-

Andrzej-z-Gdanska

Uwiodła mnie historia Gdańska...

...ponieważ, aż wstyd się przyznać, wcale jej nie znałem, chociaż mieszkam tu od urodzenia. Ten tytuł ma trochę przykryć ten mój brak, zresztą niejeden i nie tylko w historii Gdańska. Na obronę mogę napisać, że wspominałem trochę o historii Gdańska kolegom, którzy też tego nie wiedzieli.

Historia powstania Gdańska jest bardzo romantyczna. Gdańsk wyłonił się w latach 970-980 z mgieł unoszących się nad wodami... Motławy i Wisły. Powstał na wyspie.

Był to okres umacniania się państwa polskiego nad Bałtykiem. Gród gdański został założony z inicjatywy politycznej Mieszka I. Tutaj miał siedzibę książę pomorski. Mógł to być Świętobor a potem Świętopełk, książę gdański. Następni, pewni historycznie namiestnicy gdańscy (pomorscy) to Sobiesław, Sambor I, Mściwoj I, Świętopełk II Wielki.

Wały grodu gdańskiego były posadowione na krawędziach wyspy. Ich szerokość u podstawy wahała się od 16 do 20 m, a wysokość dochodziła prawdopodobnie do 10 m. Dzisiaj takiej wysokości wał odpowiadałby II piętru w bloku. Wały, obok funkcji obronnych, spełniały także rolę ochrony przed wodami Wisły i Motławy. Główna brama do grodu znajdowała się w środkowej partii zachowanego odcinka wału obronnego, naprzeciw dzisiejszej ulicy Podzamcze na Starym Mieście.  Powierzchnia zajmowana przez gród wahała się od 2,1 ha w końcu X w. do około 2,7 ha na przełomie XIII na XIV stulecie. Gród w X-XI w. mógł być zasiedlony przez ok. 1500 mieszkańców, a w XII-XIII w. przez ok. 2000.

W ciągu przeszło trzech wieków istnienia, gdański gród państwowy składał się z wydzielonej siedziby feudała (okrągły wał w prawym dolnym rogu na poniższym zdjęciu), dzielnicy rybacko-rzemieślniczej i części kościelno-cmentarnej (na zdjęciu obramowany prostokąt na lewo od grodu).

„Sielanka” skończyła się kiedy Krzyżacy zajęli gród podstępem w 1308 r., usuwając siłą polską załogę w walkach wręcz oraz paląc dzielnicę rybacko-rzemieślniczą.

O tym jednak w następnej notce.

Najstarszą osadę portową nad Motławą z IX w. odkryto jednak w całkiem innym miejscu, a mianowicie na obszarze Długiego Targu oraz wschodniej partii ulicy Długiej w rejonie Ratusza Głównego Miasta.

Stanowiła ona zapewne zalążek miasta i portu, zajmując powierzchnię około 1 ha. Można ustalić liczbę mieszkańców na 300-400 osób.  Układ urbanistyczno-przestrzenny najstarszego Gdańska zaczął się formować w IX w., a więc w ustroju plemiennym, przy stopniowo wzrastającej roli możnowładztwa na Pomorzu Gdańskim.

Gdańsk jest nazwą topograficzną utworzoną od nazwy rzeki Gdania, która oznaczała dzisiejszą Motławę. Gdania była początkową słowiańską nazwą dzisiejszej pruskiej Motławy.

Warunki naturalne - ciekawostki

W okresie od IX-XV w. południowy brzeg Bałtyku opadał rocznie średnio o 2mm, a obecnie średnio w ciągu roku 1 mm co było spowodowane ogólnym wypiętrzaniem się i podnoszeniem północnych brzegów bałtyckich, a opadaniem południowych. Nie było to spowodowane wahaniem poziomu morza na wielkich obszarach.

Lasy na wyżynie Pojezierza Kaszubskiego, tworzyły potężną puszczę. Lasy Gdańska zamieszkiwały tury, żubry, łosie, jelenie, sarny, dziki, niedźwiedzie, wilki, rysie, żbiki, borsuki, lisy, zające, bobry, wiewiórki i głuszce. Nieraz zawędrował tu nawet biały niedźwiedź.

Klimat od IX do połowy XII w. był nieco cieplejszy, a izoterma stycznia około 1-1,5°C wyższa niż obecnie.

Doliną Potoku Siedleckiego (obecnie ul. Kartuska), przechodziła droga prowadząca prosto do grodu i ku przystani portowej usytuowanej u podnóża wałów obronnych. Potok Siedlecki (obecnie nieistniejący) nadawał się do żeglugi w swym dolnym i głównym nurcie jeszcze w drugiej połowie XIII w.

Plac targowy,  znajdujący się na trasie potoku, na kępie był także miejscem zebrań, gdzie zasady nowej wiary chrześcijańskiej starali się ugruntować w latach 1124-1227 kapelani książęcy, którzy otrzymali kościół św. Mikołaja w drugiej połowie XII w. W 1227 r. świątynia została przekazana przez księcia Pomorza Gdańskiego Świętopełka II zakonowi kaznodziejskiemu dominikanów.

Należy sądzić, że w XII w. w osadzie targowej koło kościoła znajdowała się większość tabern gdańskich, odgrywających szczególnie ważną rolę w mieście handlowym i portowym. W tym czasie osada mogła zajmować powierzchnię 1,5 ha, zamieszkałą przez około 300 osób.

Wzdłuż drogi biegnącej od osady targowej koło kościoła Św. Mikołaja do grodu państwowego rozpoczyna się w XII w. zabudowa. Stopniowo tworzy się podgrodzie rzemieślnicze z dzielnicą portową i rybacką, które miało charakter słowiański. Zachowały się tutaj stosunki prawne większości miast polskich z XII i początków XIII w. To podgrodzie razem z grodem stanowiło Stare Miasto, na którym obowiązywało tak zwane prawo książęce (ius ducale) lub prawo polskie. Dokumenty, pisane w XIV w., a dotyczące wieku XIII, potwierdzają całkowicie tezy o książęcej lokacji miasta.

Osadnicy, głównie Niemcy, oddziałali jako czynnik przyśpieszający rozwój techniczny, prawny oraz urbanistyczno-przestrzenny Gdańska, ale wielokrotnie przyczynili się też do poważnego zagrożenia prawowitej władzy książąt pomorskich i królów polskich. W Gdańsku Stare Miasto utrzymało swoje tradycje aż do czasów nowożytnych, a jego nazwa przetrwała do dnia dzisiejszego.

Gdańsk w X-XII w. miał rzekomo składać się wyłącznie z grodu książąt pomorskich z luźnym i otwartym osadnictwem podgrodowym, a ludność miała się zajmować niemal wyłącznie rybołówstwem. Również Gyddanyzc urbs z 997 r. według historyka niemieckiego to nie miasto. Natomiast pod terminem urbs dopatrywał się on okręgu, a nie osady wczesnomiejskiej. Jednak dokładna analiza pełnej treści Żywota świętego Wojciecha Jana Kanapariusza od momentu przyjazdu biskupa praskiego do Gdańska 27 marca 997 r. aż do wyjazdu w początkach kwietnia statkiem do Prus, nakazuje zdecydowanie odrzucić taką interpretację.

Napływ do znaczniejszych miast polskich od końca XII w. był na tyle intensywny, że w ich obrębie zaczęły powstawać osobne gminy niemieckie obejmujące poszczególne ulice, dzielnice lub osady tzw. vici theutonicorum [przybysze niemieccy]. Odrębność terytorialna i prawna objawiała się w posiadaniu przez Niemców własnego zarządu z sołtysem na czele, mianowanym przez miejscowego księcia. Niemiecka gmina w Szczecinie powstała w 1237 r., we Wrocławiu - około 1226 r., w Poznaniu, Krakowie, Sandomierzu i Lubuszu - w latach 1225-1233. Jest to tak zwany okres przejściowy w dziejach miast, poprzedzający ich lokację na prawie niemieckim, a ściślej - zachodnioeuropejskim. W niektórych ośrodkach miejskich daje się zaobserwować wypieranie Słowian przez przybyszów także w sensie przestrzennym. Zjawiska tego nie daje się jednak stwierdzić na terenie Gdańska, gdzie żywioł niemiecki nie był w stanie wyprzeć dobrze zorganizowanego społeczeństwa miejscowego z miasta na prawie książęcym (usytuowanego na Starym Mieście).

Kościół N. P. Marii (najprawdopodobniej drewniany) został wzniesiony w 1243 r. przez Świętopełka II dla uczczenia pamięci zmarłej matki.

Początek budowy następnego kościoła łączy się z przywilejem wystawionym gminie miejskiej Gdańska, przez wielkiego mistrza krzyżackiego Ludolfa Koeniga, wiosną 1343 r. Kamień węgielny pod obecną świątynię położono w uroczystość Zwiastowania Pańskiego 25 marca 1343 r.  Nad wejściem do zakrystii widnieje częściowo zachowany napis, mówiący o tym wydarzeniu. Świątynię budowano etapami przez 159 lat. Budowę pierwotnego, mniejszego kościoła zakończono w latach 1360/61.

W tym czasie zaczynał stopniowo zamierać port miasta na prawie książęcym, położony po południowej stronie dzisiejszego Podwala Staromiejskiego, przystosowany do przyjmowania dużych statków morskich typu kogi. Jak już wiemy, ostateczna likwidacja przystani, wskutek zamulenia kanału portowego nastąpiła około 1250 r. Siłą rzeczy bardzo szybko zaczął nabierać znaczenia port nad Motławą, przy dzisiejszym Długim Targu.

Oryginał najstarszej wielkiej pieczęci Gdańska zachował się co prawda przy dokumencie z 1299 r., przechowywanym w Archiwum Miejskim w Lubece, jednakże w centrum pieczęci jest umieszczona typowa dla połowy XIII stulecia  sylwetka statku-koga. Napis na otoku wielkiej pieczęci Gdańska brzmi: Sigillum burgensium in Dantzike („Pieczęć mieszczan w Gdańsku”).  Termin burgum oznacza w drugiej połowie XIII w. na terenie Polski miasto średniowieczne a nie gród.

Fortyfikacje, które stanowiły jeden z głównych elementów podkreślających miejski charakter osadnictwa z XIII w. na Głównym Mieście, miały duże znaczenie militarne. Gdańsk położony w pobliżu morza był od początków i bez przerwy narażony, zwłaszcza na pograniczu pomorsko-pruskim (bałtyjskim) na zbrojne napady Prusów. Wiadomości o tych napadach pochodzą z 1224 i 1234 r. 

Przez 15 lat regularne bądź podjazdowe wojny z zakonem krzyżackim absorbowały księcia Świętopełka II. Krzyżacy trzykrotnie stawali przed fortyfikacjami miasta w latach 1243, 1247 i 1252. Gdańsk jednak w tym czasie agresorów nie wpuścił. W 1272 r. Mściwój II wskutek buntu mieszczan niemieckich oraz agresji margrabiów brandenburskich siłą musiał odbierać miasto i gród.

Pieczęć księcia gdańskiego Świętopełka II z XII w.; na otoku napis: DOMIN[US] ZWANTEPOLC[US] D[UX] DANCEKE — Świętopełk pan na Gdańsku. Wg W. Łęgi

Pieczęć księcia Pomorza Gdańskiego Świętopełka II z XIII w.: na otoku napis: SVANTOPELC DUCIS POMERANIE — Świętopełk książę Pomorza. Wg W. Łęgi

Najstarszym kościołem parafialnym był natomiast obiekt wzniesiony na grodzie. Wydzielono tutaj obszar o powierzchni około 200 m2 u zbiegu dzisiejszych ulic: Sukienniczej, Grodzkiej i Czopowej, by zbudować na nim kościół, zapewne murowany, oraz założyć cmentarz.

Druga kolejna parafia była zapewne związana z kościołem Św. Mikołaja, zbudowanym z inicjatywy księcia Subisława lub Sambora I pod koniec XII w. w pobliżu placu targowego.

Wytwórczość rzemieślnicza

Wiele nie tylko resztek surowców, lecz także różnorodnych wyrobów rzemiosła z IX-XIII w. oraz narzędzi pracy zachowała ziemia.

Opinia arabskiego geografa al-Idrisiego o miastach polskich w XII w., że „rzemieślnicy ich są znaczni i obznajomieni ze wszystkimi zawodami”, odnosi się także w pełni do Gdańska.

Od końca X w., gdańscy kowale mieli doskonale opanowaną technikę przeróbki plastycznej na gorąco. Produkowali przedmioty żelazne i stalowe nieraz o skomplikowanych kształtach umieli też łączyć żelazo i stal z brązem.

Rewelacją było stwierdzenie występowania w Gdańsku wczesnofeudalnym, podobnie jak w ówczesnym Opolu, Krakowie, Kołobrzegu i Wolinie, noży wykonywanych ze stali wzorzystej, tak zwanej damasceńskiej. Była to stal otrzymywana przez skręcanie cieniutkich pręcików żelaznych i stalowych a następnie ich kucie i formowanie w płaską powierzchnię narzędzia tnącego, dzięki czemu tworzyły się faliste linie jaśniejsze (stal) i ciemniejsze (żelazo).

            Analizy chemiczne, spektroskopowe i metalograficzne oraz badania wytrzymałości i twardości narzędzi z najstarszego Gdańska wykazały wysoki poziom techniczny rzemiosła hutniczego i kowalskiego.

na lewo - koga na pieczęci lubeckiej z 1226 r. z bocznym sterem,

na prawo - koga z pieczęci elbląskiej z pomostami i sterem rufowym z XIV w. Wg D. Ellmersa z uzupełnieniami A. Zbierskiego

Sasi niemieccy, którzy w 1143 r. opanowali dawną słowiańską Lubekę, przejęli od Fryzów typ statku - kogę. Typ ten bardzo szybko rozwinęli, tworząc w XIII w. jednostkę frachtową skutecznie konkurującą z dotychczas stosowanymi przez Słowian i Skandynawów większymi łodziami, spełniającymi już funkcje statków. Można wyróżnić dla średniowiecznego Pomorza: łodzie rybackie, okręty wojenne, statki towarowe, promy, tratwy i łodzie mniejsze . Na pieczęci lubeckiej z 1226 r. widnieje sylwetka kogi, o czym świadczą wysokie burty i maszt z olinowaniem, ale

jeszcze o cechach dawnych statków skandynawskich i słowiańskich. Dziób tego statku niczym się nie różni od rufy, nadal jest stosowany ster boczny, ale jest to już jednostka wyłącznie żaglowa.

Gdańsk – wielka pieczęć z wosku przy dokumencie z 1229 r. z wizerunkiem kogi z połowy XIII w.

Wielka pieczęć miasta na prawie lubeckim w Gdańsku z końca XIII w. wyobraża typ kogi bardziej już rozwiniętej (druga połowa XIII w.) z dobudowanymi dwoma kasztelami, blankami (krenelaż) na dziobie i na rufie oraz bocianim gniazdem, także z blankami. Ten typ kogi pochodzi z około 1250 r.  Chociaż kogi były początkowo wolniejsze i mniej zwrotne od tradycyjnych statków pomorskich, niemniej miały wiele zalet nawigacyjnych i były bezpieczniejsze w żeglowaniu przy nie sprzyjających warunkach meteorologicznych.

Zabierały bowiem w XIII w. ładunek do 200 t.

Koncepcje techniczne słowiańskiego szkutnictwa Gdańska z IX-XIII w. kształtowały się na własnych, rodzimych tradycjach pomorskich.

Rzemiosło szkutnicze gdańszczan nie ustępowało poziomowi północnoeuropejskiemu w IX-XII stuleciu.

 

HISTORIA GDAŃSKA,  Opracowanie zbiorowe pod redakcją Edmunda Cieślaka, Wydawnictwo Morskie • Gdańsk 1978  
https://bazylikamariacka.gdansk.pl/bazylika/bazylika-mariacka/

 

 

 

 

 

 

 

 

 



tagi: historia  gdańsk 

Andrzej-z-Gdanska
3 maja 2022 17:37
10     1331    13 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Paris @Andrzej-z-Gdanska
3 maja 2022 21:25

Bravo,...

...  przyjemnie  bylo  przeczytac  i  troche  poznac  historie  Gdanska  !!!

zaloguj się by móc komentować

Alberyk @Andrzej-z-Gdanska
3 maja 2022 21:53

Brawo! Miło poczytać takie wpisy przy dzisiejszym święcie (MBKP).

Jak zwykle niemcy/krzyżacy niszczyli bądź przejmowali swoimi paluchami wszystko co cenne i rozwojowe na naszym terenie. 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @Paris 3 maja 2022 21:25
4 maja 2022 08:11

Dzięki za dobre słowo.

Dalsza historia Gdańska jest dramatyczna, ale i ciekawa.

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @Alberyk 3 maja 2022 21:53
4 maja 2022 08:18

W komentarzu do swojej notki o Powstaniu Wielkopolskim napisałem:

Bismarck - WIP - wielki integrator Polaków.

Wdzięczni Wielkopolanie, Pomorzanie, Kaszubi, etc za zjednoczenie narodu.   :)))

Paradoksalnie, przedtem, za czasów Krzyżaków było podobnie. Krzyżacka grabież i inne niepiękne działania powodowały, że mieszkańcy Gdańska, wśród których było sporo Niemców, w końcu założyli Związek Miast Pruskich i w efekcie poprosili o zwierzchnictwo króla polskiego. Trwało to jednak długo i dramatycznie, ale zakończyło się powodzeniem.

zaloguj się by móc komentować

Paris @Andrzej-z-Gdanska 4 maja 2022 08:11
4 maja 2022 08:36

No  i  zaciekawil  Pan,...

...  prosze  pisac,  czekam,...  bedzie  ,,konkurencja,,  dla  Profesora  Slonia  !!!

zaloguj się by móc komentować

Zdzislaw @Andrzej-z-Gdanska
4 maja 2022 09:44

Ja wprawdzie ani urodzony, ani mieszkający zbyt długo w Gdańsku (faktycznie 6 lat, choć nominalnie 14), jednak spędzilem w nim ważne lata młodzieńcze (14-20), ukończyłem Conradinum (63-68, pierwszą w TBO klasę elektryczną) i rozpocząłem studia na elektronice PG (które po roku kontynuowałem gdzie indziej), dażę jednak to miasto wielkim sentymentem, mimo iż życie moje w nim podówczas dalekie było od sielanki. Więc miło mi się czytało i chętnie poczytałbym jeszcze. Gdy pisał Pan o tych "damasceństwach", to przemknęła mi myśl, czy przypadkiem Pan także nie przeszedł "kursu" technologii metali w wykonaniu Pani, której nazwiska już nie pomnę, ale która, bedąc podówczas naszą wychowawczynią, prowadziła też bardzo udanie ww. "kurs". Dziękuję i pozdrawiam.  

zaloguj się by móc komentować

atelin @Andrzej-z-Gdanska
4 maja 2022 09:52

"Krzyżacy trzykrotnie stawali przed fortyfikacjami miasta w latach 1243,..."

Szybko zaczęli po najeździe mongolskim. 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @Zdzislaw 4 maja 2022 09:44
4 maja 2022 11:56

Cytuję:

...ukończyłem Conradinum (63-68, pierwszą w TBO klasę elektryczną)...

Jeśli nie ma w tym cytacie błędu to chodziliśmy przez 5 lat do tej samej klasy!  :))

Poniżej link do mojeje notki, w której na końcu napisałem kilka zdań o szkole.

Nie pamiętam Pani od technologii metali. Pamiętam jednak Panią od Chemii. :))

 

http://andrzej-z-gdanska.szkolanawigatorow.pl/mieczysaw-jaowiecki-ciag-dalszy-i-prywata-na-225-lecie-conradinum

zaloguj się by móc komentować

Zdzislaw @Andrzej-z-Gdanska 4 maja 2022 11:56
4 maja 2022 13:40

Błędu oczywiście nie ma - Zdzisław był w tej klasie tylko jeden (nick i imię się od siebie nie różnią, to zdaje się, kiedy zostało nas już tylko 23-ech, leciało tak: Jacheć, Korczyński, Ko.... Zdzisław, ... Ma.... Andrzej chyba. Dobrze pamiętam? [email protected] to tak na wszelki wypadek, gdyby jeszcze coś wpadło do głowy. A Panią od Chemii to chyba wszyscy lepiej zapamiętali niż od technologii metali 

zaloguj się by móc komentować

Zdzislaw @Andrzej-z-Gdanska 4 maja 2022 11:56
4 maja 2022 20:44

Jeszcze, szanowny kolego, słów parę na spokojnie o tej naszej wspólnej przeszłości. Dziś wypada 54 rocznica "iventu", kiedy to zasiedlismy do matury z języka polskiego. Potem, wiadomo, matematyka, gdzie szanowny profesor Trojanowski (c-i-e-n-c-i-w-a - wiesz, jak to wymawialiśmy z wileńska) dorwał mnie na ustnym (musiałem coś zawalić na pisemnym) z twierdzenia Talesa, które teraz pamiętam, a wtedy na śmierć zapomniałem, bo ja się uczyłem głównie podczas przepytywanek - w domu miałem na to niewiele czasu. No ale mniejsza o szczegóły. Chyba cała nasza 23-osobowa drużyna przeszła ten etap pozytywnie i rozpoczęła nowy etap życia.

Jeden epizod sobie przypominam, kiedy to jesienią 63 ktoś z dyrekcji powiadomił nas o wiadomym zdarzeniu w Dallas. Wrażenie podwójnie znaczące: co do meritum i że uznano za stosowne nas poinformować.

Panią Profesor Rokicką wspominam z sentymentem. Kiedyś w pociągu z Warszawy do Gdańska lub odwrotnie (parę lat po maturze) pogwarzyliśmy dość długo. Miałem w życiu jeszcze jedną taką nauczycielkę, sporo starszą, bo w 1920 roku miała lat 16. Ta musiała bardziej się narazić komunie, bo zesłała ją na  wieś "zabitą deskami", by tam jak najmniej "szkodziła" "władzy ludowej".  Tym nie mniej od niej po raz pierwszy słyszałem o "cudzie na Wisłą" i wielkim entuzjazmie ówczesnej młodzieży.

Twoje notki i komentarze na SN śledzę skrupulatnie, lecz linkowanej notki musiałem nie doczytać, bo faktycznie zawiera wiele szczegółów pozwalających snuć domysły co do wspólnoty naszych losów. No i imię Andrzej (o ile to imię, a nie nick tylko). Poza wspomnianym Andrzejem Ma..., który był z Gdyni (i bodajże nadal tam stacjonuje), to chyba Że. ma na imię Andrzej (mało się kontaktowaliśmy i nie "czubili" wcale). Czy to trafna myśl?

Pozdrawiam.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować