzja-i-do-czego-suzy

 



tagi: ropa naftowa  orlen  lotos  rosyjska agentura 

Andrzej-z-Gdanska
2 listopada 2023 06:34
6     1105    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

MarekBielany @Andrzej-z-Gdanska
2 listopada 2023 22:34

Jutro też coś zacytuję.

 

Z wieka siededziesątego.

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @MarekBielany 2 listopada 2023 22:34
3 listopada 2023 08:49

Czekam z niecierpliwością. ;)

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Andrzej-z-Gdanska 3 listopada 2023 08:49
3 listopada 2023 21:02

Strona 220

Dziennik Podróży 1670-1672

Dziennik Wyprawy Polowej 1671.

Ulryk Werdum 

Wydawnictwo Wilanów.

 

...

[...]: jeżeli cała wartość jazdy leży w ich koniach i ekwipażach, trzeba je wyniszczyć poprzez nieprzerwane marsze i wyczerpującą wyprawę, a towarzyszy zmusić do szukania lepszego wyjścia; który to cel był prawie osiągnięty, a konfederacja zaraz za nim.

...

 

Teraz usuwam zakładkę z ksiązki i wklejam z Kolegi linku.

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @MarekBielany 3 listopada 2023 21:02
4 listopada 2023 08:44

Dzięki.

Teraz cytat za cytat:

Warszawa 2012, 302 stron, 70 ilustracji, ISBN 978-83-60959-75-6, seria „Silva rerum”

Autor tych zapisków, Niemiec (a może lepiej powiedzieć – Fryz) Ulryk Werdum to postać, w której – jak w ludzkim zwierciadle – odbijają się mocne, skontrastowane barwy II poł. XVII w. – czasu, gdy Rzeczypospolitą spotkało tyle złych i dobrych przygód.  I jak ów czas była to osobowość  wielce bogata i różnokształtna:  za młodu student słynnego Uniwersytetu w Heidelbergu, zakrawający na uczonego w todze i birecie, który – za chlebem – wybrał niepewny los „rycerza fortuny”, co z niejednego pieca chleb jadł i wąchał proch w miejscach nader odległych od swej zacnej uczelni. Świetny przy tym obserwator, nie tylko bystry, ale i pedantyczny, który dnia nie przeżył sine linea: gdyby mógł to zapewne wyliczył by odległość od Lwowa do Trembowli w centymetrach. Na tych bowiem terytoriach (z niemałym przydatkiem Dzikich Pól) rozgrywają się najciekawsze fragmenty notatek ex-studenta Heidelbergu. Losy rzuciły go bowiem w służbę Jana III, którego niezwykłe talenty militarne miał okazję podziwiać w wielu potrzebach, zwłaszcza w sławnej (i genialnej) wyprawie przeciw Turkom i Tatarom z 1871. Werdum pozostawił nam świetne źródło do dziejów króla Jana, zwłaszcza króla-wodza, króla zwycięzcy.

https://www.wilanow-palac.pl/dziennik_podrozy_1670_1672_ulryka_werduma.html

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Andrzej-z-Gdanska 4 listopada 2023 08:44
4 listopada 2023 23:10

Tego się spodziewałem. Dziękuję !

Kolegi cytat to recenzja (?) .

Mój cytat - przyznam - też był tłumaczony, ale to jest relacja/opis/wreszciedziennik/wiado-mości.

:)

 

 

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować