-

Andrzej-z-Gdanska

Tkaniny zdobione napisami arabskimi w szatach liturgicznych pochodzących z Kościoła Mariackiego w Gdańsku

Szukałem w internecie artykułów na temat Gdańska. Teraz już nie pamiętam nawet czego. Mając „w głowie” fascynujące tematy zawarte w książce Gabriela Maciejewskiego „Kredyt i wojna”, tom II,  natrafiłem na poniżej cytowany artykuł, który mnie „zeelektryzował” i  „dostarczył” mi sporo pytań, którymi chcę się podzielić. Może na niektóre ktoś znajdzie odpowiedź. Pytania są na końcu, żeby nie zakłócać ciągłości tekstu. Na wstępie wprowadzenie ze wspomnianej książki Gabriela Maciejewskiego.

Str. 122  System tiraz, to złożone inskrypcje umieszczane na tkaninach służących celom rytualnym, ceremonialnym a także stanowiących zwykłe, codzienne odzienie. Słowo tiraz ma wielorakie znaczenie.

W średniowieczu, szczególnie w interesującym nas okresie, tkaniny określane jako tiraz były wyrazem ekspansji świata muzułmańskiego. Tekstylia te były podarunkami dla władców, którzy weszli w przyjazne relacje z kalifami, a także dla tych, którzy zostali przez nich podbici. Nie tylko jednak. Najsłynniejszą znaną tkaniną zawierającą inskrypcje w języku arabskim jest płaszcz koronacyjny Rogera II, króla Sycylii [1130–1154] z dynastii d’Hauteville.

Tkaniny zdobione napisami arabskimi w szatach liturgicznych pochodzących z Kościoła Mariackiego w Gdańsku, przechowywanych w Muzeum Narodowym w Gdańsku*

Zbiór szat liturgicznych z gdańskiego kościoła Mariackiego, przechowywany w Muzeum Narodowym w Gdańsku, należy do grupy najważniejszych w Europie zespołów paramentów. Ze względu na różnorodność tkanin, z jakich je wykonano, oraz dużą ich liczbę, jest często określany mianem najbardziej wartościowego. Zbiór gdański, na który składają się paramenty wykonane od połowy XIV do początku XVI w., stanowi tym samym przegląd możliwości technicznych i artystycznych warsztatów tkackich czynnych w różnych miejscach Europy i Bliskiego Wschodu.

Omawiany zespół szat liturgicznych pochodzi z okresu późnego średniowiecza – czasów wielkiej prosperity dla Gdańska. Jako jedno z kluczowych miast hanzeatyckich, Gdańsk odgrywał ważną rolę w wymianie handlowej między wschodem a zachodem Europy, a fara Najświętszej Marii Panny stała się jedną z najlepiej uposażanych w Europie świątyń. Paramenty dla kościoła fundowali indywidualni przedstawiciele patrycjatu miejskiego, konfraternie i gildie, a także zakon krzyżacki.

Ostatnio, w artykule wydanym  w 2010 r. w Riggisbergu, Evelin Wetter jednoznacznie stwierdziła, opierając się na pięciotomowej, przedwojennej publikacji Waltera Mannowsky’ego omawiającej szaty liturgiczne należące do kościoła Mariackiego w Gdańsku, że był to najhojniej obdarowywany kościół w średniowiecznej Europie. Ten do dziś zdumiewający różnorodnością użytych tkanin i wspaniałością haftów zespół ubiorów liturgicznych gromadzony był w kościele Mariackim w Gdańsku do około połowy XVI w. Odkąd kościół stopniowo zaczęli przejmować protestanci i używany był zarówno przez katolików, jak i luteran, szaty zakładane w liturgii katolickiej były rzadziej używane. W okresie tym większość szat liturgicznych, jako niepotrzebnych, schowano w różnych miejscach w kościele. Wyjmowano je zapewne z okazji odprawianych przed głównym ołtarzem do 1572 r. katolickich nabożeństw. W 1569 r. sporządzono inwentarz szat, zachowany do dziś. Wymieniono w nim liczne kapy, ornaty, dalmatyki, rokiety, pelerynki chórowe, humerały, antependia, alby, palki, stuły. W treści tych spisów wyróżnia się szczególnie określenie „pogańskie”, użyte w przypadku charakteryzowania jednej kapy i jednego ornatu.

Całość tej kolekcji, liczyła 541 obiektów.  Od 1937 r. ważniejsza część zbioru eksponowana była w Muzeum w Gdańsku. W okresie okupacji paramenty zostały wywiezione do Niemiec i wiele z nich do dziś przechowywanych jest w muzeach niemieckich, głównie w Muzeum św. Anny w Lubece.

Obecnie zespół paramentów pochodzących z kościoła Mariackiego w Gdańsku przechowywany w Muzeum Narodowym w Gdańsku składa się ze 192 obiektów, w tym z zaledwie kilku wykonanych z tkanin przypisywanych warsztatom działającym na terenach Azji.

Średniowieczne tkaniny wschodnie w kolekcjach europejskich zachowały się stosunkowo nielicznie. Drobne ich fragmenty przechowywane do dziś w zbiorach Luwru, Muzeum Wiktorii i Alberta, Muzeum Sztuki Stosowanej w Wiedniu, Muzeum Tkanin w Prato w Toskanii, Muzeum Bargello we Florencji, Muzeum Tkanin w Lyonie, w muzeach diecezjalnych i w skarbcach kościelnych, określane są jako syryjskie, perskie, bizantyńskie.

Wśród dużego zespołu tkanin z kościoła Mariackiego w Gdańsku największe zainteresowanie budzą tkaniny wschodnie opatrzone napisami arabskimi.

1a. Przód ornatu z kościoła Mariackiego w Gdańsku, Muzeum
Narodowe w Gdańsku, nr inw. M.30, MNG 238.

2. Fragment tkaniny ornatu z kościoła Mariackiego w Gdańsku

Ornat wymieniony jako pierwszy [il. 1a, 2] wykonany jest z tkaniny w pasy oddzielane prążkami. Konstrukcję tworzą dwa bryty tkaniny zszyte ze sobą przez środek z przodu i z tyłu ornatu. Poszczególne pola pasów o rytmicznie zmienianych szerokościach i kolorach teł wypełniono kolejno wzorem w trzech rodzajach:

1. pasy szersze z rytmicznie powtarzanym napisem arabskim w stylu naschi w wersji niepełnej, powtarzającym zwrot , السلطان ]ا[لعا]لم[ („as-sulṭān [a]l-ʽā[lim]” „sułtan wszechwiedzący”)**;

2. pasy podobnej szerokości z trzema naprzemiennymi motywami: kwiatów lotosu, owoców granatu i palmet;

3. pasy wąskie z sylwetami biegnących psów w obrożach i jelonków oddzielonych zamkniętymi półksiężycami. Autorzy dotychczasowych publikacji, najczęściej zgodnie z atrybucją Mannowsky’ego, określają wykonanie tej tkaniny w zachodniej Azji, prawdopodobnie Mezopotamii, w XIV w., a w literaturze powojennej niekiedy pojawia się Syria jako miejsce wykonania.

6. Dalmatyka z kościoła Mariackiego w Gdańsku

8. Fragment tkaniny dalmatyki z napisami arabskimi i naśladownictwami napisów, z kościoła Mariackiego w Gdańsku

Ostatni przykład z tego zespołu stanowi tkanina środkowych części dalmatyk [il. 6]. Wzór składa się, podobnie jak w poprzednich przypadkach, z trzech pasów o rytmicznie zmienianych szerokościach i kolorach teł:

1. pasy szersze z ciągłym napisem arabskim odwróconym w stylu naschi, سلطان الملك العالم („as-sulṭān al-malik al-ʽālim” "sułtan, mądry władca”);

2. pasy podobnej szerokości wypełnione ciągłym ornamentem wiciowym;

3. węższe pasy z dwoma rodzajami medalionów – większych i mniejszych  z napisem nieczytelnym, naśladującym pismo naschi [il. 8].

Kilka niewielkich fragmentów tkanin z zasobu kościoła Mariackiego w Gdańsku znajduje się w Muzeum Rzemiosła Artystycznego w Berlinie. Największy z nich, opublikowany w 1992 r. w katalogu zbiorów tego muzeum przez Leonie von Wilckens i w katalogu wystawy „The Legacy of Genghis Khan” w nowojorskim Metropolitan Museum of Art w 2003 r. określony został jako wykonany w Persji w XIV w.

Omawiane tkaniny wykonywane były z dużą pieczołowitością skomplikowaną techniką lampasu, polegającą na wydobyciu złotego wzoru z tła gładkich barwnych pasów. W procesie tkania, dla zbudowania znacznej części ornamentów, wykorzystano nici złote uzyskane przez naklejenie złotej folii na podkładzie z błonki zwierzęcej, czyli tzw. złoto cypryjskie. Gęsto ułożone złote, wyróżniające się motywy szat, w czasie sprawowania liturgii przez kapłana emanowały blaskiem odbijając światło.

Efekt ten odpowiadał obecnej w liturgii katolickiej symbolice światła wywodzącej się z idei neoplatońskiej. Złote wzory, połyskliwe powierzchnie (również napisów w języku arabskim) służyły więc przede wszystkim odbijaniu światła. Nie była ważna – ani dla dostojników używających paramentów z tych tkanin, ani dla zgromadzonych wiernych – treść słów wplecionych we wzory.

Wszystkie tkaniny produkowane w hiszpańskich warsztatach dają wyraz miejscowej saraceńskiej tradycji. W przeciwieństwie do nich, podobnie komponowane tkaniny wykonywane w warsztatach włoskich jedynie kopiowały obce wzory.

Pismo w ich przypadku wykorzystywano jedynie jako znak graficzny, a kształt liter wyłącznie naśladowano.

W efekcie powstawały napisy nie do odczytania, stanowiące rodzaj ornamentu. Jako przykład można przywołać ornat ze skarbca katedry Wniebowzięcia Matki Boskiej w Chur z włoskiej tkaniny w pasy z napisami pseudokuficznymi i rozetami, datowany na XIV w.

Tkaniną, która wykazuje podobieństwa do tkanin z Gdańska i może stanowić wskazówkę do określenia ich pochodzenia i datowania, jest tkanina ubioru, w jakim został pochowany Rudolf IV książę Austrii (1339–1365) zwany Fundatorem [il. 10a, b].

10a, b. Fragmenty ubioru grobowego księcia Rudolfa IV Habsburga (zm. 1365), Wiedeń, skarbiec katedry św. Szczepana. Fot. Dommuseum Wien

Dekoracja złożona jest z pasów ozdobionych napisem arabskim oraz nieco szerszych pasów z motywami sieci z rombów i medalionów, flankowanych symetrycznymi motywami pawi. Pasy te oddzielone są węższymi pasami z motywami zwierzęcymi. Kompozycja wzoru, użycie napisów, stylizacja motywów, szczególnie drobnych przedstawień zwierząt w wąskich pasach, a także podobna technika wykonania, wskazują na spore pokrewieństwa z gdańskimi tkaninami. Miejsce wykonania tkaniny, z której ubiór został uszyty, łączone jest, na podstawie treści inskrypcji odnoszącej się do sułtana Abu Sai’da (1319–1335) z dynastii Ilchanidów, następcy Hulagu Chana, mongolskiego władcy rezydującego w Tabrizie, z warsztatem czynnym w Iranie w okresie panowania tam mongolskiego władcy.

W omawianej grupie tkanin szczególnie wyróżnia się obecność napisów arabskich w ornamentach. Nie jest to cecha charakterystyczna tylko dla nich, w sztuce europejskiej pojawiały się już wcześniej. Przykładem może być karta z rękopisu zawierająca rysunek liter arabskich rozmieszczonych w układzie pasowym, wykonana w opactwie benedyktyńskim St. Martial w Limoges w XI w. Wspomniany rękopis był zapewne wzornikiem motywów przeznaczonych dla rzemieślników. Napis, wykonany z licznymi błędami, daje się odczytać jako: „w imię Boga litościwego”.

Odrębnym zagadnieniem jest fakt używania tkanin z arabskimi napisami w liturgii kościoła rzymskiego. Tkaniny takie mogły być atrakcyjne po prostu ze względu na kaligraficzny wdzięk i egzotyczną formę napisów; znaczenie mógł mieć również fakt, że w świecie arabskim były przeznaczone dla wysokich dostojników. W pismach dotyczących liturgii kościoła średniowiecznego podkreśla się ważną funkcję ubiorów i tkanin. Wilhelm Durandus (1230/31- 96) opisał ubiory liturgiczne jako alegorie i wizualne manifestacje wewnętrznej chwały kościoła.

Grupa szat liturgicznych, do której należą opisywane dzieła z kościoła Mariackiego w Gdańsku, składa się z dużej liczby oryginalnych, luksusowych tkanin, pochodzących z wiodących w tym czasie ośrodków tkackich, zarówno europejskich, jak i wschodnich. Są fascynującym przykładem wymiany motywów i technik, wyrazem żywego zainteresowania odrębnymi, ciekawymi formami.

Jak należy sądzić na podstawie dużego zróżnicowania wzorów użytych do wykonania poszczególnych paramentów, tkaniny dobierane były w sposób przemyślany.

W dziejach kościoła Mariackiego w Gdańsku zwraca uwagę postać Andrzeja ze Słomowa (1398–1438), proboszcza zaliczanego do najwybitniejszych osobowości, o rozległych zainteresowaniach intelektualnych. W 1413 r. uzyskał zgodę wielkiego mistrza krzyżackiego na założenie parafialnej biblioteki. Liczyła ona w połowie wieku (po śmierci założyciela) 140 rękopisów. Wiele spośród nich pochodziło ze skryptoriów krzyżackich, a wybijającymi się wątkami przekazanymi za pośrednictwem miniatur była konieczność walki z szatanem i niewiernymi. Wolno przypuszczać, że grupę tkanin wschodnich z napisami kuficznymi, określonych w inwentarzu z 1569 r. jako „pogańskie”, wykonanych w warsztatach persko-mongolskich około połowy XIV w., przywieziono do Gdańska w drugiej połowie, a może pod koniec XIV w. Dla sprowadzenia takich tkanin do kościoła potrzebna była spora suma pieniędzy  i oczywiście niezwykły inicjator, którym najprawdopodobniej był właśnie Andrzej ze Słomowa, członek zakonu krzyżackiego, dyplomata cieszący się dużym zaufaniem wśród przełożonych. Świadczy o tym delegowanie go do Rzymu w latach 1418–1419 oraz na sobór w Bazylei w latach 1432–1433.

Finansami wystarczającymi na sprowadzenie tkanin dysponował zakon krzyżacki, sprawujący patronat nad kościołem. Po pokoju kaliskim zawartym w 1343 r. i stabilizacji politycznej zakon, wzbogacony finansowo jako organizator krucjat dla całego rycerstwa europejskiego, szczególnie dbał o stosowną oprawę zewnętrzną, której podstawę stanowiły tkaniny. Warto dodać, że to właśnie dla członków zakonu pismo arabskie było znakiem, którego obecność przywodziła na myśl Jerozolimę i całą Ziemię Świętą, w tamtym czasie zajmowaną przez muzułmanów, co mogło stanowić ideową przyczynę fundacji na rzecz kościoła w Gdańsku. Przedstawiciele zakonu mieli kontakty z krajami Bliskiego Wschodu, a poprzez pośredników z Brugii ze strefą śródziemnomorską. Podobnie, poprzez Lwów, z którym do około 1400 r. utrzymywali ścisłe kontakty, z koloniami genueńskimi na Krymie i z Konstantynopolem.

Zakon poprzez swój lwowski skład, jak pisze Henryk Samsonowicz, był głównym eksporterem bursztynu do środkowej Azji, Anatolii i przypuszczalnie do krajów Bliskiego Wschodu. Przywożono stamtąd głównie korzenie i – co najważniejsze dla niniejszych rozważań – jedwab i atłas, zarówno azjatycki, jak i włoski. Można więc śmiało przypuszczać, że tą drogą do Gdańska dotarły opisywane tkaniny.

Dla tak cennych tkanin musiało znaleźć się odpowiednie miejsce, gdzie mogły być bezpiecznie złożone. Kościół Mariacki był od 1343 r., daty położenia kamienia węgielnego, w ciągłej rozbudowie, ale właśnie w latach 1380–1410 wzniesiono zakrystię uzyskując zapewne stosowną przestrzeń dla paramentów.

Reasumując, można domniemywać, że tkaniny, z których sprawiono szaty liturgiczne dla kościoła Mariackiego w Gdańsku, dotarły do Gdańska w wyniku współpracy proboszcza kościoła z zakonem. Zakon dawał konieczne fundusze, a proboszcz, który był także członkiem zakonu, podsuwał pomysły do realizacji. To przedsięwzięcie wpisywało kościół gdański do grupy świątyń najlepiej i najciekawiej uposażonych.

Wyjaśnienia:

* Opracowanie powstało w związku z badaniami objętymi grantem:

„Interdyscyplinarne opracowanie naukowe zespołu 192 średniowiecznych paramentów liturgicznych z kościoła NMP w Gdańsku, przechowywanego obecnie w Muzeum Narodowym w Gdańsku, ze szczególnym uwzględnieniem badań technologiczno-technicznych, w skrócie Gdański skarb średniowiecznej paramentyki”, finansowanym ze środków NCN (Nr 2013/09/B/HS2/01197) i realizowanym przez Katedrę Konserwacji i Restauracji Tkanin Zabytkowych ASP w Warszawie i Muzeum Narodowe w Gdańsku.

** Wszystkie napisy zostały przetłumaczone przez dr Dorotę Malarczyk i zweryfikowane przez prof. Babila Saidiego, eksperta i tłumacza orientalnych manuskryptów, oraz dr Bogdana Zagórskiego, arabistę, dyrektora Instytutu Ibn Chalduna w Piastowie.

Z pisma arabskiego kancelaryjnego naschi rozwinęły się liczne odmiany pisma o okrągłych kształtach. Pionowe linie pisma łączą się w łagodny sposób z poziomymi łukami.

Za sprawą kaligrafów z Kufy pojawia się pismo o kwadratowym zarysie (pismo kufickie, dukt kufi). Zgodnie z tradycją rezerwowano je dla celów religijnych, chociaż od XII wieku w Koranie pojawiały się także inne rodzaje pisma. Pismo kufickie z czasem zaczęło się pojawiać jako ornament w architekturze (do XIV wieku) oraz na naczyniach i tkaninach.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Kaligrafia_arabska

panni tartarici – płótno tatarskie

układ antytetyczny - sposób zdobienia, w którym powtarzające się elementy leżą naprzeciw siebie po obu stronach osi symetrii.

https://en.wikipedia.org/wiki/Tiraz

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-ii/

http://pau.krakow.pl/FHA/FHA_16_2018_s_19_34.pdf

Pytania:

1. Skoro ktoś spisując szaty liturgiczne użył określenia "pogańskie" (chociaż tylko do jednego ornatu) to znaczy, że zdawał sobie sprawę z tego co pisał. Tym bardziej musieli zdawać sobie sprawę duchowni. Dlaczego używali tych szat, a może nie używali?

Przy czym nie chodzi mi o ich obwinianie.

2. Wyjaśnienie w tekście, że tkaniny były "atrakcyjne" nie tłumaczy wszystkiego, a może się mylę?

3. Są jeszcze inne tłumaczenia w tekście, które zostawiam czytelnikom do przemyślenia, zastanowienia i odpowiedzi. :)

Tym samym zapraszam do komentarzy!

 



tagi: gdańsk  szaty liturgiczne  napisy arabskie 

Andrzej-z-Gdanska
9 listopada 2021 07:10
10     1320    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @Andrzej-z-Gdanska
9 listopada 2021 07:30

WOW! Ja zawsze podziwiam tych wszystkich, którzy tłumaczą biednym ludziom, że napisy w obcych językach, widoczne w ich otoczeniu, tak naprawdę nic nie znaczą i nie ma się nimi co przejmować. Nur fur Deutsche - taki przykład mi przychodzi do głowy...Atłas i korzenie....prof. Samsonowicz zawsze potrafił wszystko ładnie wytłumaczyć. Mili i grzeczni kupcy sprzedawali zakonowi atłas i korzenie w zamian za bursztyn, a w czasie zawierania transakcji wszyscy się uśmiechali. 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @Andrzej-z-Gdanska
9 listopada 2021 07:38

To jest najlepsze:

... wszyscy się uśmiechali. 

A zakon zajmował się tym czym zajmowali się wszyscy zakonnicy na całym świecie...   ...czyli handlowali?

A może były zakony uprzywilejowane albo jak byśmy dziś powiedzieli mieli koncesję lub koncesje.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Andrzej-z-Gdanska 9 listopada 2021 07:38
9 listopada 2021 07:53

Pewnie były, ale nam nikt o tym nie powie. Na konferencji usłyszeliśmy, że podwójne miasta konkurowały ze sobą o rynek lokalny. Weź idź i zarób dziś na samochód na rynku lokalnym. Jako pośrednik tylko, a nie producent. 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski 9 listopada 2021 07:53
9 listopada 2021 08:10

Kiedyś zajmowałem się trochę handlem i stąd potwierdzam - nie było lekko i znikąd ratunku, że tak eufemistycznie napiszę. :(

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @Andrzej-z-Gdanska
9 listopada 2021 16:00

Co to znaczy Muzeum w Gdańsku? Ono było polskie czy niemieckie?

Paramenty, które Niemcy wywieźli, zabrali z muzeum, czy z kościoła? Ciekawe, czy gdyby wszystko było przechowywane w bazylice - Niemcy też by to zgarnęli?

Czy po wojnie ktoś próbował odzyskaż wywiezione paramenty?

Ot, taka garstka pytań mi się nasunęła.

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @Andrzej-z-Gdanska
9 listopada 2021 16:07

No i jeszcze skojarzenie z płaszczem świętej Jadwigi Śląskiej. Była tu o nim mowa jakiś czas temu, niestety tagi mi nie chcą działać ;)

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @Andrzej-z-Gdanska
9 listopada 2021 17:21

Muzeum Narodowe w Gdańsku należy do najstarszych muzeów w Polsce. Powstało z połączenia dwóch instytucji – Muzeum Miejskiego (1870) i Muzeum Rzemiosł Artystycznych (1881).

MUZEUM MIEJSKIE (Stadtmuseum) istniało w latach 1872–1945 przy Fleischergasse 25–28 (ul. Rzeźnicka), w dawnym klasztorze franciszkanów (kościół św. Trójcy), następnie w budynku  Gimnazjum Akademickiego, później Szpitalu Garnizonowym nr 1. O jego powstanie starali się między innymi Rudolf Freitag, Louis Friedrich Syn, Wilhelm August Stryowski, od 1835 roku – Towarzystwo Przyjaciół Sztuki.

Podstawą zbiorów stała się przekazana miastu testamentem w roku 1814 kolekcja Jakoba Kabruna (malarstwo, grafika, rysunek). W zbiorach znalazły się darowizny i depozyty Towarzystwa Przyjaciół Sztuki, Biblioteki Miejskiej (ponad 20 portretów osób zasłużonych dla Gdańska z XVII i XVIII wieku, od 1927 roku w posiadaniu Muzeum Krajowego Historii Gdańska w Oliwie, zaginęły w 1945).

Kolejna zmiana ekspozycji nastąpiła za czasów następnego dyrektora Muzeum Miejskiego, dr. Waltera Mannowsky’ego. Otwarta 4 V 1929, wzbogacona o nowo pozyskane okazy. 

W 1937 roku z darowizny Gminy Ewangelickiej pozyskano w stały depozyt wyjątkowy zbiór tkanin i haftów z XIII–XVI wieku (541 paramentów), własność kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny; zaprezentowano je już na ekspozycji otwartej 25 III 1936.

Jesienią 1944 roku muzeum zamknięto, najcenniejsze zbiory rozśrodkowano. Część wywieziono do Niemiec (skąd wiele z nich trafiło do ZSRR, inne do podgdańskich miejscowości) lub ukryto w piwnicach muzeum. 

Zachowana dokumentacja oraz wieloletnie badania naukowe pozwalają na dokładne określenie strat wojennych Muzeum Miejskiego, w tym działu rzemiosła artystycznego. Dokumentują to wydawane przez Muzeum Narodowe, spadkobiercę dawnego muzeum, katalogi strat (tomy 1–3).

Z ostatnich badań oraz opublikowanych przez Muzeum Narodowe katalogów strat wojennych Muzeum Miejskiego oraz dawnego Muzeum Rzemiosła Artystycznego wynika, że w czasie II wojny światowej utraciło ono, obok okazów rzemiosła artystycznego, 369 obrazów, 477 rysunków, 168 rycin, 376 przedmiotów z działu rzeźby, część kolekcji tkanin (np. połowa kolekcji tkanin i haftów z depozytu z roku 1937). Generalnie straty Muzeum Miejskiego ocenia się na około 40–60% przedwojennych zbiorów. 

https://www.gedanopedia.pl/gdansk/?title=MUZEUM_MIEJSKIE

 

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @Andrzej-z-Gdanska 9 listopada 2021 17:21
9 listopada 2021 17:55

Dzięki. Pobieżny przegląd internetu nie pozwolił mi skojarzyć Muzeum Narodowego w Gdańsku z dawnym Muzeum Miejskim.

zaloguj się by móc komentować

Alex @maria-ciszewska 9 listopada 2021 16:00
10 listopada 2021 18:25

Byłem niedawno w Radziwiłłowie Mazowieckim - Bartnikach gdzie rodzina mojej praprababki ufundowała kościół pw. św. Antoniego z Padwy. W przedsionku wisi tablica: Kroniki parafialne informująca kiedy zaczęto budować kościół, kiedy go poświęcono itd. Ostatnia informacja jest następująca: "1937 rok - nowy dzwon na wieży kościoła o wadze 251 kg. 1939-1945 - druga wojna światowa. Niemcy skradli dzwon." W ilu miejscach powinny wisieć takie tablice ... i to do końca świata i jeszcze dłużej!

zaloguj się by móc komentować

smieciu @Alex 10 listopada 2021 18:25
10 listopada 2021 18:34

251kg. Trochę waży taki dzwon. Niemcy ukradli. Ciekawe ile waży taki dzisiejszy standardowy dzwon i kto obecnie kradnie dzwony? Miałem okazję zauważyć że wymienia się klasyczne dzwony na głośniki. Nie wiem czy to zjawisko masowe bo przypadkiem byłem w dwóch wieżach gdzie kiedyś były dzwony a dzisiaj, tzn od paru już lat ich nie ma...

I tak sobie myślę co ci dzielni proboszcze zrobią kiedy im prąd wyłączą. No i druga oczywista myśl: to nie przypadek, kombinują na każdym froncie. Węgla ma nie być to czemu i dzwonów nie świsnąć?

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować