-

Andrzej-z-Gdanska

Kim byli i co robili tajemniczy mieszczanie?

Mieszczanin Józef mówi do żony Anny, mieszczki: idę do mieszczanina Jana porozmawiać.

Czyli wiemy, ze nic nie wiemy. Gdybyśmy jednak powiedzieli do żony, że idziemy do kupca Jana porozmawiać (pewnie o interesach), potem do stolarza Jana w sprawie krzesła, a potem do piekarza Jana po bułki to wszystko byłoby jasne.

Gdybyśmy powiedzieli, że mieszczanie mieszkają w miastach to by znaczyło to samo, co stwierdzenie, że Gdańszczanie mieszkają w Gdańsku – cała prawda, ale zero informacji.

Co na to Wiki? Pisze bardzo mądrze i zawile:

Mieszczaństwo – stan społeczny składający się z obywateli miast (łac. cives), czyli osób wolnych, podlegających prawu miejskiemu, uformowany w średniowieczu. Po upadku państwa stanowego klasa społeczna, nazywana częściej burżuazją (z fr. bourgeoisie – mieszkańcy miast).

Monarchia stanowa w Polsce trwała od 1320 roku (koronacja Władysława Łokietka 20 stycznia) do roku 1795 (utracenie niepodległości przez Rzeczpospolitą).

Ze względu na pejoratywne znaczenie pojęć „mieszczaństwo” i „burżuazja” współczesna socjologia używa częściej określenia klasa średnia.

Stan mieszczański w Polsce uformował się w XIII wieku w związku z powstawaniem średniowiecznych miast rządzących się odrębnym prawem. Mieszczanie uzyskiwali od feudalnych władców prawa samorządowe i inne przywileje. Mieszczaninem była wyłącznie osoba posiadająca prawa miejskie (a nie każda osoba mieszkająca w mieście). By spełnić warunki przyjęcia do tego prawa, należało najpierw nabyć obywatelstwo miejskie pod określonymi prawem warunkami uregulowanymi w przepisach miejskich tzw. wilkierzach (kodeksach prawa miejskiego), ordynacjach rady miasta oraz edyktach, niekiedy bardzo surowych.

Jako warunki przyjęcia stawiano m.in. urodzenie z legalnego związku, przedstawienie władzom miejskim dwóch zamożnych miejscowych protektorów (polecających) oraz złożenie uroczystego zobowiązania do przestrzegania obowiązujących praw i dostosowania się do rozporządzeń władz miejskich.

Przepisy miejskie w zależności od tradycji nakazywały również w określonym terminie nabycie w mieście nieruchomości oraz uregulowanie stosownych opłat do kasy miejskiej. Uzyskanie przyjęcia do prawa miejskiego dawało wiele korzyści – umożliwiało m.in. wolne prowadzenie działalności gospodarczej, dawało czynne i bierne prawo wyborcze do władz miejskich, członkostwo w bractwach kupieckich i cechach rzemieślniczych.

W końcu dowiadujemy się kim byli tajemniczy mieszczanie. Byli to kupcy i rzemieślnicy.

Herb Gdańska przedstawia na tarczy hiszpańskiej (z zaokrąglonym dołem), na czerwonym polu złotą koronę otwartą i dwa równoramienne srebrne krzyże w słup niewchodzące w koronę.

Herb Wielki Miasta Gdańska posiada dodatkowo u bocznic tarczy dwa podtrzymujące ją złote lwy wspięte, zwrócone do siebie.

O kupieckim charakterze Gdańska świadczy sentencja umieszczona u podstawy tarczy w postaci złotej wstęgi z czarno kreśloną łacińską dewizą „Nec temere, nec timide” (pol.: „Bez strachu, ale z rozwagą”, dosłownie: „Ani zuchwale, ani bojaźliwie”).

Trawestując hasło hippiesów make love not war, kupcy stosowali się do hasła make trade not war czyli handluj a nie wojuj.

O miejskim charakterze Gdańska już od IX w. decydował miejscowy, pomorski czynnik inspirujący i organizujący.

       Rozwój przestrzenny Gdańska w IX—XV w. na tle współczesnych dzielnic miasta. Wg A. Zbierskiego

Gdańsk późnośredniowieczny

A - obszar miasta lokowanego na prawie lubeckim w 1261-1263 r. z gminy miejskiej założonej w 1224 r. (civitas).

A1 - obszar Głównego (Prawego) Miasta w XIV w. po uzyskaniu praw chełmińskich w 1343 – 1346 r.

B -  zamek krzyżacki komtura gdańskiego od 1308 r do 1454 r. na dawnym grodzie z X-XIII w

      gród państwowy = zamek + dzielnica rybacko-rzemieślnicza.

B1 - Osiek założony przez Krzyżaków po 1308 r. dla rybaków z dawnego grodu z X-XIII w.

B2 - Osiek, dalsza jego część ukształtowana w XV w.

B3 – Stare Miasto XIV – XV w.

C - Nowe Miasto (nova civitas), włączone do Głównego Miasta w 1352 r. - dawne tereny dominikanów od połowy XIII w.

D - Młode Miasto (Jungstadt) założone przez Krzyżaków w 1380 r.

E - Stare Przedmieście od XIV w.

F - wyspa Ołowianka należąca do zamku krzyżackiego od 1343 do 1454 r.  

G - Wyspa Spichrzów od XIV w. należąca do Głównego (Prawego) Miasta.

W XIV w. w zespole miejskim Gdańska mieszkało około 12 000-13 000. Zespół ten obejmował Główne Miasto – 10 000 osób, Młode Miasto – 1 000 osób, Osiek – 200 osób oraz Stare Miasto – 500 osób.

Już z początkiem XIII w. pojawiają się z obszaru Rzeszy osadnicy, koloniści, misjonarze. Ogółem prawie 40 proc. przybyszy pochodziło z terenów dolnoniemieckich, przy czym znajdowali się wśród nich przedstawiciele późniejszych najbardziej zamożnych kupieckich rodzin Gdańska, chociaż część ich dotarła tu przez Lubekę. W korespondencji i życiu codziennym (kancelaria i sądownictwo) używano języka dolnoniemieckiego (z wyjątkiem korespondencji z władzami krzyżackimi, gdzie używany był język górnoniemiecki), choć w księgach miejskich utrzymywała się jeszcze łacina.

Podstawą utrzymania i rozwoju grupy kupieckiej, dominującej w życiu gospodarczym Głównego Miasta, był handel artykułami rolniczo-leśnymi oraz importowanymi z  Europy Zachodniej. Mimo obowiązującej w prawie chełmińskim zasady, że obywatel miejski ma prawo do posiadania jednej posesji, w drugiej połowie XIV w. występują już na Głównym Mieście posiadacze kilku parcel; niektórzy z nich byli właścicielami aż 8 posesji. Źródło dochodów stanowiło też udzielanie pożyczek na rentę, ciążącą na nieruchomości, przy stopie procentowej wynoszącej co najmniej 10-40 proc. Na przykład Jan Walrave w latach 1342-1359 był posiadaczem 29 rent, przynoszących mu rocznie 53,5 grzywny dochodu.

Więcej niż połowa ogółu ludności Głównego Miasta (9000 osób) żyła z rzemiosła. Rzemiosło gdańskie obsługiwało przede wszystkim potrzeby miejscowe i tworzącego się lokalnego rynku, a w niewielkiej tylko mierze produkcję na eksport zewnętrzny (przemysł okrętowy i piwowarski).

Ludność polska, pochodząca z obszaru Pomorza Gdańskiego  przenikała w małym stopniu, do grupy posiadającej Gdańska.

Reszta ludności Gdańska stanowiła biedotę, pozbawioną prawa obywatelstwa, a dysponującą tylko własną siłą roboczą i okresowo szukającą zatrudnienia u pracodawców z obu poprzednich grup.

Element słowiański - polski lub kaszubski - miał bez wątpienia poważny udział w grupie ludności najemnej, na którą wzrastało zapotrzebowanie w rosnącym ośrodku portowym, tak w żegludze, jak przy transporcie towarów (tragarze) czy w pracy w ogrodach oraz jako służba domowa, zwłaszcza w kupieckich rodzinach.

Ogół ludności Głównego Miasta (chyba poza nielicznymi Anglikami) uważał się za związanych przede wszystkim z miastem i ziemią, do których przybył i gdzie wzrastał. Przy tym ziemie Pomorza Gdańskiego od połowy XIV w. określane były już mianem „Prus” od nazwy państwa krzyżackiego, a mieszkańcy jego, wraz z gdańszczanami, byli nazywani „Prusakami” bez względu na pochodzenie etniczne i język, tak staropruski, jak polski czy niemiecki. Tak też byli określani przez członków Związku Miast Hanzeatyckich i Anglików od drugiej połowy XIV w. Także gdańszczanie, konkretnie kupcy, uważali siebie za „Prusaków”, związanych przede wszystkim lokalnym patriotyzmem z miejscem i regionem swego urodzenia czy zamieszkania.

W XV w. Gdańsk zamieszkuje ok. 30-35 tys. mieszkańców i dorównuje liczebnie nawet Lubece, a w basenie Morza Północnego Hamburgowi i Amsterdamowi. Przyrost ludności Gdańska odbywał się poprzez migrację z zewnątrz, z zachodniej strefy Niemiec, zwłaszcza z Nadrenii i Westfalii.

Najzamożniejsze kupieckie rodziny Głównego Miasta tworzyły grupę tak zwanego kupieckiego patrycjatu, wyróżniającą się bogactwem, ekskluzywnym trybem życia i dążeniem do zmonopolizowania władzy.

Dochody z handlu sięgały do 20 proc. włożonego kapitału.

Operacje gruntowe polegały na lokowaniu kapitału w formie pożyczki pod zastaw hipoteczny lub uzyskiwaniu czynszu dzierżawnego i uzależnione były od położenia oraz wielkości danej parceli miejskiej; dawały one średnio 8,5 proc. dochodu od jej nominalnej wartości.

Trzecią formę dochodu patrycjatu stanowiły operacje lichwiarskie i kredytowe. Zysk  mógł dochodzić do 30-40 proc. pożyczonej kwoty - kilkaset grzywien. Dochody z operacji gruntowych i kredytowych przekraczały wysokość zysków z handlu. W niewielkim stopniu inwestowano kapitał w produkcję, czyli w rzemiosło okrętowe.

Około 50 proc. zdobytego kapitału patrycjat gdański wycofywał z obrotu i przeznaczał na tezauryzację, traktując jako zabezpieczenie na wypadek niepowodzenia w interesach; przedstawiciele patrycjatu stawali się wówczas rentierami. Wysokość majątku zbieranego przez zamożnych patrycjuszy była znaczna, jeśli na przykład niektórzy z nich mogli udzielać miastu w 1457 r. pożyczek dochodzących do 750 grzywien, a w jednym wypadku - 4550 grzywien.

Wielkość całego majątku Marcina Kremona, burmistrza gdańskiego w latach 1442-1454 (na podstawie jego testamentu z 1467 r.), oblicza się na około 3800 grzywien, z czego ok. 55 proc. spoczywało w skarbcu rodzinnym jako  klejnoty, około 32 proc. było zużywane.

Przedstawiciele patrycjatu po uzyskaniu podstawy finansowej, jaką dawał im handel, zajmowali stanowiska najpierw w ławie, potem zaś w radzie - od stanowiska rajcy do burmistrza. Kariera urzędnicza łączyła się z wycofaniem się z handlu, a nasileniem działalności w operacjach gruntowych i lichwiarskich.

Część patrycjatu nie obejmowała urzędów miejskich, nie chcąc rezygnować z swojej działalności zawodowej (w 1460 r. spośród 13 wielkich kupców Głównego Miasta tylko jeden - Roloff Feldstete - był rajcą). Mimo to przez stosunki rodzinne wywierali wpływ na rządzącą grupę w radzie. W latach 1401-1450 w radzie Głównego Miasta przewinęło się 81 osób.

Burmistrzowie pełnili swoją funkcję średnio przez około 12 lat. Świadczy to o wąskim kręgu osób reprezentowanych w radzie, zdominowanej nadal przez grupę patrycjatu, dopuszczającą do swego grona tylko najzamożniejsze jednostki spośród bogatego kupiectwa.

Do Dworu Artusa na podstawie nowej ordynacji, wydanej w 1421 r. przez radę Głównego Miasta, nadal nie dopuszczani byli rzemieślnicy, drobni kupcy, szynkarze piwa i wyrobnicy, chociaż cenzus majątkowy nie był już określony.

Wzrastała liczebność plebsu gdańskiego, wśród którego dominowali czeladnicy rzemieślniczy. W połowie XV w. wśród plebsu liczebnie górować zaczęli marynarze, obsługujący wzrastającą flotę gdańską. Mogło być 16 000 marynarzy gdańskich, obsługujących około 600 statków w 1440 r.

Pojawiają się liczniej prostytutki, zamieszkujące na Głównym Mieście, szczególnie przy południowej linii murów (ulica Zbytki - Ketterhagergasse).

W XVI w. Liczba rodzin Rady spada do 72 i Patrycjat zaczyna się „zamykać”.

11 rodzin wydało 2 rajców, 8 rodzin po trzech rajców, jedna - czterech, dwie rodziny po pięciu, a rodzina Brandt skupiła 9 krzeseł radzieckich. Spośród 72 rodzin, grupa 23 rodzin  stała się ciałem rządzącym w mieście, która liczyła około 1 proc. ludności miasta. Było to więc około 300-350 osób.

Podstawę materialną egzystencji tej grupy stanowiły bardzo znaczne bogactwa; tempo akumulacji było w XV i w początkach XVI stulecia znacznie szybsze w tej grupie niż wśród reszty gdańskiego mieszczaństwa. Bazę szybkiego ekonomicznego wzrostu patrycjuszy stanowił udział w wielkim handlu zamorskim i żegludze. Fortuny zbite na operacjach handlowych i armatorstwie były pomnażane przez uprawianie bankierstwa  i zwykłej lichwy.

Po zgromadzeniu znacznego majątku i zajęcia miejsca w Radzie, ograniczano działalność kupiecką na rzecz operacji kredytowych, spekulacji nieruchomościami w mieście, a także kupna posiadłości ziemskich poza miastem. Te ostatnie patrycjat nabywał chętnie jako bezpieczną, a zyskowną lokatę kapitału; posiadanie ich ułatwiało członkom tej warstwy naśladowanie stylu życia rycersko-szlacheckiego, zaspokajało snobizm społeczny każący dążyć do osiągnięcia wyższego statusu niż mieszczański – czytaj kupiecki.

Na podstawie szacunku majątków zawartych w testamentach:

Rajca gdański Otton Angermunde zmarły w 1496 roku pozostawił majątek wartości około 30 000 grzywien:

w tym gotówką około 20 000 grzywien,

w nieruchomościach około 1300 grzywien,

w towarach około 700 grzywien

i aż 8000 grzywien w klejnotach.

Henryk Eggerd, zmarły prawdopodobnie w 1473 r., pozostawił około 14 000 grzywien w nieruchomościach, udziałach w spółkach okrętowych, czynszach, klejnotach, futrach i odzieży. Pod koniec XV w. majątki rodzin patrycjuszowskich wahały się od kilkunastu do dwudziestu kilku tysięcy grzywien. W XVI w. zdarzały się fortuny idące w setki tysięcy grzywien; oczywiście z uwzględnieniem poprawki na spadek wartości pieniądza będzie to oznaczało przypuszczalny wzrost dwu- lub trzykrotny potencjału ekonomicznego patrycjatu. Brak badań szczegółowych w tym zakresie utrudnia wyjście poza hipotezy.

W skład gdańskiego pospólstwa wchodzili kupcy od wielkich hurtowników, aż do drobnych kupców, kramarzy i przekupniów, rzemieślnicy wszelkich zawodów. Była to grupa zróżnicowana z punktu widzenia struktury majątkowej, jak sposobu zarobkowania i  trybu życia.

Majątek bogatego kupca Piotra Strufuncka szacuje się na (u schyłku XV w.) 11 000 grzywien; podobnych do niego obrotnych handlarzy było w tym czasie więcej . Bardzo zamożna była również część gdańskich rzemieślników, na przykład browarnicy. Te grupy pospólstwa, zbliżone pod względem sytuacji materialnej do patrycjatu, naśladowały go także pod względem trybu życia, starając się zdobyć prawo wstępu do Dworu Artusa , nosząc kosztowną odzież i klejnoty, urządzając swe mieszkania ozdobnymi sprzętami.

Trzon pospólstwa stanowili drobni kupcy, kramarze i drobni rzemieślnicy o majątku nie większym niż kilkaset, w XVI wieku kilka tysięcy grzywien, co oznaczało posiadanie niewielkiej nieruchomości w mieście, częściej tylko sprzętów, odzieży, pewnej ilości sreber stołowych i skromnych klejnotów. Obok nich działały setki ubogich przekupniów i niezamożnych rzemieślników, często zadłużonych u lichwiarzy, mieszkających kątem - w suterenie lub na poddaszu, posiadających na własność prócz narzędzi produkcji nieliczne sprzęty i ubogą odzież.

W przeciwieństwie do jednolitego niemieckiego patrycjatu istniały wśród pospólstwa liczne grupy ludności polskiej, w tym w znacznej części kaszubskiej. Wielki port przyciągał przybyszów z całego świata; prócz kupców i rzemieślników z Niemiec przybywali do Gdańska imigranci z Niderlandów i Francji, ze Szwecji, Danii, Norwegii, Anglii, Szkocji itd. Ludzie ci po przyjęciu prawa miejskiego stawali się przede wszystkim obywatelami Gdańska - świadomość narodowa była w okresie średniowiecza dopiero w stadium kształtowania się.

Biedota (czyli tak zwany plebs) była bardziej zróżnicowana niż pospólstwo . Tworzyli ją zubożali majstrowie, czeladnicy, uboższa część rzemieślników pozacechowych, ubodzy przekupnie i domokrążcy, marynarze, robotnicy browarniani, ludzie najmujący się do noszenia, cięcia i rąbania drewna, tragarze piwni i zbożowi, robotnicy portowi, kobiety przędzące wełnę, chodzące na posługi lub roznoszące pieczywo po domach, służba domowa, woźnice, rybacy, ludzie bez stałego zajęcia, włóczędzy, prostytutki i żebracy. Polacy, w tym zwłaszcza Kaszubi, występowali tu jeszcze liczniej niż w pospólstwie.

Sytuacja gdańskiej biedoty ulegała pogorszeniu, wskutek spadku realnej wartości płac w XVI w., pogłębianie się przepaści w stosunku do innych, szybko bogacących się warstw, i to zarówno patrycjatu, jak pospólstwa. Dyskryminacji materialnej towarzyszyła dyskryminacja prawnopolityczna i społeczna; dotyczyła ona marginesu społecznego (prostytutki, żebracy, złodzieje i inni kryminaliści) i całej biedoty. Jej reprezentanci wskutek obowiązującego cenzusu majątkowego pozbawieni byli w większości prawa miejskiego i związanych z nim przywilejów, stojąc poza hierarchią feudalnego społeczeństwa.

Przyczyny niezadowolenia mieszczan

Skupienie władzy w ręku bogatego, separującego się od reszty mieszczaństwa patrycjatu, dożywotni charakter funkcji rajcy, otaczanie tajemnicą poczynań Rady - wszystko to budziło niechęć pospólstwa, zwłaszcza zamożniejszych, kupieckich kręgów. Mieszczan drażnił fakt pozornie honorowego charakteru urzędu rajcy, który nie przeszkadzał obrotnym członkom tego ciała ciągnąć z ich stanowisk znaczne korzyści materialne (podział między członków Rady różnych intratnych urzędów miejskich, zarząd majątkiem miejskim, przydzielanie darów w naturze itd. ). Kontrola wpływów z urzędów i przedsiębiorstw miejskich, a także kontrola nad dochodami i wydatkami miasta leżały w wyłącznej gestii Rady, co pozwalało przypuszczać istnienie licznych nadużyć. Pomimo wielokrotnych żądań pospólstwa domagającego się udziału w rewizji finansów miejskich, rajcy zdecydowanie odrzucali te postulaty. Całe pospólstwo, a także biedota odczuwały silnie ucisk podatkowy (z reguły podatki obciążały uboższe warstwy ludności miasta) oraz nadużycia monetarne, popełniane przez rajców. Na wzrost antypatrycjuszowskich nastrojów wpływały pojawiające się przez całą pierwszą połowę XV w. w miastach nadbałtyckich radykalne społecznie herezje, między innymi echa ruchu husyckiego. Niemałą rolę odgrywało polityczne uaktywnienia się pospólstwa, związany z udziałem miast w ruchu antykrzyżackim i w Związku Pruskim.

Wybuch wojny trzynastoletniej zaostrzył istniejące w Gdańsku przeciwieństwa społeczne. Najbogatsze grupy mieszczaństwa potrafiły ciągnąć korzyści z wydarzeń wojennych (zyskowne lokaty kapitału w pożyczkach, zyski z kaperstwa, spekulacja towarami pierwszej potrzeby, dostawy dla wojska). Utrudnienia w handlu wiślanym i morskim odbijano sobie za pomocą podwyżek cen; również koszt eskort zbrojnych dla transportów towarowych przerzucany był w rezultacie na barki konsumentów.

Biedotę dotknęło najsilniej zniszczenie przedmieść miasta, przede wszystkim zburzenie Młodego Miasta, zadecydowane przez Radę w interesie innych dzielnic Gdańska – Głównego i Starego Miasta.

Zarzucano Radzie wydanie mieszkańców Gdańska na łup żołnierzom najemnym, krążyły plotki o podpisaniu umowy zezwalającej najemnikom poszukiwać należności (w wypadku zalegania z wypłatą żołdu) na kupcach i rzemieślnikach gdańskich . Umowy takiej Rada nie podpisała, ale gwałty najemników, dopuszczających się rabunku i napadających na mieszczan w celu ściągnięcia z nich okupu, dodatkowo wzmagały nienawiść do patrycjatu, uważanego za głównego sprawcę wszystkich nieszczęść. Niezadowolenie i nieufność pogłębiało powołania w kwietniu 1453 r. Tajnej Rady Związku Pruskiego - organu złożonego wyłącznie z reprezentantów szlachty i patrycjatu, do którego pospólstwo nie miało dostępu i którego decyzji oczekiwało z podejrzliwością.

Największe rozgoryczenie wywoływała sprawa podatków. Zawsze obciążały one najsilniej najuboższe warstwy ludności. W związku z koniecznością zwiększenia ciężarów na rzecz wojny, sprawa stała się paląca. 13 lipca 1454 r. na zjeździe w Grudziądzu otaksowano miasta, przy czym na Gdańsk przypadła suma 10 000 grzywien. Miasto w ciągu roku 1454 poniosło na wojnę znacznie większe nakłady - Simson szacuje je na 362 700 grzywien. Dla pokrycia tych sum władze miasta zaciągnęły dziesiątki wysoko oprocentowanych pożyczek od posiadaczy kapitału w Gdańsku i poza nim, zabezpieczając je na dochodach miasta, między innymi na wpływach z Wielkiego Młyna i palowego. Zamożni mieszczanie mieli okazję zrobienia świetnego interesu i zyskownej lokaty kapitału na wojennych potrzebach, co musiało rozgoryczyć pospólstwo i biedotę.

Pożyczki nie wystarczyły i 29 września 1454 r. podwyższono na rok palowe z 2 na 3 fenigi od grzywny oraz obłożono podatkiem wino, miód oraz piwo. W styczniu 1456 r. na zjeździe stanów w Gdańsku postanowiono wszelkie majętności opodatkować w stosunku szeląg od grzywny oraz obciążyć specjalną opłatą wywożone z Gdańska towary oraz produkty przywozu (obce piwo, wina), a także opodatkować cały obrót towarowy i wszelkie transakcje, z wyjątkiem skupu żywności od chłopów, i to w małych ilościach, bo do sumy 1 grzywny. W kwietniu 1456 r. na kolejnym zjeździe stanów w Elblągu zapadły dalsze uchwały podatkowe.

Na koniec napiszę, że wszelkie podobieństwa do obecnej sytuacji politycznej i gospodarczej, nasuwające się porównania, które powstaną w głowach Szanownych Czytelników nie są przeze mnie „zawinione” i nie powinny wywoływać żadnych wniosków.

A może właśnie powinny?

Czy nie jest dziwne, a może jest to prawidłowa nieprawidłowość, że tak wielu  jest historyków wśród polityków?

Ciekawi mnie zdanie PT Czytelników.

„Historia Gdańska” Tom I do roku 1454. Pod redakcją Edmunda Cieślaka, Wydawnictwo Morskie • Gdańsk 1978

„Historia Gdańska” Tom II od roku 1454 do roku 1655. Pod redakcją Edmunda Cieślaka, Wydawnictwo Morskie • Gdańsk 1982

https://pl.wikipedia.org/wiki/Herb_Gda%C5%84ska

https://pl.wikipedia.org/wiki/Mieszcza%C5%84stwo

https://pl.wikipedia.org/wiki/Monarchia_stanowa

 



tagi: handel  gdańsk  kupcy  mieszczanie 

Andrzej-z-Gdanska
28 lutego 2023 06:34
6     1044    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

chlor @Andrzej-z-Gdanska
28 lutego 2023 08:50

No cóż, rajcy miejscy mają odwieczną skłonność do okradania władzy centralnej i podlegającego im plebsu miejskiego. Sytuacja staje się jeszcze gorsza gdy mają silniejsze związki z zagranicą niż z państwem w którym żyją.

 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @chlor 28 lutego 2023 08:50
28 lutego 2023 10:18

Dzieje ludzkie płyną meandrami?

Na zdjęciu od lewej:

dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności, Basil Kerski, prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz,
dalej nagrodzeni Medalami Wdzięczności w ECS w dniu 31 sierpnia 2019 roku:

wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans, Współzałożyciel Ukraińskiej Grupy Helsińskiej i ukraińskiej Amnesty International, założyciel i prezes ukraińskiego ośrodka Międzynarodowego PEN-Klubu, dziennikarz Myrosław Marynowycz, polityk, burmistrz Budapesztu, w latach 1990-2010, Gábor Demszky,

z prawej: wicemarszałek Senatu i były opozycjonista Bogdane Borusewicz.

- Medal przypomina zasługi tych obcokrajowców, którzy wspomagali Polskę w trudnej walce o wolność i demokrację w czasach komunistycznej dyktatury, którzy - wówczas i dzisiaj - badają i popularyzują na świecie historię antykomunistycznej, demokratycznej opozycji w Polsce i w duchu ideałów Solidarności stają dziś w obronie uniwersalnych praw człowieka, angażują się na rzecz promocji idei solidarności jako podstawy europejskiego porządku, działają na rzecz porozumienia między narodami, a ład społeczny i moralny budują na dialogu - powiedział Basil Kerski.

Postawa Franza T. Tak się zmieniał "wypróbowany przyjaciel Polski":

Frans Timmermans

Holenderski dyplomata, pierwszy wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej.

W 2006 r. Frans Timmermans został odznaczony - przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego - Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi RP „za wybitne zasługi w promowaniu spraw Polski”. Był już wtedy wypróbowanym przyjacielem Polski, jako lobbysta na rzecz przyjęcia naszego kraju do Unii Europejskiej, a także promotor polskiej kultury i historii. Frans Timmermans odegrał kluczową rolę w rehabilitacji pamięci o gen. Stanisławie Sosabowskim i żołnierzach 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Przez dekady byli oni dla Holendrów zupełnie nieznani. Sprawa odżyła z racji obchodów 60. rocznicy operacji Market Garden. W listopadzie 2004 r. Timmermans i Van Baalen złożyli wniosek poselski wzywający rząd w Hadze do przyznania bohaterskim polskim żołnierzom stosownych odznaczeń wojskowych. Było to konieczne, ponieważ holenderski MON się temu sprzeciwiał (brytyjskie dowództwo w 1944 r. fałszywie zrzuciło na gen. Sosabowskiego odpowiedzialność za wysokie straty, poniesione w czasie walk). 7 grudnia 2004 r. wniosek został jednomyślnie przyjęty przez parlament, co zmusiło holenderskiego ministra obrony do rewizji swojej decyzji. Ostatecznie 31 maja 2006 r. polscy żołnierze - bohaterowie bitwy pod Arnhem - zostali pośmiertnie odznaczeni przez królową Beatrix.

Timmermans upomniał się o pamięć o żołnierzach gen. Sosabowskiego z pobudek osobistych, bowiem przyjaźń i szacunek dla Polaków wyniósł z rodzinnego domu. Podczas II wojny światowej żołnierze z 1. Dywizji Pancernej generała Stanisława Maczka wyzwolili Bredę - rodzinne miasto Fransa Timmermansa. Pomogli wówczas jego schorowanemu, słabemu ojcu. - Działając na rzecz wejścia Polski do Unii, a teraz ją wspierając, spłacam więc swój moralny dług - mówił Frans Timmermans w jednym z wywiadów. - Bo gdyby nie polscy żołnierze, nie byłoby mnie na świecie. Mój zabiedzony ojciec bez ich opieki by nie przeżył. Obecnie cierpi na alzheimera, traci pamięć, ale ciągle pamięta dzieciństwo, polskiego wojskowego krawca, który uszył mu mały polski mundur.

W 2014 r. Frans Timmermans otrzymał Krzyż Wielki Orderu Zasługi RP z rąk prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Frans Timmermans od kilku lat jest uważany przez środowiska związane z PiS za wroga - dlatego, że sprzeciwia się łamaniu praworządności w naszym kraju. Sam deklaruje jednak, że nie da się zniechęcić do Polaków: - I od razu powiem, że jeśli chodzi o Polaków, to jestem optymistą.

zaloguj się by móc komentować

Paris @chlor 28 lutego 2023 08:50
28 lutego 2023 20:31

Dokladnie  tak,...

...  jak  chocby  niejaki  LOBUZ  z  warszafki,  szumnie  zwany  ,,prezydEtem  CZaskoskim,,  wprowadzajacy  -  NA  ZYWCA  i  CHAMA,  i  NA  RYMPAL  -  bekarcki  projekt  C-40,  w  zdradzieckiej  formule  i  kooperacji  z  tymi  mendami  z  Francji,  bedacy  wynikiem  rzekomego,  zfalszowanego  ,,porozumienia  klimatycznego,,  w  Paryzu,...

...  ktore,  ze  -  przypomne  -  bylo  FALSZOWANE  i  ,,rodzilo  sie  w  bUlaH,,  pod  auspicja  samego  KNURA  timmermans`a...  tzw.  protokol  byl  5  czy  6  krotnie  zmieniany  i  tylko  dzieki  merdialno-polYtycznym  SZTUCZKOM  ten  ZGNILY  KOMPROMIS  ujrzal  swiatlo  dzienne...

...  na  pewno  wielu  Czytelnikow  SN  pamieta  tamte  ,,DEMONkratyczne  machloje,,  w  wykonaniu  KE  !!!

 

,,Projektanci,,  tego  KURIOZUM  KLIMATYCZNEGO  -  POWINNI  JUZ  OD  DAWNA  SIEDZIEC...  tak  samo  jak  tFUrcy  i  sygnatariusze  podobnego  KURIOZUM,  szumnie  zwanego  ,,fOnduszem  odbOdowy,,    !!!   !!!   !!!

zaloguj się by móc komentować

Paris @Andrzej-z-Gdanska 28 lutego 2023 10:18
28 lutego 2023 20:40

Wszystkim...

...  ,,na  sciance,,  tej  slitfoci  nalezy  sie  tylko  KULA  w  LEB  !!!

A  sp.  LK  to  ,,mial  swiadomosc  i  pSZytomnosc,,  od  czapy...  az  sie  nie  chce  wierzyc,  ze  to  mialo  miejsce  jeszcze  nie  tak  dawno...  po  prostu  zwykle  BARANY  !!!

Falsz  i  obluda  nieprawdopodobne,

 

Poza  tym  -  wpis  rewelacyjny...  jak  zawsze,  dziekuje,    

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @Paris 28 lutego 2023 20:40
1 marca 2023 08:12

Dziękuję.

Wszystkie te "nasze asy", co by nie pomyśleć o ich inteligencji, dobrze wiedzą, z której strony chleb jest posmarowany i na której półce są konfitury. :(((

zaloguj się by móc komentować

Paris @Andrzej-z-Gdanska 1 marca 2023 08:12
1 marca 2023 08:27

Dokladnie  tak,...

...  to  sa  JUDASZE  !!!

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować